Dziś będzie nietypowo, ponieważ pierwszy raz na moim blogu przeczytacie posta napisanego przeze Adiego. Zaraz wyjaśnię Wam dlaczego.
Przy okazji zeszłotygodniowych, tradycyjnych, sobotnich porządków wywiązała się między mną, a Adim ciekawa rozmowa na temat podziału domowych obowiązków. Finalnie stwierdziliśmy, że warto napisać o tym wpis, ale właśnie z męskiej perspektywy, by pokazać jak naszym zdaniem wygląda partnerstwo i jak można dzielić się zadaniami. Gdybym to ja go napisała, obawiam się, że część z Was nie uwierzyłaby, że tak może to wyglądać w związku, dlatego oddaję klawiaturę w męskie ręce, a Wy po przeczytaniu posta dajcie znać jak to wygląda u Was i czy podoba Wam się podejście Adiego do tematu. Miłej lektury.
Cześć, z tej strony gość który nie boi się we własnym domu chwycić za odkurzacz, mopa, płyn do szyb. Który potrafi włączyć zmywarkę, pralkę i to tak, by ubrania po skończonym praniu miały dalej swój rozmiar i kolor. Dla mnie to nic nadzwyczajnego, tego nauczyli mnie rodzice i tak funkcjonowałem w domu rodzinnym. Sam sprzątałem swój pokój, nie musiała robić tego za mnie moja mama. Tak zostałem wychowany.
Jak dla mnie wszystko sprowadza się właśnie do właściwego wychowania od najmłodszych lat. Jeśli mama wymaga pewnych zachowań od swojego dziecka, uczy je, że nie jest w domu służącą i każdy z domowników ma swoje obowiązki, to potem w dorosłym życiu jej syn również nie będzie traktował swojej partnerki/ żony jak służącej, tylko dzielił się z nią obowiązkami. W dzisiejszych czasach mężczyzna musi ogarniać takie kwestie.
Kiedy słyszymy z Karolą zdanie „mój facet bardzo mi pomaga w domu”, „mój mąż tak świetnie pomaga przy dziecku” to zawsze zerkamy na siebie i w duchu chce nam się śmiać. Z jednej strony to postawa godna podziwu, z drugiej te osoby mieszkają w jednym mieszkaniu, razem brudzą, razem jedzą tam posiłki, więc razem też sprzątają i wychowują dzieci. O żadnej pomocy nie może być tutaj mowy. Kobiecie można pomóc odkręcić słoik z ogórkami, ale nie sprzątać mieszkanie. To dla mnie dość oczywiste.
W końcu średniowiecze skończyło się dawno temu – kobiety normalnie pracują, często zarabiają więcej niż mężczyźni, więc nie potrafię zrozumieć, dlaczego zajmowanie się domem, wychowywanie dzieci miałoby być w całości na ich głowie.
Próbowałem przez chwilę zastanowić się, co miałbym robić w momencie, kiedy byłbym stereotypowym facetem i nie miał takiego podejścia do życia jakie mam, a Karolina sprzątałaby mieszkanie sama. Leżeć na kanapie z telefonem i podnosić nogi do góry, kiedy ona przejeżdżałaby odkurzaczem obok? Wyjść na piwo z kumplami? Oglądać telewizję? Grać w gry na konsoli jeśli bym ją miał :)? Jakoś moja wyobraźnia nie była w stanie tego dźwignąć.
Kiedy widzę, że Karolina jest zajęta pracą, odpisuje na maile, Wasze wiadomości, obrabia zdjęcia to często ja biorę na siebie większość obowiązków domowych i nie mam z tym żadnego problemu. Wszystko jest kwestią dogadania, podzielenia się zadaniami. Warto porozmawiać na ten temat już na samym początku, powiedzieć o tym co lubi się robić, co mniej, czasem wyręczyć drugą osobę gdy jest zmęczona lub ma na głowie inne sprawy. Grunt by robić to razem, a nie żeby było to na głowie tylko jednej osoby. Zapewniam Was, że potem jest mniej sprzeczek w związku. Rozmowa to klucz.
Karola nie lubi zmywać ręcznie naczyń, dlatego ustaliliśmy sobie, że zazwyczaj będę to robił ja, a ona będzie ogarniała kwestie zmywarki, bo w tetrisie i układaniu naczyń w środku jest mistrzynią i zawsze mieści tam o połowę więcej naczyń. Kiedy ja odkurzam mieszkanie, ona ściera kurze, układa poduszki i koce na sofach. Kiedy ja sprzątam łazienkę, ona segreguje pranie, a potem włącza pralkę i suszarkę. Na mojej głowie jest wynoszenie śmieci, mycie samochodu, ona robi wszystkie zakupy i kontroluje jakich produktów w domu brakuje. Ja ogarniam kupowanie domowych sprzętów, czytam na ich temat, zajmuję się fakturami, rachunkami i sprawami księgowymi firmy, za to Karola umawia nas na wszystkie badania i wizyty lekarskie, planuje wyjazdy, kupuje bilety lotnicze. W ten sposób się uzupełniamy. Oczywiście te ustalenia nie są sztywne, zdarza się, że zamieniamy się zadaniami, ale mimo wszystko kwestie domowe ogarniamy razem i nigdy nie są zrzucone na jedną osobę. Tak w naszym przekonaniu wygląda związek partnerski.
Kolejną kwestią jest ułatwianie sobie życia i domowych obowiązków przy pomocy różnego rodzaju sprzętów AGD. To też ma wpływ na to, ile finalnie mamy wolnego czasu dla siebie i jak możemy go potem wykorzystać. Najlepszym przykładem niech będzie wspomniana już suszarka do ubrań. Kiedy cztery lata temu wprowadzaliśmy się do naszego mieszkania, nie przypuszczaliśmy, że ten sprzęt zmieni nasze życie. A jednak. Tak jak Wam pisałem, zanim zdecydujemy się na jakąkolwiek rzecz z elektroniki, czytam na jej temat, zawsze staram się wybierać tak, by zużywała możliwie jak najmniej prądu, wody, miała najlepszy stosunek jakości do ceny itd.
Tak też było z pralką i suszarką. Finalnie oba urządzenia kupiliśmy z marki Bosch z serii 6 i to był strzał w dziesiątkę. Spisują się rewelacyjnie, nie ma z nimi absolutnie żadnego problemu, są banalne w obsłudze, nawet dla faceta i oba są w najwyższej klasie energetycznej. Kiedy marka Bosch zobaczyła, że mamy ich suszarkę do ubrań (model WTW876E0PL ) zaproponowała żebyśmy w ramach współpracy opowiedzieli Wam o niej więcej.
Nie musieliśmy się długo nad tym zastanawiać, bo już nie raz polecaliśmy Wam ten sprzęt ze względu na mnóstwo jego zalet. Zaczynając od tego, że nie trzeba rozstawiać w salonie tradycyjnej metalowej suszarki, na której rzeczy schną godzinami, a potem wiszą kolejne dni, bo nikt nie ma czasu ich zebrać. Zanim trafią do szafy, mija dobry tydzień, a sporo z nich ma ślady od spinaczy i odbity pasek na środku w miejscu zgięcia. Z suszarką Bosch trwa to może ze dwie godziny i ubrania są suche, miękkie w dotyku (niczym ręczniki w hotelach), mniej wygniecione, przez co bez prasowania wkładamy je do szafy.
Suszarka sama rozpoznaje poziom wilgotności rzeczy i automatycznie dostosowuje czas suszenia. W żaden sposób ich nie niszczy, nie mechaci i nie kurczy. Do każdego typu ubrań można wybrać odpowiedni program, który odpowiednio o nie zadba. Jeśli jesteście alergikami tak jak ja z Karolą, to również odczujecie różnicę. Mnóstwo drobnych pyłków z ubrań zbiera się w specjalnej szufladzie, którą opróżnia się co kilka suszeń (urządzenie samo informuje nas o tym kiedy trzeba to zrobić), dzięki czemu potem nie unoszą się w powietrzu. W drugim pojemniku zbiera się natomiast ciepła woda, którą potem można wykorzystać do mycia podłogi czy przelać do żelazka parowego. Dzięki temu jesteśmy bardziej eko i mamy też więcej czasu dla siebie.
Wracając jednak do kwestii podziału obowiązków – rozumiem, że dawniej wszystko spoczywało na barkach kobiet, bo tak od pokoleń byliśmy nauczeni, a nam facetom było to na rękę, jednak czasy się zmieniają, mężczyźni muszą się dostosować i ogarniać znacznie więcej niż kiedyś. Podział obowiązków również uległ zmianie, kobiety są bardziej świadome w tym temacie, chcą zdecydowanie więcej od życia i mnie to osobiście bardzo cieszy. W duszy jestem feministą i totalnie nie rozumiem mężczyzn, którzy w domu nie robią absolutnie nic.
Dlatego już tak na koniec – jeśli w Waszym związku nie przegadaliście tematu podziału obowiązków i czujecie, że robicie za dużo, że druga strona nie daje z siebie tyle i Wam to nie pasuje, to koniecznie jasno to zakomunikujcie. Bez rozmowy, na dłuższą metę będzie Was to frustrować, problemy i zmęczenie będą narastać, a awantura będzie wisiała w powietrzu, tylko po co?
To w końcu Wasz dom i Wasze zasady, ustalcie je wspólnie.
6 komentarzy
Kornelia
13 maja 2022 at 14:22Też jestem tego zdania – razem mieszkamy, razem jemy i żyjemy na co dzień, więc razem również sprzątamy, jeździmy na zakupy i ogarniamy chaos wokół nas 🙂 wiadomo, ze są sytuacje, w których jedno musi dłużej pracować, ma inne plany, wtedy druga strona bierze więcej codziennych obowiazków na siebie, ale to normalne w prawidłowo funkcjonującym związku 🙂
Asia z mTower
18 marca 2024 at 13:47Dokładnie, mam takie samo zdanie!
natala
26 maja 2022 at 16:45Popieram! U nas zaraz na początku wspólnego mieszkania ustaliliśmy podział obowiązków, żeby nie było spin 🙂 Ja gotuję, partner robi zakupy, na zmianę prasujemy, ale też trochę się wyręczamy roombą, zmywarką i suszarką do prania 🙂
Berger
1 czerwca 2022 at 13:25Very great blog;)
Kasia
1 lipca 2022 at 20:02Post inspirujący do zastanowienia
cbdvitmed.pl
26 lipca 2022 at 21:51Nasz dom to miejsce, w którym nie tylko powinniśmy dzielić obowiązki, ale też role