Dobry plan to podstawa każdego mojego wyjazdu. Kiedy nadarzyła się okazja odwiedzenia Madrytu, od razu zabrałam się za wypisanie miejsc, które chciałabym zobaczyć, zwiedzić, poznać. Znacie mnie przecież doskonale i wiecie, że jeśli gdzieś jadę, to nigdy nie siedzę w hotelu, tylko staram się wycisnąć z podróży jak najwięcej. Dlatego kiedy w jednym z przewodników przeczytałam, że będąc w stolicy Hiszpanii, warto udać się 70 kilometrów na południe, by podziwiać malownicze Toledo nie zastanawiałam się długo. To właśnie od wizyty w dawnej stolicy Hiszpanii chciałabym rozpocząć dla Was relację z wyjazdu.
Dzięki temu, że nasz hostel mieścił się w samym centrum Madrytu, dotarcie na dworzec Atocha (z którego mieliśmy udać się do Toledo) nie zajęło nam więcej jak 15 minut spacerem. Główny madrycki dworzec wybudowano w połowie XIX wieku i wraz z rozwojem kolei rozbudowywano do obecnych kształtów. Po wejściu do środka przeżyłam lekki szok. Czułam się trochę jak w ogrodzie botanicznym, chociaż bardziej pasowałoby tu stwierdzenie tropikalna dżungla. Blisko 400 gatunków roślin, w tym palmy, a tuż pod nimi setki żółwi. To chyba najpiękniejszy dworzec jaki widziałam w życiu.
Za dwa bilety do Toledo i z powrotem zapłaciliśmy około 42 euro (przy zakupie trzeba wskazać godzinę powrotną, więc dobrze rozplanujcie sobie czas). Następnie udaliśmy się na peron, a tam kolejne zaskoczenie. Najpierw by wejść do ‘poczekalni’, czekała nas kontrola. Plecaki, torebki trzeba było odłożyć na taśmę, żeby mogły zostać prześwietlone, a my musieliśmy przejść przez bramki do wykrywania metali. W strefie przed peronami czekaliśmy w wygodnych fotelach, aż na tablicy pokaże się informacja, że można udać się już do pociągu. Wejście na peron przed czasem nie jest możliwe. Na początku peronu czekała nas jeszcze kontrola biletowa, dzięki czemu w pociągu nie ma już potem konduktorów czy kanarów. Jednym słowem nie wejdziesz nawet na peron, a co dopiero do pociągu jeśli nie masz biletu:) Trzeba im przyznać, że rozwiązali to świetnie!
Wsiedliśmy w końcu do pociągu i ruszyliśmy w długą, powolną podróż… żartowałam! Pociąg do Toledo pędzi cicho i ekspresowo, więc po jakiś 20-25 minutach byliśmy na miejscu. Już wygląd samego, blisko stuletniego dworca mówił nam, że czeka na nas tutaj mnóstwo pięknych zabytków.
Jak widzicie Hiszpanie przywiązują dużą uwagę do Halloween. Cała masa restauracji, sklepów była przyozdobiona w podobny sposób.
Z dworca na miejscową starówkę można udać się autobusem lub taksówką. My wybraliśmy trzecią opcję. Spacer zajął nam około 15 minut, ale dzięki temu mogliśmy zobaczyć taki widok! Było warto. Potem czekała nas wspinaczka pod górę, bowiem wspomniana starówka mieści się na sporym wzniesieniu. Jak się okazało nie było tak strasznie. Hiszpanie pośród skał wydrążyli tunele, a w nich zamontowali schody ruchome, więc na górę wjeżdżaliśmy, a nie wchodziliśmy!
Pierwszym miejscem, które mieliśmy okazję zobaczyć z zewnątrz było Museo de Santa Cruz. Z racji ograniczonego czasu nie zdecydowaliśmy się na zwiedzanie go w środku, tylko udaliśmy się w kierunku Plaza de Zocodover. Tuż obok niego znajduje się przepiękny zamek królewski – Alkazar. Wybudowano go w XII wieku w miejscu rzymskiego pałacu z III wieku. W swojej bogatej historii budynek trzykrotnie spłonął. Ostatni z pożarów prawie całkowicie go zniszczył. Na szczęście zamek został odbudowany według dawnych planów. Dzięki temu mogłam nacieszyć oczy jego widokiem:) Obecnie w budynku znajduje się m.in. muzeum wojskowe oraz biblioteka.
Tuż obok trafiliśmy na taras widokowy, z którego mogliśmy podziwiać znajdujący się po drugiej stronie rzeki średniowieczny zamek San Servando oraz obecną siedzibę powstałej w 1850 roku Akademii Wojskowej.
Następnie wąskimi uliczkami ruszyliśmy w kierunku gotyckiej Katedry Najświętszej Marii Panny, głównego punktu na naszej liście.
Drogę umilał nam widok palm. Palmy= uśmiech na twarzy Charlize<3
Tuż obok katedry znajduje się mały sklepik z pamiątkami, w którym można kupić ręcznie malowane koszulki.
Bilet wstępu do katedry kosztuje 8 euro. Istnieje możliwość kupienia również wejściówki na wieżę, z której można podziwiać panoramę miasta. Wnętrze katedry zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Miałam okazję zwiedzać katedrę w Kolonii, Notre-Dame w Paryżu, ale to co zobaczyłam w Toledo bije je na głowę. Nie sposób opisać wrażenia, które towarzyszyły mi podczas zwiedzania. Zdjęcia też nie oddają nawet 20% tego jak wygląda to na żywo, jednak tylko w ten sposób mogę przekazać Wam choć cząstkę tego co widziały moje oczy.
Najcenniejszym dziełem znajdującym się w budowanej przez ponad 260 lat katedrze, jest pochodzący z drugiej połowy XVI wieku obraz ‘Obnażenie z szat’ autorstwa hiszpańskiego malarza greckiego pochodzenia Dominikosa Theotokopulosa, bardziej znanego pod pseudonimem “El Greco”. Najsłynniejszy mieszkaniec miasta tworzył tutaj swoje dzieła przez blisko 40 lat.
Poza tym w katedrze możemy podziwiać grobowce hiszpańskich królów, książąt oraz biskupów, a także przepiękną złotą monstrancję czy królewską kaplicę. Wnętrze katedry zdobią obrazy Goi, Van Dycka, Caravaggia oraz wspomnianego już wcześniej El Greca. Będąc tutaj można stracić kilka godzin podziwiając te wszystkie niesamowite zakamarki i dzieła.
Toledo słynie z rękodzieła oraz wyrobów ceramicznych. Można tu kupić przepiękne, ręcznie malowane talerze. Kiedy w oko wpadł mi jeden czarno złoty talerz z ciekawości zapytałam o cenę. Możecie sobie wyobrazić moją minę, kiedy ekspedientka powiedziała mi, że kosztuje on 1050 euro i jest wykonany ze złota. Wyobraziłam sobie wtedy jak zajadam się jajecznicą z talerza za ponad 4000 zł!
Kolejnym przystankiem na naszej liście był kościół św. Ildefonsa, który postanowiliśmy odwiedzić ze względu na jego wysokie wieże, z których rozciąga się widok na całe Toledo. Wstęp na wieże kosztuje jedyne 2,5 euro więc jak najbardziej warto wydać taką kwotę by móc zobaczyć takie widoki…
Kiedy już nacieszyliśmy nasze oczy widokiem miasta z góry udaliśmy się w kierunku dawnej żydowskiej dzielnicy.
Po drodze trafiliśmy jeszcze do kościoła Św.Tomasza, w którym znajduje się najsłynniejszy obraz El Greca – „Pogrzeb Hrabiego Organza”.
Toledo jest przykładem miasta, w którym obok siebie pokojowo żyła ludność trzech religii: judaizmu, islamu i chrześcijaństwa. Niestety pod koniec XV i na początku XVI wieku ludność żydowska i muzułmańska zostały wygnane z miasta, które od tego czasu zaczęło tracić na znaczeniu, aż w 1561 roku stolica została przeniesiona do Madrytu. Niemniej jednak w dalszym ciągu w Toledo możemy znaleźć synagogi oraz meczety. W całym mieście widać również wpływy arabskiej architektury.
Zaraz obok jednej z dwóch synagog mieści się muzeum El Greca.
Kiedy już praktycznie wszystkie punkty z naszej listy mieliśmy odhaczone, mogliśmy nacieszyć się widokiem wąskich uliczek, malutkich balkoników i udać się z powrotem w kierunku …
…Plaza de Zocodover.
Nieopodal placu znajduje się pomnik Cervantesa- najsłynniejszego hiszpańskiego pisarza.
Tam kupiliśmy kilka marcepanowych przysmaków. Z nich również słynie Toledo!
Niestety na więcej zabrakło nam niestety czasu, ale to nawet dobrze, dzięki temu mamy pretekst ,żeby tu wrócić i jeszcze lepiej poznać to niezwykłe miasto, które nie bez powodu od trzydziestu lat jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Dzięki temu w mieście nie ma krzykliwych reklam, tandetnych szyldów. Wszystkie sklepy, kawiarnie, a nawet loga znanych marek wyglądają stylowo i są w klimacie miasta.
Nawet mój pies Manolo ma tam swoją „posadę” 🙂
A już niebawem pierwszy wpis ze zwiedzania Madrytu. Zaglądajcie na bloga!
13 komentarzy
Rozalia
12 listopada 2016 at 17:41To chyba jedno z moich większych marzeń! Niesamowite zdjęcia. Pozdrawiam 🙂
Aga
12 listopada 2016 at 18:21Bosko
Ev
12 listopada 2016 at 18:28Widoki zapierają dech w piersiach! 😉
poprostukasia
12 listopada 2016 at 21:50Bajeczne miejsce, idealne na sesje zdjęciową.
Fashionandcash
12 listopada 2016 at 22:04Piękne widoki!
Justyna
12 listopada 2016 at 22:21Byłam w Toledo i potwierdzam – piękne i magiczne miejsce. Polecam jeszcze zwiedzić moją ukochaną Walencje 🙂
wczerni
13 listopada 2016 at 18:05Świetne zdjęcia! 🙂 Toledo jest piękne. Polecam zwłaszcza w okresie Bożego Ciała kiedy całe miasto obwieszone jest flagami, odbywa się procesja i można się poczuć jak w średniowieczu. Czekam na relację z Madrytu. Miło przypomnieć sobie wakacje:)
ela
14 listopada 2016 at 14:21Bajkowy wyjazd marzeń. Przepiękna fotorelacja, genialne kadry.
Szkoda, że tak mało jest zdjęć z Tobą.
Asia | Stacja Styl
14 listopada 2016 at 16:27Ta architektura naprawdę zachwyca! Jestem pod ogromnym wrażeniem dworca – gdy zobaczyłam zdjęcie pomyślałam, że to właśnie jakiś piękny ogród botaniczny. Widoki też cudowne <3
ladyagat
15 listopada 2016 at 13:36Piękne i klimatyczne miasto! Zawsze jak się tam wybieram to przynajmniej na dwa dni, bo jedzenie jest tam obłędne i to w każdej restauracji. Też byłam zaskoczona jak zobaczyłam stacje Atocza pierwszy raz <3 Pozdrawiam z Madrytu!!!
Meggie
22 listopada 2016 at 19:23Absolutnie ubóstwiam twoje relacje z wyjazdów!!! Widać ile pracy wkładasz w każdy post. Miło jest to potem oglądać. Oby tak dalej!
Kasia
2 grudnia 2016 at 12:25Toledo jest przepiękne! Zakochałam się od razu, gdy ja odwiedzałam miasto z tego mostu na drugą stronę można było zjechać na linie za 10e. 42e za dwa bilety to drogo! Ja jechałam autobusem ale nie z Atocha i w obie strony było to jakieś, nawet niecałe 10e za osobę.
Basia
9 sierpnia 2017 at 13:10Bez przedawkowania, zwiezle i ciekawie opisana podroz. Poczulam niedosyt i o to chodzi
Dziekuje i pozdrawiam
Basia Spasowska