Drugi dzień na Dżerbie ponownie rozpoczęłam od pobudki o 6 rano. Podczas zagranicznych wyjazdów staram się wykorzystywać maksymalnie czas i nie wyobrażam sobie spania do 10.00. Stracenie takich widoków byłoby grzechem.
Krótki spacer brzegiem morza zdecydowanie wzmacnia apetyt i dodaje energii na cały dzień.
Niestety z basenu umieszczonego na zewnątrz hotelu nie miałam odwagi skorzystać ze względu na 'jedyne’ 15 stopni celsjusza. Zamiast tego udałam się na serię zabiegów do jednego z centrów talassoterapii. W nim miałam okazję sprawdzić fenomen tutejszych hammamów, czyli czegoś w rodzaju naszej mokrej sauny. Zwyczajowo po hammamie należy udać się na tzw „gomaż”. Zabieg ten ma na celu usunięcie martwego naskórka z ciała. Efekt po nim jest bardzo zbliżony do tego po peelingu. Takiej gładkości skóry nie sposób jednak uzyskać w domowych warunkach, dlatego będąc tu koniecznie udajcie się na taki zabieg.
Więcej na temat zabiegów na razie nie zdradzam, bo zamiast doczytać posta do końca pobiegniecie do pobliskiego spa i ominą Was m.in. zdjęcia wielbłądów:)
Po relaksie przyszła pora na spacer po kolejnej plaży. Cieszyłam się jak dziecko wiedząc, że to właśnie z Fashionelką będę miała okazję spędzić czas w Tunezji. Nasze codzienne rozmowy na czacie zdecydowanie nam nie wystarczają, więc tutaj wygadamy się w końcu za wszystkie czasy, a jest co wspominać, bo znamy się od dawna.
Tunezja słynie z wyrobu glinianych naczyń, mis, wazonów, dlatego będąc tutaj nie wypadało nie odwiedzić jednego z zakładów produkujących wspomniane dzieła.
Bardziej pomarańczowy kolor uzyskuje się poprzez mieszanie gliny ze słodką wodą. Natomiast jeżeli zależy nam, by nasz produkt był bardziej beżowy do gliny dodaje się wodę słoną.
Zrobienie filiżanki i podstawki do niej, nie zajęło pracownikowi zakładu więcej jak dwie minuty:) Teraz tylko poczekać aż glina delikatnie wyschnie, by nadawała się do umieszczenia w piecu, który osiąga w ostatniej fazie wypalania nawet 1200 stopni.
Czy on, a w zasadzie ona nie jest słodka:)?
Wieczorem przenieśliśmy się do hotelu Iberostar w mieście Mahdia, a rano za oknem czekał na nas taki widok. Kto rano wstaje… ten ogląda piękny wschód słońca.
To co bardzo urzekło mnie w Tunezji to architektura. Białe domy z niebieskim wykończeniem wyglądają pięknie. Żałuje, że w nadmorskich miejscowościach w Polsce nie ma zwyczaju malowania w ten sposób domów. Wyobraźcie sobie jak pięknie wyglądałby wtedy np: Sopot.
Wracając ze spaceru trafiliśmy też do malutkiego portu….
… oraz na targ, na którym kupiliśmy mandarynki. Komu skrzynkę mandarynek za 7 dinarów?
Ostatnim przystankiem na naszej drodze tego dnia był amfiteatr rzymski zbudowany w trzecim wieku. Akustyka tego miejsca jest doskonała, dlatego odbywają się tam liczne koncerty i spektakle.
Przed wejściem do amfiteatru spotkaliśmy tego przyjemniaczka. Zdjęcie z nim kosztuje jednego dinara (2 zł). Razem z Elizą doszłyśmy do wniosku, że wykorzystywanie zwierząt w ten sposób jest totalną głupotą. Biedak miał pozdzierane kolana od asfaltu i nie wyglądał na zbyt zadowolonego ze swojego losu.
38 komentarzy
Kacper
28 stycznia 2015 at 20:30boże ale cudownie! chcę tam teraz być <3
wiktoria
28 stycznia 2015 at 20:42coś wspaniałego miec mozliwosc w takim spokoju podziwiać cudne widoki 🙂
justekmakemesmile
28 stycznia 2015 at 21:13Przez chwile byłam w myślach z Wami:)
Aga
28 stycznia 2015 at 21:30Wspaniałe widoki, piękna architektura, słońce każdego dnia… Mogłabym tam zamieszkać… Bardzo Wam służy ten urlop, wyglądacie kwitnąco. Dzięki Waszym relacjom z pewnością wezmę Tunezję pod uwagę przy planowaniu urlopu w tym roku. Pozdrawiam 🙂 P.S. Uwielbiam Twoje buty!!!
Charlize Mystery
29 stycznia 2015 at 22:20Rozważ koniecznie:) Szczególnie Djerbę:)
JoJu
28 stycznia 2015 at 21:39Piękne zdjęcia. Fajnie sie ogląda miejsca w których sie kiedys było. Bylam tam 6 lat temu, ale widzę, że nic tam sie nie zmienilo 😉 Ten amfiteatr jest w El-Jem 🙂
Sylwia
28 stycznia 2015 at 22:01Piękne zdjęcia 😉
kamila
28 stycznia 2015 at 22:19Cudne zdjęcia 🙂 Uwielbiam Tunezję i właśnie te jej piękne kolory. Serdecznie pozdrawiam 🙂
Łukasz Przechodzeń
28 stycznia 2015 at 22:57Świetne zdjęcia! Ja w marcu lecę na Teneryfę i mam nadzieję, że będę miał chociaż w połowie tak ładnie jak Wy w Tunezji 🙂 Udanego wypoczynku!
Charlize Mystery
29 stycznia 2015 at 22:22Wyspy kanaryjskie są równie piękne. Będąc na Teneryfie koniecznie odwiedź Lanzarote:) Miłej podróży:)
lilka
28 stycznia 2015 at 23:06Szkoda, że jednak w blogu modowym tak nijakie stylizacje obu blogerek. A widoki rzeczywiście piękne.
emily
29 stycznia 2015 at 03:59Świetna relacja i jak zwykle cudowne zdjęcia. Byłam w Tunezji kilkanaście razy, ostatnio w październiku nawet się nieźle opaliłam. Oglądając Wasze piękne zdjęcia znowu zatęskniłam za tym krajem 🙂
Mili
29 stycznia 2015 at 08:17Żeby w pełni zrozumieć Tunezję, trzeba być tam latem, gdzie temperatura powietrza wynosi 35 +/-10. Trzeba poczuć ten klimat, żeby po powrocie do domu móc podziękować Bogu, za wszystko co mamy ;). Nienawidzą Francuzów, ale prawda jest taka, że gdyby nie oni, to dalej pisaliby na papirusie. Widoki, owszem piękne, ale brak im takiej mobilizacji. 2 tygodnie na wakacjach to super opcja, ale nie potrafiłabym żyć tam dłużej. Oni nie mają głowy na karku, smykałki do interesu, są raczej leniwi i mało ambitni. Nie powinnam ich tak oceniać ogólnikowo, ale za takich ich uważam. Ile razy sobie myślałam, co ja bym tam zmieniła, jak chętnie bym ich zmobilizowała. Nie szanują swojego otoczenia. My mamy swoje wady, ale mniej czy bardziej staramy sie coś zmieniać w swoim życiu (dla dzieci, dla samego siebie). Ochrona zdrowia leży od lat i z ziemi się prędko nie podniesie, edukacja na niskim poziomie, brak odgórnych nakazów – chociażby jesli chodzi o politykę odpoadami…..
Charlize Mystery
29 stycznia 2015 at 22:26Jeżeli chodzi o edukację to się nie zgodzę. Tunezyjczycy mają niezwykłą łatwość nauki języków obcych przez co są pożądanymi pracownikami, szczególnie w turystyce. Rzadko się zdarza by większość obywateli rozmawiała w 3 lub więcej językach, a tak właśnie jest w Tunezji.
Mili
30 stycznia 2015 at 09:39Ale edukacja to nie tylko jezyki… Mówią w językach, ze względu na bliską historię, wymagania polityczne, a nie ich umięjętności lingwistyczne. Francuski i arabski – to są ich języki oficjalne. Angielski to wymóg ze względu na turystykę, z której żyją. „Pożądani pracownicy w turystyce” – właśnie o to mi chodzi, wszystko się skupia wokół turystyki. Edukacja jest na niskim poziomie, musisz mi uwierzyć na słowo ;).
Charlize Mystery
30 stycznia 2015 at 09:51To kraj po przejściach, który potrzebuje czasu. Ciągle się rozwijają i nie można tak jednoznacznie, negatywnie ich oceniać. Moim zdaniem mają ogromny potencjał, który z czasem zaczną wykorzystywać.
Mili
30 stycznia 2015 at 12:35Widać, że byłaś tam pierwszy raz i ograniczyłaś się wyłącznie do turystyki. Mają potencjał, tyle że brak im porządku, które reguluje Państwo. Żeby to pojąć, trzeba tam BYC, a nie BYWAĆ – jako osoba od oceniania ich SPA. Ja nie jestem nastawiona do Tunezji negatywnie, rozpatruję to wszystko jedynie okiem Polaka (biedniejszego niż przecietny Europejczyk) – a nam przecież też historia dała w kość. Dzisiejsze czasy też nie są usłane różami, ciężko pracujemy na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Krajobraz to nie wszystko, hotele tym bardziej nie. Radzę porozmawiać chociażby z kelnerami. Choć biorę pod uwagę również to, jak u nas z tym angielskim ciężko ;p
Juicy Beige
29 stycznia 2015 at 09:27Dużo słońca, to najważniejsze:)
Oligatorka
29 stycznia 2015 at 09:32Jakie cudowności ! <3
Zastrzyk inspiracji
29 stycznia 2015 at 11:08ale pięknie!!! 😉
Anty Marka
29 stycznia 2015 at 11:37Piękne zdjęcia i klimat, szkoda tylko że nie ma teraz 30 stopni na plusie 🙂
Lidia
29 stycznia 2015 at 12:32Świetny post, jak zresztą wszystkie Twoje relacje z podróży 🙂 Nie wiem dlaczego, ale zawsze Tunezja kojarzyła mi się tylko z tymi hotelowymi kompleksami, tymczasem Ty masz ochotę spędzać wakacje poza hotelowym pokojem i basenem, za co Ci chwała 🙂 Tym samym pokazujesz nam, że każde miejsce poza identycznymi hotelami, ma też swoje unikalne i niepowtarzalne zakątki, które warto odkrywać 🙂 Udanej reszty pobytu, pozdrawiam
Charlize Mystery
29 stycznia 2015 at 22:27Tunezja to nie tylko hotele, ale również piękne zabytki, które warto zobaczyć:)
Słowianie w podróży
29 stycznia 2015 at 12:33Świetna relacja! Poczuliśmy się, jakbyśmy tam byli…
Magnifique
29 stycznia 2015 at 12:53Ale tam pięknie 😉 Sama planuję wyjazd do Tunezji jednak już teraz wiem gdzie na pewno jadę na wakacje 😉 Beautiful.
Sandra
29 stycznia 2015 at 14:41Jejku piękne widoczki ! Cudne zdjęcia :)))
karo
29 stycznia 2015 at 15:47Piękne widoki.
Mimo że w Tunezji nie ma teraz upałów to jednak fajnie się wyrwać do takiego klimatu. …zawsze trochę słońca w odróżnieniu do naszej szaro burej pogody.
Ja jednak nie mogę się doczekać sezonu żeby móc wykorzystać basen w pełnym słońcu 😀
Pozdrawiam
rzemlik.pl
29 stycznia 2015 at 16:50Na początku myśle Rosja bo Niebieski, później Egipt, ale na końcu to już TUNEZJA. Chyba wycieczka tam jest tania?
Charlize Mystery
29 stycznia 2015 at 22:31Nie wiem dokładnie jaki jest koszt wycieczki do Tunezji, ponieważ nasz wyjazd nie był typowy.
Madameanana
29 stycznia 2015 at 22:21piękne zdjęcia <3
Karolina
29 stycznia 2015 at 22:44Zdjęcia piękne ale problem jest taki, że Twój blog nie chce wyświetlić mi się w aplikacji facebook’a. Pojawia się tylko nagłówek i białe tło. Czy tylko ja tak mam?:/
edyta
29 stycznia 2015 at 23:12Karolina nie przejmuj sie hejtem, ludzie ktorzy pisza te wszystkie idiotyzmy maja zbyt duzo czasu zamiast poświęcac go sobie poświęcają na hejt. Najczesciej sa to osoby niskim poczuciu wlasnej wartosci lub inne kryjące się blogerki. Nie bierz do glowy świat nie konczy sie w Polsce.
tiszka
31 stycznia 2015 at 21:12Bawcie się dobrze z Elizą:)
Kasiula
31 stycznia 2015 at 21:52Tunezja pięknie się prezentuje na Twoich zdjęciach.
faficzek
31 stycznia 2015 at 22:03Mandarynki tam smakują pewnie 1000 razy lepiej jak w Polsce?
Charlize Mystery
31 stycznia 2015 at 22:08Zdecydowanie tak:)! Są słodsze i bardziej soczyste.
Maria Antonina
1 lutego 2015 at 12:18Biedne są te wielbłądy:((((((
Fashionandcash
6 lutego 2015 at 22:15Jak zwykle piękne zdjęcia, wspomnienia wracają 🙂