Moda

LOUIS VUITTON SOHO NYC

DSC_5007

Dzisiejszym postem wracamy do Nowego Jorku, bowiem poza samym Fashion Week’iem spotkała mnie tam jeszcze jedna niespodzianka.

Za sprawą Magdy, PR managera marki Louis Vuitton na Polskę, miałam okazję zwiedzić najbardziej wyjątkowy z salonów tej marki w NY. Mieści się on w dzielnicy Soho, uznawanej za artystyczną część miasta. Swoją drogą można tam również bardzo dobrze zjeść i zrobić zakupy lepsze niż na 5th Avenue. Przyznam się, że w mojej opinii to najprzyjemniejsza część Manhattanu.

DSC_5011

Sam sklep składa się z dwóch części: pierwsza z nich wygląda jak każdy butik marki. Elegancka, stylowa z nienagannie ubranymi ekspedientami i przede wszystkim całą masą cudownych torebek i innych rzeczy z asortymentu marki. Niejedna z nas mogłaby stracić tam głowę. Druga część to swojego rodzaju warsztat, w którym rzemieślnik nadaje naszym torebkom i walizkom jeszcze bardziej osobistego charakteru. Przy jego pomocy, torebki mogą 'wzbogacić się’ o nasze inicjały, bądź wymarzony malunek. Z bliska miałam okazję zobaczyć jak pracownik salonu wykonuje 'grawer’ na jednej z toreb.

DSC_4976

DSC_4931

DSC_4936

DSC_4940

DSC_4952

DSC_4954

DSC_4958

DSC_4992

DSC_5005

DSC_4991

Panuje tam niesamowity klimat, a to dzięki meblom, które zostały sprowadzone do salonu z paryskich targów staroci. Dodatkowo w środku znajdziemy unikatowe egzemplarze torebek i kufrów- niektóre z nich mają po kilkadziesiąt lat. O historii marki opowiadała mi przemiła Christine- PR manager LV na północną Amerykę. Blisko 2 godzinna pogawędka minęła nam niesamowicie szybko. Ku mojemu zdziwieniu nawet na filiżance do kawy, znalazłam logo LV.

DSC_4963

DSC_4941

DSC_4947

DSC_4955

DSC_4964

DSC_4983

Przechadzając się po kolejnych zakamarkach sklepu znalazłam wyjątkowe szachy, pokrowce na garnitury, opaski do spania na oczy, notatniki czy zegarki.

Dzięki takim spotkaniom jeszcze mocniej zauważam wyjątkowość tak wielkich marek jak Louis Vuitton.  Historia i tradycja tej firmy sprawiają, że darzę ją ogromnym szacunkiem.

DSC_4967

DSC_4970

DSC_4973

DSC_4978

DSC_4986

DSC_4995

DSC_5001

Louis Vuitton 116 Greene St New York, NY 10012

Mogą Ci się spodobać także

Zostaw komentarz. Twój adres e-mail nie będzie widoczny

37 komentarzy

  • Odpowiedz
    Oligatorka
    29 października 2013 at 22:51

    Chociaż gdybym do końca życia musiala być wierna tylko jednej marce to wybrałabym Chanel to wchodząc do butiku LV i tak tracę głowę 🙁
    LV jest jedyny w swoim rodzaju,niezmienny z tradycja… Za to go cenie.

    • Odpowiedz
      joanna
      30 października 2013 at 13:10

      Coco Chanel była nazistką. Pozdrawiam.

      • Odpowiedz
        Charlize Mystery
        30 października 2013 at 18:26

        „A co ma piernik do wiatraka?”

    • Odpowiedz
      Kasia
      4 listopada 2013 at 14:20

      A może to, że niektórzy widzą nawet w zwykłej konsumpcji jakąś ideologię, jak chociażby nie popieranie czarnego aspektu tej wielkiej projektantki? : ) Ja to nawet w jakimś sensie rozumiem.

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      5 listopada 2013 at 09:35

      Idąc tą drogą nikt nie powinien jeździć Mercedesem, ponieważ samochody tej marki były uzywane przez Hitlera.

    • Odpowiedz
      alex
      6 listopada 2013 at 12:29

      używane przez Hitlera ? chyba mało wiesz o historii …

  • Odpowiedz
    hotfashionstuff
    29 października 2013 at 22:52

    To się nazywa sklep:)

  • Odpowiedz
    Koperkowa
    29 października 2013 at 22:53

    Super przygoda! Tylko pozazdrościć!

  • Odpowiedz
    gosia
    29 października 2013 at 23:10

    hej
    wybierasz sie moze na przedpremiere kolekcji isabel marant dla h&m?

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      30 października 2013 at 18:25

      Wszystkie interesujące mnie rzeczy z kolekcji Marant mam już u siebie:)

  • Odpowiedz
    Jeans Please
    29 października 2013 at 23:13

    Ale piękności!

  • Odpowiedz
    Siouxie
    29 października 2013 at 23:18

    nas – blogerki urodowe zapraszają do manufaktur kosmetyków a Ciebie do LV. Cudowna sprawa zobaczyć wszystko tak od zaplecza.

  • Odpowiedz
    Olfaktoria
    29 października 2013 at 23:44

    Po takim miejscu bym chętnie pobuszowała 😉 Fajnie jest zobaczyć chociaż taki skrawek „wielkiego świata” 😉

  • Odpowiedz
    krzysiek
    30 października 2013 at 00:08

    Grawerowanie czegokolwiek w LV jest mega niskiej jakości.
    Moje inicjały z portfela zniknęły po 3 miesiącach używania pozostawiając niestetyczne ślady,
    Niestety „grawer” robiony jest marnej jakości farbą…

  • Odpowiedz
    ivy
    30 października 2013 at 08:36

    rzeczywiście na tych portfelach to niestety tandetą zalatuje… mogliby się postarać o coś bardziej subtelnego. Jednak sklep prezentuje się bardzo ciekawie 🙂

  • Odpowiedz
    piekniejestzyc
    30 października 2013 at 08:45

    O wow, świetnie zobaczyć wszystko od zaplecza.

  • Odpowiedz
    Buuba
    30 października 2013 at 09:02

    mam chrapkę na obróżki dla piesiów, słyszałam że można kupićw oryginalnych butikach LV, nie wpadły Ci w oko tam? 😉

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      30 października 2013 at 18:22

      Obroże oczywiście też są dostępne:) Fashionelka ma jedną z nich dla Rambo:)

  • Odpowiedz
    Kornellie
    30 października 2013 at 09:17

    Sklep oddaje w pełni ducha Louis Vuitton 😉 Ma się ochotę zajrzeć do każdej torby i zatracić się w znalezieniu tej swojej JEDYNEJ 🙂

    Pozdrawiam 🙂

  • Odpowiedz
    Magda
    30 października 2013 at 09:43

    nie obrażając nikogo oczywiscie nie wiem czym tu się zachwycać… sklep jak sklep oczywiscie nie jest to h&m czy jakas inna sieciówka, ale szczerze mówiąc płacąc tyle pieniędzy za produkt spodziewałabym się czegoś bardziej widowiskowego a tu idealne sklepik dla starych niemców 😀 ale to tylko moje zdanie! 😉

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      30 października 2013 at 18:21

      Ten sklep to synonim elegancji i klasy, więc trudno żeby były w nim fajerwerki:) Fakt starszych Niemców bez problemu stać na rzeczy LV:)

  • Odpowiedz
    M.
    30 października 2013 at 10:03

    Uwielbiam torebki, więc dla mnie to by był raj, chyba jak dla każdej kobiety 😀

  • Odpowiedz
    stylowo40.blogspot.com
    30 października 2013 at 10:11

    Magia historii i luksusu…..:)

  • Odpowiedz
    SzafaSkrajnej
    30 października 2013 at 12:37

    Kochana….za zazdrości ..pozieleniałam…. 🙂

  • Odpowiedz
    Kasia
    30 października 2013 at 12:39

    Sklep robi wielkie wrażenie !

  • Odpowiedz
    http://newlookstyleblog.blogspot.com/
    30 października 2013 at 16:10

    Wspaniała relacja.
    Piękne zdjęcia :)))
    Cudownie :)))

  • Odpowiedz
    Sisi
    30 października 2013 at 21:13

    Inicjały to nie tylko specjalność ww salonu, w Warszawie też bez problemu można spersonalizować swoją własną torebkę 🙂

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      30 października 2013 at 21:32

      W Warszawie nie można wykonać malunku na torbie, a jedynie grawer.

  • Odpowiedz
    Ruda
    30 października 2013 at 21:26

    Niesamowity klimat… Te szachy bym chętnie przygarnęła, i jakiś stary kufer 😀

  • Odpowiedz
    ola
    30 października 2013 at 21:34

    szkoda,że jest tak często podrabia LV. moim zdaniem niszczy to wieloletnia tradycję marki,która coraz częściej kojarzy się z tandetą,właśnie przez mnogość kiepskiej jakości replik. nie stać mnie w chwili obecnej na taką wysoką zakupową półkę,ale nigdy w życiu nie kupiłabym podróbki,brzydzę się tym. wolę kupić torbę innej,tańszej marki,niż mieć marną podróbę LV.

  • Odpowiedz
    Kika
    1 listopada 2013 at 13:44

    Mieszkam we Francji od kilku lat ,obecnie w Paryżu. Torebki Louis Vuitton, nie są we Francji jakimś szczytem wielkiej klasy, a raczej pozerstwa (nie mówie tu o wszystkich modelach, np. tych za 3000 euros). Te brązowe z logo, bądź w szachownice są wykonane z tworzywa, nie ze skóry i dostępne juz od 500 euros. Osobiście podobał mi sie wyłacznie jeden model tych torebek, ale np. speedy uważam za bardzo mało estetyczny, lanserski i w złym guście. Interesuje się modą i oczywiście wszystko jest rzeczą gustu, ale dla mnie klasa to dobra jakość i dyskretność. Dlatego na przykład kupując okulary słoneczne, wybrałam Chanel z mało widocznym logo marki.

    • Odpowiedz
      Ola
      5 listopada 2013 at 17:41

      Mieszkasz we Francji i nie wiesz, że „euro” nie ma liczby mnogiej? 😉 500 euro, a nie euros 😉

  • Odpowiedz
    Kika
    1 listopada 2013 at 14:21

    Louis Vuitton to moja ulubiona marka i nigdy sie to nie zmieni 🙂

  • Odpowiedz
    amanda
    4 listopada 2013 at 00:13

    no wybacz karolina ale jesli firma ktora uwazasz, za synonim klasy i elegancji robi TAKIE nadrugi z inicjalami to chyb mamy inne pojecie o klasie i luksusie :/ klasa i elegancja jest tez torba z tworzywa sztucznego, ktorej wytworzenie kosztuje grosze zas marza to niemal czysty zarobek? ludzie lubia dorabiac ideologie, plus dobry marketing podobnie jak hunter.

  • Odpowiedz
    amanda
    4 listopada 2013 at 00:14

    nadruki oczywiscie

  • Odpowiedz
    M.Ortycja
    11 listopada 2013 at 19:09

    przecież te malunki tylko szpecą torebką, nie wyglądają zbyt gustownie, a raczej tandetnie, więc nie wiem, nad czym tu wpadać w zachwyt