Moje dobre samopoczucie to nie tylko świetne stylizacje. Uwielbiam drobne, codziennie rytuały. Uwielbiam poświęcać czas na pielęgnację i testowanie nowych kosmetyków. Zobaczcie moje ulubione produkty Chanel, które ostatnio skradły moje serce.
COCO MADEMOISELLE Gentle Body Exfoliant
Peelingi do ciała to temat rzeka. Ciągle szukam w nich idealnych drobinek, które będą widoczne, ale nie będą podrażniały ciała. Ten Chanel to krem z delikatnymi złuszczającymi mikro-perełkami. Może być użyty na dwa sposoby- na mokrą skórę, wtedy zamienia się w kremowy balsam, lub na suchą skórą, w celu lepszego złuszczania.
Jego plusem jest to, że nie zostaje na dnie wanny po kąpieli. Zapach długo pozostaje na skórze.
CHANEL LE LIFT
Skóra kobiet, w zależności od wieku czy potrzeb, wymaga innych kosmetyków. Le lift to linia kremów, która dopasowuje się do właściwości skóry każdej kobiety. Jednak nie ma co się oszukiwać, każda skóra się starzeje. Jest to zależne od genów, diety, stylu życia, stresu czy promieniowania słonecznego. Relacje z ludźmi też mają na to ogromny wpływ.
Chanel przeprowadziło badanie w 4 krajach na 960 kobietach, by dowiedzieć się, jakich produktów one potrzebują najbardziej.
Tak powstała seria Le lift i 3 rodzaje kremów:
- Creme Fine– świeży i lekki. Natychmiast się wchłania.
- Creme– najbardziej uniwersalny. Kremowy i lekki.
- Creme Riche– przeznaczony dla cery suchej i bardzo suchej.
Ja używałam wersję Creme. Konsystencja kremu jest bardzo delikatna. Wchłania się dosłownie w kilka sekund. Stosowanie go jest ogromną przyjemnością- to mój taki codzienny rytuał. Używałam go na dzień, codziennie przez ostatnie 2 miesiące. Krem jest bardzo wydajny, a ja zauważyłam, że cera po nim jest gładka i rozświetlona.
Seria Le Lift działa zapobiegawczo, jeśli chodzi o zmarszczki. Nie zlikwiduje ich, ale spowolni powstawanie nowych.
CHANEL PERFECTION LUMIERE VELVET
Podkład zarazem lekki i kryjące? Jest to możliwe. Aplikacja podkładu jest niesamowicie przyjemna. Nakładając go czujemy pod palcami aksamit, a cera jest natychmiast wygładzona. Po nałożeniu mamy wrażenie, że puder jest już zbędny, ponieważ wodna emulsja przekształca się właśnie w taką konsystencję. Dzięki Perfect Light Color skóra jest matowa, ale nie płaska.
Podkład jest praktycznie niewidoczny na skórze. Przez cały dzień doskonale utrzymuje się równomiernie na twarzy.
Opakowanie jest niewielkie, ale wydajne. Wystarczy odrobina kosmetyku, aby wykonać makijaż.
CHANEL CHANCE Shimmering body cream
Chanel Chance to, zaraz po Chanel Mademoiselle, mój ulubiony zapach. Tym razem używałam go w formie balsamu. To rozświetlający krem do ciała z malutkimi drobinkami. Efekt jest bardzo delikatny, balsam spełnia doskonale swoją funkcję – skóra jest po nim nawilżona i gładka, a po użyciu go zapach utrzymuje się na skórze przez cały dzień. Możemy zrezygnować z perfum.
Na podobnej zasadzie działają jego „koledzy” z kolekcji, czyli żel do ciała i perfumowany, rozświetlający puder z drobinkami.
CHANEL CHANCE Tendre Shimmering Powdered Perfume
Błyszczący perfumowany puder to prawdziwa słodycz. Wyobrażam sobie go latem mieniący w słońcu w połączeniu z kwiatową sukienką. Puder możemy aplikować na skórę używając puszku z opakowania lub rozcierając dłonią na wcześniej użyty balsam z kolekcji.
CHANEL CHANCE Eau Fraîche Shimmering Touch
Żel może być stosowany na szyi, dekolcie i ramionach. Mieni się zielonym brokatem zostawiając na skórze delikatny zapach i lekki filtr.
33 komentarze
turbanna
2 maja 2014 at 13:39Ja osobiście bardzo nie przepadam za perfumami chanel. Są dla mnie za ciężkie.
marta
2 maja 2014 at 14:21Za drogie cacuszka
Charlize Mystery
5 maja 2014 at 11:05Warto czasem odłożyć na jeden droższy kosmetyk niż kupować kilka tańszych, ale gorszej jakości:)
marta
2 maja 2014 at 15:06posiadam n5 i coco ale to były prezenty czy bym sama się na nie zdecydowała trudno mi powiedzieć. Chyba do tych zapachów trzeba dojrzeć ……
www.vintage-mania-dressingupeasier.blogspot.com/
2 maja 2014 at 18:06Tu na zdjęciu jest akurat Eau Premiere – to taka współczesna wersja No 5. Powstała kilka lat temu i ma nowocześniejszy, lżejszy (i chyba ładniejszy) zapach, niż oryginalne No 5..
http://newlookstyleblog.blogspot.com/
2 maja 2014 at 16:42Klasyka w najlepszym wydaniu!
venus185
2 maja 2014 at 17:03Ja uwielbiam Chanel. Pierwsze perfumy, które miałam od Chanel to były Chanel Mademoiselle. Potem przyszła kolej na Chanel Allure i wreszcie na No 5, które na początku wydawały mi się na mnie nieco inne, niż bym sobie wyobrażała, a teraz nie mogę bez nich żyć 😀 Dojrzewa decyzja o kupnie Coco. Niestety Chanel Chance to nie mój zapach. Coś mi w nim nie pasuje 🙂 Zastanawiam się jednak nad wypróbowaniem podkładu, o którym wspominasz. Czy miałaś może wcześniej Chanel Vitalumiere lub Vitalumiere Aqua? Czy ten, o którym piszesz jest podobny? czy zupełnie inny. Ja miałam jeden i drugi i jestem zadowolona, aczkolwiek, trzeba dążyć do doskonałości, jeśli ten okaże się lepszy 😉 dlatego też zamierzam wypróbować ten, o którym piszesz. Pozdrawiam.
Ruda
2 maja 2014 at 17:29Wszystkie produkty z „błyszczykiem” kuszą, oj, kuszą 😀 Lubię taki efekt na skórze 😀 Jeśli chodzi o działanie kremów przewzmarszczkowych, to już się tu wypowiadałam – nie sądzę, by chanel było warte swojej ceny 😉
magdalumi
2 maja 2014 at 23:10Z zapachów od Chanel również lubię Chance i Mademoiselle. Jednak coś wyjątkowego jest też w Chanel Noir.
Marta
3 maja 2014 at 01:33Zaciekawiłaś mnie serią kremòw Le Lift. Swego czasu używałam kremu Chanel Eclat Originel i uwielbiałam go, bo oprócz smakowitego wręcz zapachu i delikatnej konsystencji, fantastycznie nawilżał skórę. Bardzo żałowałam, że wycofali go z produkcji i na daremnie szukałam zastępcy. Hydramax do mnie nie przemówił, ale teraz z chęcią spróbuję Le Lift! Dzięki
Magda
3 maja 2014 at 09:50Po raz kolejny genialne zdjęcia! Powiedz mi jak uzyskałaś ten świecący efekt w tle za kosmetykami?
Charlize Mystery
3 maja 2014 at 16:05Za tło posłużył mi cekinowy żakiet
Billy
3 maja 2014 at 10:02Zdjęcia miażdżą, a takiej kolekcji zazdroszczę.
Borówka
3 maja 2014 at 10:18Mam ten podkład i potwierdzam, że jest genialny!
Tatowy
3 maja 2014 at 10:22OOO!! Chyba wiem co żonie kupię na rocznicę :)))
superniunia
3 maja 2014 at 10:29Tyle dobroci w jednym:))))
Tekstualna
3 maja 2014 at 10:31Dobra alternatywa dla facetów haha mogą kupić albo perfumy, albo dobry krem. W każdym przypadku trafią doskonale.
TAMAGDAA
3 maja 2014 at 11:52Coco i Chance to dwa moje zapachy ale oprócz perfum nie miałam okazji wypróbować żadnych z tych produktów – ajjjj już jestem chora!!!
inka
3 maja 2014 at 12:53Charlize, pisałaś jakiś czas temu, że wszystkie wpisy sponsorowane są na Twoim blogu czytelnie oznaczone (np. sformułowaniem „pojawiły sie u mnie kosmetyki firmy X”). Po tym widać, zę jest sponsorowany – mimo to w żaden sposób nie poinformowałaś o tym swoich czytelników.Dlaczego? Moim zdaniem to nieuczciwe zachowanie, które podważa Twoją wiarygodność.
No, chyba że „uwielbiam testować nowe kosmetyki” oznacza „akurat te kosmetyki dostałam do testów od sponsora” 😉
Charlize Mystery
3 maja 2014 at 15:59Jak dobrze zauważyłaś wszystkie wpisy sponsorowane oznaczam, więc skoro w tekście nie ma o tym informacji to oznacza to, że nie jest to wpis sponsorowany i nie zostałam poproszona o jego dodanie.
Katarzyna
4 maja 2014 at 07:35Wiadomo, że Chanel wysyła blogerkom swoje produkty, żadna nowość. A Karolina dobrze wybrnęła z odpowiedzią, w końcu współpraca może różnie wyglądać, firmy nie zawsze proszą o dodanie wpisu. Bardzo dyplomatyczna wypowiedź.
Sylwia
3 maja 2014 at 13:07Czy wiesz, że Chanel testuje swoje kosmetyki na zwierzętach? Jaki masz do tego stosunek?
Charlize Mystery
5 maja 2014 at 11:08Skąd informacja, że ich produkty są testowane na zwierzętach? Tak ogromna firma nie mogłaby sobie pozwolić na takie praktyki.
Sylwia
7 maja 2014 at 12:40To właśnie duże firmy testują na zwierzętach. Sprawdź listę na notest.pl/listy
Charlize Mystery
7 maja 2014 at 18:04Biorąc pod uwagę listę, o której wspomniałaś 99% polaków musiałoby wyrzucić z domu większość produktów spożywczych, kosmetycznych itd.
czarek
3 maja 2014 at 15:32Witam Karolina. Powiem szczerze- jesteś najlepszą z modowych blogerek! Bardzo często dodajesz posty co jest twoim ogromnym plusem! irytuje mnie to u innych blogerek bardziej znanych i cenionych od ciebie – niekoniecznie słusznie poprzez ten mankament, który akurat w tym zawodzie jest bardzo ważny! Trzymaj tak dalej!
Roksana
3 maja 2014 at 16:34Strasznie lubię zapach Mademoiselle, jeden z moich ulubionych. Podkład mnie zaintrygował, chciałabym go kiedyś wypróbować 🙂
Adka
3 maja 2014 at 21:01Karolino, czytałam i oglądałam Twojego bloga przez 2 ostanie lata – regularnie, nie opuściłam żadnego posta. Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że ja dorastam, zmieniają się moje priorytety i przede wszystkim styl życia, a blogi (Twój, ale nie tylko) nie rowijają się w podobnym kierunku. Konsumpcjonizm, niski poziom warsztatu pisarskiego i zdjęcia kosmetyków na irracjonalnym tle kamizelki/koca itp. zaczynają mnie irytować. Przepraszam. Pomyśl trochę o czytelniczkach w wieku 26 – 27 – 28 lat, które są aktywne zawodowo, podróżują, preferują szeroko pojęty rozwój osobity, robią zakupy w różnych sklepach – w tym lubują się także w drogicha markach, ale jak już coś kupią, to noszą to wielokrotnie, w różnych konfiguracjach. Chyba, że nie zależy Ci na takich „starszych” czytelniczkach. Pozdrawiam!
Gocha
4 maja 2014 at 22:29Powyższy wpis bardzo mnie rozśmieszył 🙂
Charlize Mystery
5 maja 2014 at 11:28Moim zdaniem w ciągu ostatnich 2 lat blog przeszedł ogromne zmiany wizualne. Jakość zdjęć jest bardzo dobra, szata graficzna doceniana przez czytelników. Czuje, że z każdym dniem blog się rozwija. Mam bardzo dużo czytelniczek w wieku 25-35 i pierwszy raz spotykam się z takim zarzutem. Wierzę, że w kolejnych wpisach znajdziesz coś dla siebie.
magda
4 maja 2014 at 20:23Ale z całym szacunkie jakie znaczenia dla bloga i stylizacji ma tło zdjęcia (kamizelka/koc) co to za różnica, w wielkich magazynach modowych wielokrotnie można spotkać zdjęcia robione na podobnego typu tłach i wtedy też piszesz do redakcji ze ci się tło nie podoba? chodzi o stylizacje o to czy zdjęcie jest ładne przyciągające uwagę, inspirujące a nie ze ubanie zostało zrobione na tle kamizelki, no litości, gdyby Karolina nie napisała ze to ta akurat rzecz to byś nawet nie wiedziała bo nie jesteś w stanie tego stwierdzić. Skoro koleżanko jesteś taka wszechstronna i światowa to pooglądaj może najnowszego VOUGA i popatrz dokładnie na czym i gdzie robione są zdjęcia rzeczy, a później wypisuj takie bzdury.
wenus-lifestyle
5 maja 2014 at 12:35Ten peeling bardzo mnie zaciekawił 🙂
Patrycja
27 listopada 2017 at 10:27MADEMOISELLE jest dla mnie zbyt popularnym zapachem, wolę niszowe typu Chanel Allure bądź np. Tom Ford Sahara.
Ja używam Allure właśnie w sezonie jesiennym i zimowym. Też kupuję krem do ciała, mgiełkę do włosów i czasami żel pod prysznic, ale wolę dołożyć i mieć dwa kremy do ciała z Allure niż żel pod prysznic 🙂
Pozdrawiam serdecznie,
Patrycja.