Ostatnio bloga zdominowały wpisy z Madrytu, a Wy pewnie zapomnieliście, że dzień przed wyjazdem do stolicy Hiszpanii byłam jeszcze w Berlinie, gdzie dzięki marce Fossil mogłam uczestniczyć w dwóch interesujących imprezach. Dziś chciałabym się podzielić relacją z pierwszej z nich, a mianowicie Bread&Butter by Zalando. To wydarzenie organizowane przez Zalando we współpracy z markami, które sprzedają swoje produkty na ich stronie internetowej. Wśród nich są oczywiście zegarki marek z grupy Fossil.
W dwóch ogromnych halach specjalnie zaaranżowanych na tę okazję znalazło się kilkadziesiąt stoisk. Każde przygotowane tak by przyciągnąć jak największą uwagę.
Zaraz przy wejściu głównym czekało na mnie stoisko Fossila, na którym mogłam zobaczyć kultowe modele marki oraz przekonać się jakie możliwości drzemią w smartwatchach z serii Fossil Q oraz hybrydowych zegarkach.
Jak wiecie jestem wielką fanką hybrydowych modeli. Cenie je przede wszystkim za klasyczny wygląd połączony z nowoczesną technologią, która drzemie w smartwatchach. Przy pomocy hybrydowych zegarków mogę mierzyć liczbę kroków, które zrobiłam w ciągu dnia. Pamiętam, że gdy byłam w Madrycie ustaliłam sobie dzienny cel 10000 kroków. Zawsze koło godziny 17.00 mój zegarek wibrował co oznaczało, że udało mi się wykonać plan! W ciągu 5 pełnych dni w Madrycie przeszłam ponad 60 km, a była to już moja druga wizyta w tym mieście, większość zabytków miałam zwiedzonych, więc i spacery były spokojniejsze niż zwykle.
Poza krokami nasz zegarek bada również liczbę spalonych kalorii oraz przebyty dystans.
Wśród opcji z których korzystam na co dzień jest jeszcze kilka- jedną z moich ulubionych jest ta lokalizująca mój telefon. Zawsze gdzieś go posieję, nigdy nie pamiętam gdzie leży. Dzięki zegarkowi mogę poprzez naciśnięcie jednego z przycisków wywołać alarm w telefonie, który pozwoli mi go łatwo zlokalizować.
W zegarku mogę też 'zapamiętać’ 6 kontaktów z mojej telefonicznej listy i w momencie gdy któryś z tych 6 kontaktów będzie do mnie dzwonił, to wskazówki na mniejszej tarczy ustawią się na odpowiednim numerze przyporządkowanym wcześniej do danego kontaktu. Dzięki temu bez wyciągania telefonu z torebki wiem czy dzwoni do mnie jedna z tych ważnych dla mnie osób.
Na targach, w specjalnie przygotowanej fotobudce można było poczuć się jak James Bond i zrobić sobie zdjęcie wyzwalając migawkę aparatu przy pomocy zegarka, to kolejna z opcji hybrydowych modeli Fossila, którą potem wielokrotnie wykorzystywałam będąc w Madrycie.
Poza tym na ogromnej tablicy można było wypisać swoje ‘pierwsze razy’ co miało nawiązywać do nowej kampanii- Fossil First.
Tuż obok znajdowała się strefa Reeboka, gdzie można było nagrać boomeranga w ringu. Kilka metrów dalej jedna ze streetowych marek zaprosiła tatuażystę. Można więc było pokusić się o tatuaż. Uprzedzając Wasze pytania- nie, nie zdecydowałam się 🙂 Za to kolejka była całkiem spora i chętnych nie brakowało.
W kolejnej strefie mogliśmy pograć w koszykówkę i obejrzeć konkurs wsadów do kosza.
Przyznam Wam, że od czasu New York Fashion Week nie widziałam tylu, tak dobrze ubranych osób w jednym miejscu. Dawno nie czułam się też tak zainspirowana. Pomysłów na stylizację przywiozłam z Berlina całe mnóstwo!
Co powiecie na parę sportowych butów za 5000$ od Justina Timberlake’a? Specjalnie zapakowane modele kolekcjonerskie można było kupić właśnie w podobnych cenach. Wystrój stoiska przypominał sklep mięsny.
Największą publiczność zgromadziła strefa Tommy Hilfigera gdzie francuski duet Les Twins (tutaj możecie zobaczyć jeden z ich występów) odpowiedzialny był za muzykę oraz taneczne bitwy.
Numerem jeden był dla mnie bezapelacyjnie tor wrotkarski stworzony przez Wranglera. Można było wypożyczyć wrotki, zajadać się watą cukrową i poczuć się jak na szalonej imprezie w stylu disco pod koniec lat 70-tych.
W wolnej chwili pomiędzy zwiedzaniem poszczególnych stref można było wybrać się do baru tuż nad brzegiem rzeki i podziwiać stamtąd zachód słońca.
Pod koniec dnia wybrałam się jeszcze na wystawę projektów Vivienne Westwood, która również była jedną z bardziej obleganych atrakcji na Bread&Butter.
Cały dzień minął mi doskonale:) W tym dniu postawiłam na black&white. Sukienkę &OtherStories, marynarkę z H&M, torebkę Mango, buty Loft37. Widziałam mnóstwo super rzeczy, spotkałam też kilka moich czytelniczek, które chciałabym bardzo mocno pozdrowić!
Za rok z przyjemnością pojadę ponownie do Berlina!
6 komentarzy
Carmelatte
28 września 2017 at 21:30Byłam na tym evencie <3 najbardziej podobała mi się wystawa Vivienne Westwood <3
Ela - themomentsbyela.pl
29 września 2017 at 09:13Świetny event. Można zebrać wiele inspiracji.
Buziaki
Ewa Macherowska
29 września 2017 at 19:40Super! Świetnie wyglądałaś 😉
Robert Gołoński
2 października 2017 at 09:44Ma Pani tak plastyczną twarz, że będzie Pani pięknie wyglądała w każdej stylizacji 🙂
ola
2 października 2017 at 19:30czy ta torebka jest jeszcze dostępna? mogę link?:)
Marta
6 października 2017 at 13:43Impreza wygląda naprawdę super, zazdroszczę!