Lifestyle

KONKURS: CAMPARI WORLDWIDE CELEBRATION 2014

DSC_5707

Żeby wprowadzić Was w doskonały nastrój na nowy rok- mam dla Was konkurs! Do  wygrania  mam ekskluzywne, limitowane kalendarze, które tworzone są przez markę Campari już od 15 lat! W tym roku jego twarzą została piękna Uma Thurman.  Tematem przewodnim kalendarza jest  „Worldwide celebration” czyli festiwale świata. Uma pojawia się na nich w zjawiskowych kreacjach od Versace czy Stelli McCartney.

Mam dla Was 2 zadania konkursowe!

1)Napiszcie jakie miejsce na ziemi chcielibyście odwiedzić i dlaczego. Odpowiedź napiszcie w komentarzu.

Nagrody:

-2 bony do H&M po 100 zł + zestaw Campari Worldwide Celebration 2014

-4 zestawy Campari Worldwide Celebration 2014

988693_10151543005346440_1991294372_n

2)Wyślijcie swoje zdjęcie na tle egzotycznego miejsca na ziemi, które zwala z nóg! (Wasza postać musi być widoczna na fotografii).

Wyślijcie je na adres konkurscharlizemystery@gmail.com

Nagrody:

-2 bony do H&M po 100 zł + 2 zestawy Campari Worldwide Celebration 2014

-2 zestawy Campari Worldwide Celebration 2014

479840_10151543006451440_1209322352_n

Konkurs trwa do 6.01 do północy! Dla zwiększenia swoich szans możecie wykonać oba zadania konkursowe, ale tylko jedna nagroda będzie mogła trafić w Wasze ręce:) Powodzenia!

1400830_10151696076286736_510289103_o

WYNIKI:

ZADANIE 1: 2 bony do H&M po 100 zł + zestaw Campari Worldwide Celebration 2014

1)Mój wybór: Indonezja! Zacznę od Bali-cudownego miejsca, Które do odwiedzin mnie bardzo zachęca. Nie mówię o plaży, choć jest nęcąca, Z czystą, błękitną wodą i tak blisko słońca. Dla mnie istotna jest tamtejsza kultura, Oryginalny folklor, rzeźba, architektura. Wieczorem tańce do muzyki gamelana I z tubylcami zabawa do rana. Z Bali na Sulawesi-to dopiero frajda! Ogromna wyspa, piękna flora, fauna. Na obiad smaczne, choć „dziwaczne” jedzenie, Plus relaksujące rejsy, widoki jak marzenie… Raja Ampat to byłby koniec mych wakacji, Ale wcale nie bez wspaniałych atrakcji! Zanurkuję z ochotą w zimnej tafli wody, By odkryć raf kolorowych niezmierzone pokłady. Ach, jakie to musi być uczucie Spotkać tam pod wodą zupełnie inne życie. Taka mi się podróż marzy już od lat, Tylko szkoda, że funduszy jest mi ciągle brak ;(

2)Wymarzony kraj to Chiny. Powód jest prosty- jestem studentką sinologii i Chiny to coś, czym zajmuję się na codzień. To tak jak dla Ciebie wyjazd do Nowego Jorku. W Chinach byłam raz, na miesiąc. Miłość do Chin pojawiała się stopniowo. Najpierw wybrałam kierunek, od tak, żeby spróbować. Potem kierunek stawał się coraz ciekawszy, aż w końcu trzeba było polecieć do Chin, żeby podszkolić język. Przed wyjazdem mówiłam, że gdybym miała wybrać jakikolwiek kraj na świecie, to nigdy nie wybrałabym Chin. Teraz jest to największym marzeniem. Wspaniali ludzie, kultura, niesamowicie trudny język, którego nauka polega na codziennej, systematycznej pracy, żmudnego pisania znaków, za to satysfakcja-ogromna. Przed wyjazdem z Chin do Polski miałam dość wszystkiego- ogromnego tłumu zawsze i wszędzie, jedzenia, kolejek, pogody, ludzi, kultury, sposobu bycia Chińczyków. Jednak od razu po powrocie do Polski pojawiła się pierwsza tęsknota. Bo Chiny są krajem specyficznym, ciekawym, ale trudnym. Wymagają przystosowania się. Kultura jest całkiem odmienna od naszej, jedzenie również. Wyjazd do Chin nauczył mnie, że należy cieszyć się ze wszystkiego, nawet z porażek, które najwięcej uczą. Czy to nieznajomość kultury, kłopoty językowe czy nawet zwykłe zatrucie należy przyjąć jako naukę, jako coś nowego, a każdą porażkę przyjąć z pokorą, zaśmiać się z siebie, wykorzystać w przyszłości. Marzę o tym, żeby część swojego życia spędzić właśnie w Chinach promując Polskę, a potem promować kulturę chińską u nas, bo jednak to zawsze Polska będzie tym pierwszym krajem Jednak chciałabym przywieźć trochę Chin do Polski, bo u nas nadal jest to kultura odrzucana, niezrozumiała i pogardzana. Słysząc słowo ,,Chiny” nadal myślimy ryż, tania siła robocza. A Chiny mają wiele odcieni. Pozdrawiam serdecznie

ZADANIE 1: 4 zestawy Campari Worldwide Celebration 2014

3)Zamykając oczy i wyobrażając sobie miejsce, które chce odwiedzić automatycznie przenoszę się w świat wymarzony, dostępny przy większej zawartości portfela, wręcz w takich okolicznościach przysłowiowo na wyciągnięcie ręki. Od dziecka, kiedy to pierwszy raz zobaczyłam w telewizji malownicze wysepki, błękit wody , białe domki na wzgórzach i tłumy (wtedy ) uśmiechniętych i zadowolonych z życia ludzi wiedziałam, że kiedy dorosnę pojadę tam. To było jak grom z jasnego nieba, choć niezupełnie wtedy rozumiałam znaczenie tych słów. Cicho pytając ” mamuś, co to?” , mama z usmiechem odpowiedziała mi “Grecja”. I tak już mi w głowie zostało po dzień dzisiejszy – Grecja z wyraźnym “wymarzona”. Może to nie jest maksymalnie egzotyczne miejsce, pokryte na każdym kroku szeregiem różnej wielkości palm z domieszką różnobarwnych rzadko spotykanych kwiatów i dziwnych zwierząt. Nie jest to też szczyt marzeń bogaczy, ludzi klasy średniej wybierających raczej bardziej prestiżowe miejsca. Ale dla mnie to miejsce jest szczególne , idealne. Choć nie stać mnie jeszcze na taką wycieczkę wiem, że przy jakimkolwiek większym zastrzyku pieniędzy wybiorę się własnie tam. Dokładnie gdzie ? Na Zakynthos. Grecja to taka dziecięca miłość, do teraz i na zawsze. To takie spełnienie marzeń opruszone nadzieją i myślą, że właściwie większość z nich się spełnia. A jak mawiał Platon pochodzący z Grecji : “Każdy prowadzi jakąś kalkulację, którą nazywamy nadzieją. “…

4)Kazdego roku, na przelomie grudnia i stycznia pojawia sie ta sama, uporczywie drazaca, mysl – MoMA. I co roku zapisuje to sobie do mojego kalendarza z nadzieja, ze teraz juz musi sie udac. Tak, Nowy Jork. Nie obchodza mnie oslawione 5. Aleje, Brooklinski Most, Central Park, ani nawet miejsce po dwoch wiezach World Trade Center. Interesuje mnie tylko jedno – MoMA. A tam tylko jedna osoba. Andy Warhol, ktorego powielone twarze Marylin Monroe czy Elizabeth Taylor mnie fascynuja, ktorego skopiowane od nieskonczonosci puszki zupy Campbell, puszki Coca-Coli usta, samochody za kazdym razem zachwycaja i za kazdym razem pokazuja swoja sile uniwersalnosci. W MoMie , w pracach Warhola nie chcialabym jednak tylko widziec tego mometu stawania sie ikona malarstwa pop, chcialabym doszukac sie tego Warholowskiego poszukiwania artystycznego miejsca na swiecie. Chcialabym moc stwierdzic, na ile w jego pracach Warhol jest Warholem, to znaczy, ile jest amerykanskosci a ile jego prawdziwych, łemkowskich, czy bardziej poprawnie – rusinskich korzeni. Bo nie wszyscy wiedza, ze Warhol pochodzi stad, z Europy Srodkowowschodniej, mimo ze urodzony w Pitsburghu. Jak kiedys to trafnie ujal Andrzej Stasiuk – “matka Warhola przetransportowala go w swoim brzuchu do Ameryki.” W 1992 roku brat Warhola- John w malej slowackiej miejscowosci Medzilaborce stworzyl muzeum Andy’ego Warhola, jedno z najlepszych na swiecie, w ktorym eksponaty sa tak cenne, jak te w MoMie. W Medzilaborcach bylam. I ciagle tam wracam, jak w magicznym kregu. Teraz kolej na Nowy Jork, na Ameryke, o ktorej Warhol napisal: “What’s great about this country is that America started the tradition where the richest consumers buy essentially the same things as the poorest. You can be watching TV and see Coca-Cola, and you know that the President drinks Coke, Liz Taylor drinks Coke, and just think, you can drink Coke, too. A Coke is a Coke and no amount of money can get you a better Coke than the one the bum on the corner is drinking. All the Cokes are the same and all the Cokes are good. Liz Taylor knows it, the President knows it, the bum knows it, and you know it.” Tak więc dzis jest 30. grudnia a ja znow zaczynam marzyc o podrozy do nowojorskiej MoMy, do mojego Andy’ego Warhola, z nadzieja, ze w przyszlym roku, ktoregos sloneczengo dnia obudze sie w Nowym Jorku, wsiade do zoltej taksowki, ktora zawiezie mnie wprost na Manhattan, na 11 W 53rd St.

5)Kiedy puszczę wodze fantazji marzy mi się Ameryka Łacińska. Głównie Kuba, ale również małe wysepki, których urok tkwi w tym, że nie postawiono tam jeszcze wielkich hoteli. Marzy mi się wycieczka na własną rękę, bez przewodnika i trasy. Udałabym się na prowincję, by poczuć prawdziwy smak tych miejsc. Wsiadła w wynajęty samochód albo stary autobus, na autostop pewnie nie starczyłoby mi odwagi i ruszyła poznawać tubylców. Wyobrażam sobie wąskie uliczki, parne wieczory, unoszący się aromat rumu i cygar, głośną muzykę i ferię barw. No a potem wirowała w tańcu niczym w filmie Dirty Dancing 2. A kiedy odezwałaby się nutka reporterki ruszyłabym do slamsów, by poznać gorszą stronę piękna, która jest wszędzie, na całym świecie i zrobiła niezapomniany materiał o tamtejszej kulturze.

6)Nie jarają mnie kurorty i ekskluzywne hotele. Mam dosyć zatłoczonych plaż i sklepików z tanimi pamiątkami. Dlatego właśnie chciałabym pojechać do kraju jeszcze niezmienionego przez usługi i handel „specjalnie dla turystów”. Chciałabym pojechać do Mongolii. Fascynuje mnie zarówno kultura tego kraju, ludzie, historia jak i dziewicza przyroda. Moim marzeniem jest spędzenie paru nocy w jurcie rozbitej na mongolskim stepie, przejażdżka się na koniu i przygotowanie posiłku nad ogniskiem. Mam znajomych pochodzących z Mongolii i są to wspaniali ludzie. Chciałabym zobaczyć ich ojczyznę i odwiedzić państwo, które tak wiele znaczyło za czasów Czyngis-chana I niech mi ktoś powie, że tam się na modzie nie znają http://www.mojamongolia.com/wp-content/uploads/2010/10/mongolskie_kobiety.jpg

ZADANIE 2: 2 bony do H&M po 100 zł + 2 zestawy Campari Worldwide Celebration 2014

1)DANKA

IMG_0444

2)ANIA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

ZADANIE 2: 2 zestawy Campari Worldwide Celebration 2014

3)MAGDALENA

P1050610

4)MAGDA

malezja

Zwycięzców proszę o wysłanie adresów korespondencyjnym (z numerem telefonu) na adres: konkurscharlizemystery@gmail.com

Na Wasze maile czekam do 16.01. Po tym czasie nagrody przepadną.

Mogą Ci się spodobać także

Zostaw komentarz. Twój adres e-mail nie będzie widoczny

174 komentarze

  • Odpowiedz
    ivonavice
    30 grudnia 2013 at 12:51

    O kurczę. Już zaczynam marzyć…

  • Odpowiedz
    Jessica
    30 grudnia 2013 at 12:56

    Pierwsza do głowy wpadła mi Australia! Dlaczego? Żeby przekonać się na 100%, że warto się tam przeprowadzić, spełniając marzenie mojego przyszłego męża:)

    • Odpowiedz
      monika P.
      30 grudnia 2013 at 14:04

      zastanow soe o czym marzysz , bo czasem marzenia sie spelniaja a to jednak bardzo daleka emigracja , znam wiele osob ktore tu(Australia) mieszkaja i klana ze tu sa ..lepiej wybrac sobie cos blizsze domu , mowie calkiem serio , zastanowcie sie dwa razy zanim sie zdecydujecie .

  • Odpowiedz
    Kasia
    30 grudnia 2013 at 12:56

    Chciałabym odwiedzić Lowell w Stanach. Dlaczego?
    Ponieważ to tam mieszka miłość mojego życia , z którą nie mogę być ze względu na odległość.

    • Odpowiedz
      Kasia
      30 grudnia 2013 at 23:20

      Ehhh zwiazki na odleglosc…
      znam to z wlasnej autopsji. Moja druga polowka jest w Londynie i ubolewam nad faktem ze niestety nie moge go widywac wtedy kiedy mam na to ochote.
      Pozdrawiam imienniczka Kasia 😉
      p.s. Oby przyszly rok byl dla Nas (par w rozjazdach) bardziej laskawy 😉

  • Odpowiedz
    Edyta
    30 grudnia 2013 at 13:04

    Moim największym marzeniem jest odwiedzenie Kraju Kwitnącej Wiśni, czyli Chin. Kultura Dalekiego Wschodu jest dla mnie tajemnicą, którą powoli odkrywam z pomocą swoich chińskich przyjaciół. Zdjęcia, opowieści czy pamiątki od nich zapierają dech w piersi, wprost nie mogę się napatrzeć na ich sztukę – papierowe wycinanki, obrazy, przedstawienia, teatr cieni czy budownictwo, lecz nic nie zastąpiłoby tego widoku na żywo. Gdybym tylko miała okazję, chłonęłabym Chiny wszystkimi zmysłami, dlatego z całych sił oszczędzam na tę podróż życia 🙂

    • Odpowiedz
      Kasia
      30 grudnia 2013 at 13:07

      Chiny krajem kwitnącej wiśni???????? Chyba Japonia 😛 hihihi

    • Odpowiedz
      Effa
      30 grudnia 2013 at 13:14

      Rzeczywiscie Daleki Wschod jest Ci bardzo daleki… Masakra:/

    • Odpowiedz
      jola
      1 stycznia 2014 at 22:44

      twoi przyjaciele na pewno pochodzą z Chin??? wiśnie to symbol Japonii…

  • Odpowiedz
    booksandmovies
    30 grudnia 2013 at 13:06

    Nowa Zelandia 🙂 Trzy części 'Władcy Pierścieni’ i dwie 'Hobbita’ skutecznie mnie przekonały, że warto tam się wybrać. Te niesamowite widoki. Marzy mi się, aby móc zobaczyć je na żywo.

  • Odpowiedz
    Wika
    30 grudnia 2013 at 13:08

    Chciałabym odwiedzić Indie. Poczuć smak orientalnych przypraw. Wziąć głęboki wdech poczuć to wszystko całym ciałem i wszystkimi zmysłami. Od zawsze marzy mi się poznanie tajników kosmetycznych. Dla mnie Indie to ciekawe miejsce w magicznym klimacie z interesującą kulturą 🙂

  • Odpowiedz
    Viviana
    30 grudnia 2013 at 13:08

    Jest jedno miejsce na Ziemi, którego odwiedzenie byłoby spełnieniem moich marzeń.. Bora-bora! A dlaczego? Bo nie znam człowieka, który nie chciałby trafić do raju, a to jest raj na Ziemi ♥

  • Odpowiedz
    Karolina
    30 grudnia 2013 at 13:11

    Marzę o Nowym Jorku… czuję, że jest to moje miejsce na ziemi, pokój mam oblepiony zdjęciami Manhattanu nocą, fascynuje mnie mnogość barw na Times Square i styl uliczny nowojorczyków, tak kolorowy i oryginalny. Chciałabym móc zanurzyć się w otchłani osób przewijających się codziennie po ulicach Wielkiego Jabłka, zobaczyć pokaz w Lincoln Center czy wypić kawę w Starbucks. Mam nadzieję, że to marzenie kiedyś sie spełni 🙂

  • Odpowiedz
    Patrycja
    30 grudnia 2013 at 13:13

    Miejsce na Ziemi, które chciałabym odwiedzic to Szwajcaria. Byłaby to podróż moich marzeń… Ten kraj to nie tylko raj dla narciarzy i wielbicieli wędrówek, ale także dla turystów poszukujących ciekawych zabytków.
    W tym przepięknym kraju rozpościerają się krajobrazy jak za snu. Strzelista góra Matterhorn mierząca prawie 4500 metrów i jej niedostępny szczyt lśniący od wiecznych śniegów, wyglądają jak nierzeczywiste.
    Szwajcaria to kraj trzech pór roku. Wybierając się tam w pażdzierniku można wyjechać na narty w zaśnieżone Alpy, wybrać się na wędrówkę w okolice Jeziora Genewskiego, gdzie panuje „złota jesień” lub ciesząc się latem, wonia kwiatów i palmami pojechać do Lugano i Locarno.
    Szwajcaria to również kraj zabytków. Są tam rycerskie twierdze, jak zamek Chillon, i stare kupieckie miasta.
    Genewa- stolica Szwajcarii, slynie z fontanny Jet d’Eau wyrzucającej strumień wody na wysokość ponad 150 metrów.
    Jedynym minusem wyprawy do kraju alpinistów są drogie noclegi w luksusowych szwajcarskich hotelach.
    Wiele osób poleca Szwajcarię jako miejsce spędzania urlopów czy weekendów. Ja zgadzam się z tymi opiniami i uważam, że Szwajcaria to piękny i malowniczy kraj, który warto odwiedzić.

  • Odpowiedz
    angelika
    30 grudnia 2013 at 13:13

    Najbardziej chciałabym odwiedzić chciałabym zwiedzić USA (głównie Nowy Jork) – zawsze ciągnęło mnie do tłumu i dużych miast.Jest wiele w nim pięknych zabytków jak i miejsc min.Times Square ,Metropolitan Museum of Art czy Central Park .W Nowym Jorku każdy znajdzie w nich coś dla siebie.Na każdym kroku czekają sklepy, w których można robić dobre zakupy ,kina,restauracje.

  • Odpowiedz
    Joanna
    30 grudnia 2013 at 13:16

    Najbardziej na swiecie chciala bym odwiedzic Rio Celeste, Kostaryka jest to miejsce, które niedawno odkryli turyści. Znajduje sie tam las deszczowy Tenorio Volcano National Park. Kryje wewnatrz siebie masę wodospadow, cieplych źrudel i nieziemsko czystą i błękitną wodę powstala na skutek jakis reakcji chemicznych wulkanu. Patrzac na zdjecia z tego miejsca mam ochote rzucic wszystko i poleciec tam bez namyslu ! Chciala bym sie tam znalezc poniewaz lubie przyrode, a tam ona jest jeszcze dzika, nie skarzona ludzka glupota. Mogla bym sie odciac od codziennosci, odpoczac, poczuc sie jak odkrywca 🙂

  • Odpowiedz
    Aleksandra
    30 grudnia 2013 at 13:16

    Marzy mi się żeby pojechać do Nowego Jorku. Chciałbym przez chwilę pobyć w miejscu, które tętni życiem i wszystko dzieje się w zaskakującym tempie. Przez szybę pędzącej taksówki podziwiać nowojorskie widoki. Poczuć energię i siłę do działania, korzystać z każdej danej nam minuty i cieszyć się trwającą chwilą!

  • Odpowiedz
    Aleksandra
    30 grudnia 2013 at 13:20

    Kiedyś oglądałam na national geographic program o Norwegii, były pokazane tam m.in. Fiordy. Gdy zobaczyłam słońce widziane właśnie stamtąd wiedziałam, że muszę to zobaczyć na własne oczy. Było też tam zdjęcie jednego z uczestników wyprawy, który stał na tych fiordach, a w tle była tylko woda i słońce. Marzy mi się takie zdjęcie, to przecudny widok…

    • Odpowiedz
      Natalia
      30 grudnia 2013 at 13:47

      Fiord to jest woda…

    • Odpowiedz
      patka
      30 grudnia 2013 at 15:46

      natalia

      fiord to rodzaj zatoki …..a w zatoce jest woda…..i można stać na brzegiem fiordu…

    • Odpowiedz
      JoP
      31 grudnia 2013 at 14:14

      Jadły mu z ręki? Te fiordy?

  • Odpowiedz
    Paulina
    30 grudnia 2013 at 13:29

    Najbardziej chciałabym zwiedzić Azję. Całą jak długa i szeroka, kiedyś to zrobię nie ważne czy za 10 czy 30 lat, ale zrobię. Przeznaczę na to 3-4 miesiące aby nie było to zwiedzanie ekspresowe. Chcę spróbować wszystkich możliwych dań, deserów i przekąsek. Poznać ich kulturę i sposób życia. Zatracić się w innych realiach niż nasze i oczywiście zwiedzić piękne krajobrazy, których nie ma w Polsce.

  • Odpowiedz
    Natalia
    30 grudnia 2013 at 13:30

    Zamykając oczy i wyobrażając sobie miejsce, które chce odwiedzić automatycznie przenoszę się w świat wymarzony, dostępny przy większej zawartości portfela, wręcz w takich okolicznościach przysłowiowo na wyciągnięcie ręki.
    Od dziecka, kiedy to pierwszy raz zobaczyłam w telewizji malownicze wysepki, błękit wody , białe domki na wzgórzach i tłumy (wtedy ) uśmiechniętych i zadowolonych z życia ludzi wiedziałam, że kiedy dorosnę pojadę tam. To było jak grom z jasnego nieba, choć niezupełnie wtedy rozumiałam znaczenie tych słów. Cicho pytając ” mamuś, co to?” , mama z usmiechem odpowiedziała mi „Grecja”. I tak już mi w głowie zostało po dzień dzisiejszy – Grecja z wyraźnym „wymarzona”.

    Może to nie jest maksymalnie egzotyczne miejsce, pokryte na każdym kroku szeregiem różnej wielkości palm z domieszką różnobarwnych rzadko spotykanych kwiatów i dziwnych zwierząt. Nie jest to też szczyt marzeń bogaczy, ludzi klasy średniej wybierających raczej bardziej prestiżowe miejsca. Ale dla mnie to miejsce jest szczególne , idealne. Choć nie stać mnie jeszcze na taką wycieczkę wiem, że przy jakimkolwiek większym zastrzyku pieniędzy wybiorę się własnie tam. Dokładnie gdzie ? Na Zakynthos.
    Grecja to taka dziecięca miłość, do teraz i na zawsze. To takie spełnienie marzeń opruszone nadzieją i myślą, że właściwie większość z nich się spełnia.
    A jak mawiał Platon pochodzący z Grecji : „Każdy prowadzi jakąś kalkulację, którą nazywamy nadzieją. „…

  • Odpowiedz
    Małgo
    30 grudnia 2013 at 13:36

    Od jakiegoś czasu marzy mi się zobaczenie fiordów norweskich. Gdy podziwiam na filmikach i zdjęciach krajobraz to zapiera dech w piersi. A co idzie dalej za Norwegią? Chęć zobaczenia zorzy polarnej. Wydaje się być ten kraj wspaniałym miejscem, choć trochę chłodnym 🙂

  • Odpowiedz
    Gosia
    30 grudnia 2013 at 13:36

    azdego roku, na przelomie grudnia i stycznia pojawia sie ta sama, uporczywie drazaca, mysl – MoMA. I co roku zapisuje to sobie do mojego kalendarza z nadzieja, ze teraz juz musi sie udac. Tak, Nowy Jork. Nie obchodza mnie oslawione 5. Aleje, Brooklinski Most, Central Park, ani nawet miejsce po dwoch wiezach World Trade Center. Interesuje mnie tylko jedno – MoMA. A tam tylko jedna osoba. Andy Warhol, ktorego powielone twarze Marylin Monroe czy Elizabeth Taylor mnie fascynuja, ktorego skopiowane od nieskonczonosci puszki zupy Campbell, puszki Coca-Coli usta, samochody za kazdym razem zachwycaja i za kazdym razem pokazuja swoja sile uniwersalnosci. W MoMie , w pracach Warhola nie chcialabym jednak tylko widziec tego mometu stawania sie ikona malarstwa pop, chcialabym doszukac sie tego Warholowskiego poszukiwania artystycznego miejsca na swiecie. Chcialabym moc stwierdzic, na ile w jego pracach Warhol jest Warholem, to znaczy, ile jest amerykanskosci a ile jego prawdziwych, łemkowskich, czy bardziej poprawnie – rusinskich korzeni. Bo nie wszyscy wiedza, ze Warhol pochodzi stad, z Europy Srodkowowschodniej, mimo ze urodzony w Pitsburghu. Jak kiedys to trafnie ujal Andrzej Stasiuk – „matka Warhola przetransportowala go w swoim brzuchu do Ameryki.” W 1992 roku brat Warhola- John w malej slowackiej miejscowosci Medzilaborce stworzyl muzeum Andy’ego Warhola, jedno z najlepszych na swiecie, w ktorym eksponaty sa tak cenne, jak te w MoMie. W Medzilaborcach bylam. I ciagle tam wracam, jak w magicznym kregu. Teraz kolej na Nowy Jork, na Ameryke, o ktorej Warhol napisal: „What’s great about this country is that America started the tradition where the richest consumers buy essentially the same things as the poorest. You can be watching TV and see Coca-Cola, and you know that the President drinks Coke, Liz Taylor drinks Coke, and just think, you can drink Coke, too. A Coke is a Coke and no amount of money can get you a better Coke than the one the bum on the corner is drinking. All the Cokes are the same and all the Cokes are good. Liz Taylor knows it, the President knows it, the bum knows it, and you know it.”
    Tak więc dzis jest 30. grudnia a ja znow zaczynam marzyc o podrozy do nowojorskiej MoMy, do mojego Andy’ego Warhola, z nadzieja, ze w przyszlym roku, ktoregos sloneczengo dnia obudze sie w Nowym Jorku, wsiade do zoltej taksowki, ktora zawiezie mnie wprost na Manhattan, na 11 W 53rd St.

  • Odpowiedz
    marzena
    30 grudnia 2013 at 13:37

    Himalaje, Mount Everest. Chciałabym stanąć na szczycie największej góry na świecie, gdzie dookoła nie widać nic prócz innych szczytów, dołów, rzek, dolinek, chumr . Chciałabym wziąć głęboki oddech i przezwyciężyć strach + zakodować to wydarzenie głęboko w serduchu. Dlatego zakodowac bo nie wiem czy powtórzyłabym to ponownie, ale wiem że marze o tym. Chciałabym żeby czas zatrzymał się na chwilę..

  • Odpowiedz
    Wioletta
    30 grudnia 2013 at 13:38

    Malediwy to moje marzenie, które może zrealizuję zanim znikną one z mapy świata na zawsze. O powstaniu tych 1200 niewielkich wysp osadzonych na 26 koralowych atolach krąży legenda która głosi, że pewnej nocy do wód Oceanu Indyjskiego spadł deszcz gwiazd. O świcie część z nich wypłynęła na powierzchnię, tworząc archipelag Malediwów. Ponoć patrząc z lotu ptaka na bajkowy pejzaż wysepek rozsianych po szmaragdowych falach oceanu, można uwierzyć w tę legendę. Ja chcę sprawdzić na własne oczy ile w tej legendzie jest prawdy.

  • Odpowiedz
    Aneta
    30 grudnia 2013 at 13:41

    Moim marzeniem jest wycieczka do Tajlandii oraz Bangkoku. Dalczego? Marzy mi sie prawdziwy tajski masaż, chwila relaksu. Ponadto jednak pragnę zobaczyć Wielki Palac Królewski w Bangkoku, którego budynek jest absolutnie przepiękny. Bangkok słynie również z Chatuchuk Weekend Market, czyli targu, na którym kupimy podobno wszytsko, hmm.. przypominają mi się czasy stadionu 10lecia zwanego Jarmarkiem Europy. Chcialabym zobaczyć czy handel w Bangkoku wygląda podobnie czy jednak bedąc tam zrobiłabym wielkie WOW

  • Odpowiedz
    Natalia
    30 grudnia 2013 at 13:41

    Paryż. Niby takie zwykłe już teraz miasto, ale dla mnie miejsce, w którym chciałabym się znaleźć. Od najmniejszych lat życia to moje marzenie. Nie tylko Wieża Eiffla godna uwagi i zachwytu, lecz również w Paryżu można poczuć się zapewne choć na chwilę księżniczką 🙂 Podpatrzeć styl młodych Francuzek, które uważane sa za najbardziej modnie ubrane kobiety, zobaczyć największe salony mody znanych projektantów, nabrać entuzjazmu i wiary w samą siebie. Marzeniem jest stanąć na paryskiej ulicy i odciąć się od rzeczywistości a wkroczyć w magię Paryżu. To tam nabrać sił i tworzyć kolejne marzenia!

  • Odpowiedz
    Paulina
    30 grudnia 2013 at 13:41

    Jednym największym moim marzeniem jest odwiedzenie bogatej kultury kraju sera i winnej latorośli, czyli Francji. Marzę o tym od dawna. Bardzo interesuje mnie kultura , obyczaje i bardzo ciekawe miejsca właśnie we Francji. Interesuję się sztuką, bardziej fotografią, a Francja oferuje mi tyle pięknych miejsc do zatrzymania w kadrze, aż idzie się zakochać! (np. Atmosfera Montmartre i wszystkie paryskie uliczki, katedry, piękne paryskie kawiarnie.) Paryż jest także stolicą mody, a to zapewne coś dla mnie. Bardzo pasjonuję się modą, dużo o niej czytam. Chętnie odwiedziłabym słynne butiki, zobaczyła najsłynniejsze pokazy mody. Sam urok tego kraju sprawia, że koniecznie chciałabym go odwiedzić. 🙂

  • Odpowiedz
    Karolina
    30 grudnia 2013 at 13:42

    Juz od czasu kiedy zaczęła się Plotkara marzyłam o Nowym Jorku. Od zawsze chciałam żyć jak serialowa Blair Waldorf na Upper East Side . Codziennie przechadzać się po Central Parku i oczywiście jeść „Śniadanie u Tiffany’ego”.Uważam ze cały Nowy Jork jest magicznym miejscem, ze własnie tam można spełnić swoje najskrytsze marzenia i odkryć siebie. Nigdy nie wyjdą mi z głowy piękne krajobrazy które widziałam w Plotkarze. Uliczki pełne markowych butików, klimatycznych kawiarenek i eleganckich restauracji. Kiedy oglądam seriale lub filmy których akcja odgrywa sie własnie tam zawsze dech zapiera mi w piersiach. piękno tego miejsca jest nie do opisania ! Urok tego miasta tkwi tez w tym ze można tam być kim się chce, zaczynając od punków i wielbicieli mangi przechodząc przez kobiecy i elegancki styl i kończąc na luźnym dresowym look’u , w końcu ile ludzi tyle stylów 🙂 Własnie Nowy Jork ,a konkretniej Manhattan jest moim malutkim marzeniem ,które mam nadzieje kiedyś spełnić i sama poczuć magie tego miejsca. xoxo 🙂

  • Odpowiedz
    Weronika
    30 grudnia 2013 at 13:44

    Bardzo, ale to bardzo chcialabym odwiedzic Nowy Jork. Dlaczego? Ponieważ jest to moje największe marzenie. Jestem totalnie zakochana w tym miescie. Zaczeło się oczywiscie od 'Sexu w wielkim miescie’, gdzie Carrie, grana przez Sarah Jessica Parker pokazala mi to co jest w tym mieście najpiękniejsze: klase, oryginalnośc i ten 'wielki świat’, ktory jest tak odległy. Same zdjecia robią juz na mnie wielkie wrazenie, a co dopiero gdy mialabym zobaczyc to wszystko na zywo. Wall Street, Broadway, Piąta Aleja, Times Square, Central Park… Ach! Mam nadzieje, ze uda mi sie kiedys odwiedzic miasto, ktore nigdy nie spi, i w ktorym niemalże wszystko jest 'naj’.

  • Odpowiedz
    J.
    30 grudnia 2013 at 13:45

    Najbardziej chciałabym odwiedzić Egipt. Od lat interesuję się kulturą Egipcjan, jednak chciałabym przyjrzeć się temu z bliska. Ludzie tam mają zupełnie inną mentalność niż Polacy, ich religia odstaje od naszej, tak samo jak formy zabawy, mnóstwo zabytków, egzotyczne krajobrazy… Moim największym marzeniem jest zwiedzenie Hurghady, targowanie się na wielkim bazarze w Dahar, zobaczenie na żywo hotelu Alf Leila Wa Leila, który jest wzorowany na pałacach z baśni „Tysiąca i jednej nocy”, myślę, że byłoby to niesamowite przeżycie! Jako, że jestem wielką fanką fotografii i zajmuje się tym, taka podróż zapewniłaby mi duży fun, a ze zdjęć mogłabym urządzić cały dom 😉 Myślę, że Egipt to też wielkie pole do popisu na tle modowym – niecodzienne dla nas ubrania, które można tam kupić i zawsze ciepło to coś dla mnie 🙂

  • Odpowiedz
    Natalia
    30 grudnia 2013 at 13:46

    Pewnego dnia zdobędę Kjerag w Norwegii.. Od lat zakochana jestem w tym kraju – mimo, iż wielu osobom kojarzy się z zimnem i reniferami dla mnie symbolizuje ciepło, spokój, ciszę i miłość… Stanowi dom dla moich rodziców, prywatnie moją oazę spokoju. Przywołuje fantastyczne momenty, które miały miejsce na przestrzeni lat – szczególnie <3 oświadczyny mojego męża <3, który na wysokości 604 m n.p.m na klifie Preikestolen zapytał czy chciałabym z nim spędzić resztę życia… Zdobycie Kjeragu (polecam zerknąć na zdjęcie w internecie) ma stanowić dla Nas kolejny etap w życiu, który będzie symbolem wspólnej drogi, doda nam więcej sił, a przy okazji utwierdzi w przekonaniu, że RAZEM możemy wszystko! <3 Bo możemy!:)

  • Odpowiedz
    Paula
    30 grudnia 2013 at 13:48

    Może nie będę oryginalna mówiąc, że Nowy Jork, a właściwie to Brooklyn. Od zawsze, przez prawie całe moje życie coś mnie tam ciągnęło i kilka razy już byłam blisko bookowania biletów, ale nigdy nie wyszło. Nie wiem czemu… brak odwagi? Tak, to chyba to. Ale wiem, że niedługo się to zmieni. W końcu jestem starsza, zrozumiałam kilka rzeczy, mieszkam już od dłuższego czasu sama i niedługo będę do tego zdolna, żeby na jakiś czas wszystko rzucić i pojechać do Nowego Jorku. A dlaczego? Ciężkie pytanie! Ten klimat, te stare kamienice, ulice w deszczu, żółte taksówki, niebo przysłonięte wieżowcami, nocny widok na Manhattan z Brooklyn Bridge Park, anonimowość w tłumie, ciasne mieszkanka i maleńkie kawiarnie. To jest to 🙂

  • Odpowiedz
    Elaine
    30 grudnia 2013 at 13:50

    Marzę o odwiedzeniu Rzymu odkąd zobaczyłam „Rzymskie wakacje” z Audrey Hepburn! W dodatku zaczęłam uczyć się języka włoskiego, więc chętnie wypróbowałabym swoje umiejętności na rdzennych mieszkańcach tego kraju 🙂

  • Odpowiedz
    Amanda
    30 grudnia 2013 at 13:50

    Moim wymarzonym miejscem na ziemi jest Grand Canyon. Zawsze chciałam zobaczyć czy jest tak naprawdę piękny jak pokazują go w filmach i na zdjęciach. Chciałabym móc spacerować wąwozami, popłynąć rzeką Colorado, a co najważniejsze wspiąć się na szczyt Canyon’u i obejrzeć zachód słońca. Cudownie byłoby zobaczyć rozległość tego cudu natury, jego malowniczość i wyjątkowość.

  • Odpowiedz
    gabrysia
    30 grudnia 2013 at 13:53

    Pani Karolino skąd ta cudna kopsmetyczka kiss me and makeup ?

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      30 grudnia 2013 at 13:54

      Victoria’s Secret 🙂

  • Odpowiedz
    Ania
    30 grudnia 2013 at 13:55

    Kiedy puszczę wodze fantazji marzy mi się Ameryka Łacińska. Głównie Kuba, ale również małe wysepki, których urok tkwi w tym, że nie postawiono tam jeszcze wielkich hoteli. Marzy mi się wycieczka na własną rękę, bez przewodnika i trasy. Udałabym się na prowincję, by poczuć prawdziwy smak tych miejsc. Wsiadła w wynajęty samochód albo stary autobus, na autostop pewnie nie starczyłoby mi odwagi i ruszyła poznawać tubylców. Wyobrażam sobie wąskie uliczki, parne wieczory, unoszący się aromat rumu i cygar, głośną muzykę i ferię barw. No a potem wirowała w tańcu niczym w filmie Dirty Dancing 2. A kiedy odezwałaby się nutka reporterki ruszyłabym do slamsów, by poznać gorszą stronę piękna, która jest wszędzie, na całym świecie i zrobiła niezapomniany materiał o tamtejszej kulturze.

  • Odpowiedz
    Diana
    30 grudnia 2013 at 14:00

    Ja marze bym mogła sobie kiedyś pozwolić i polecieć na Borabora niestety lot w obie strony to koszt ok.20 tys złoty. Ocean tam jest przepiękny, piasek czysty, myśle, ze ludzie tam się znajdujący czują się tymi ostatnimi na świecie. To musi być piękne uczucie..

  • Odpowiedz
    Aleksandra
    30 grudnia 2013 at 14:06

    Moim marzeniem jest Indonezja. I nie dlatego, że bohaterka grana przez Julię Roberts odnalazła tam miłość, ale dlatego, że ja i moja miłość uczymy się indonezyjskiego i odkąd na zajęciach zobaczyliśmy fotografie Indonezji, dosłownie jesteśmy chorzy. 😀 Od tamtej pory mamy specjalnie na ten cel poświęconą skarbonkę (smoka, żeby było oryginalnie,a nie świnkę 😉 ) i dzielnie odkładamy na wyjazd. Marzy nam się oczywiście Bali, ale także Dżakarta, Borneo i Sumatra skąd pochodzi nasza lektorka. Uwielbiamy razem podróżować. Najdalej byliśmy w Stanach, ale marzy nam się właśnie ta indonezyjska przygoda. 🙂

  • Odpowiedz
    asia.
    30 grudnia 2013 at 14:07

    Pódróż marzeń to Rio de Janeiro. Powód jest prosty- jestem kobietą z charakterem, temperamentem i energią, więc tamte klimaty są jak najbardziej moje! Od kiedy zobaczyłam zdjęcia z Rio podczas karnawału, jest to pierwsze miejsce o którym marzę. No i UWIELBIAM LATYNOSÓW.. ;>

  • Odpowiedz
    Karolina
    30 grudnia 2013 at 14:10

    Największe podróznicze fantazje hmm? Australia- egzotyka, przyroda, cudowny klimat!!! Kierunek planowanej podrózy poślubnej 🙂

  • Odpowiedz
    nastka
    30 grudnia 2013 at 14:19

    Ja to chyba w chwili obecnej naj chcę odwiedzić Ciechocinek i tą słynną salę imprezową bo mój mąż ostatnio jest anty nastawiony do rozrywek i siedzimy jak dwaj starzy tetrycy w domu ciesząc się z podanego tylko obiadu 🙁 A myślą, że tam dopiero jest zabawa!!!

  • Odpowiedz
    dominika
    30 grudnia 2013 at 14:24

    Moim największym marzeniem jest zwiedzić każdy zakątek ziemi. Wiem, że nie jest to możliwe w 100% jednak będę robiła co w mojej mocy aby spełnić to marzenie. Pierwsze miejsce jakie bym chciała zwiedzić jest Australia. Dlatego bo tylko tak występują zwierzątka, które od dziecka chciałabym zobaczyć czyli kangury 🙂

  • Odpowiedz
    ala
    30 grudnia 2013 at 14:27

    Indie;) Jak dla mnie najbardziej kolorowe miejsce na świecie. Uczestniczenie w święcie radości i wiosny – święto holi – byłoby niezapomnianą, bezcenną przygodą życia. Zwiedzenie przepięknych świątyń charakteryzujących się wielkim przepychem. Dotknięcie słonia. Marzenia dzieciństwa, które mam nadzieję, kiedyś się ziszczą.

  • Odpowiedz
    Iza
    30 grudnia 2013 at 14:30

    Marzenie mam tylko jedno i nazywa się Islandia. Chciałabym kiedyś móc pozwolić sobie wybrać się tam na dłuższy okres, wypożyczyć samochód terenowy i zwiedzić każdy zakątek wyspy. Oczywiście z narzeczonym, który ma to samo marzenie 🙂 a powód jest prosty, to najpiękniejsze miejsce na Ziemi i marzę o nim chyba od dzieciństwa. Islandia jest magiczna. I w przenośni, i dosłownie, ponoć mieszkają tam elfy… Jeziora, wodospady, gejzery, góry, lasy, fiordy, lodowce, małe społeczności ludzi bardzo ze sobą zżytych, można tam odnaleźć spokój i po prostu siebie, choć na chwilę poczuć sie… magicznie.

  • Odpowiedz
    Ilona
    30 grudnia 2013 at 14:34

    Ja chcę wracać zawsze … niezależnie jak egzotyczne kraje bedę zwiedzać …na Mazury … po prostu ..na Mazury

  • Odpowiedz
    kataszka
    30 grudnia 2013 at 15:03

    Mam dwa największe marzenia! Jednym z nich jest podróż na Jamajkę! Dlaczego? Po pierwsze uwielbiam muzykę reggae i chciałabym odwiedzić ojczyznę Boba Marleya. Po drugie, wydaje mi się, że ludzie na Jamajce są niezwykle przyjaźni, beztroscy i zawsze uśmiechnięci. Po trzecie, historia Jamajki, jej kultura i obyczaje są niezwykle ciekawe, a sama wyspa niezwykle malownicza!

  • Odpowiedz
    agata
    30 grudnia 2013 at 15:07

    Zdecydowanie Dominikana, bądź Tajlandia;-) jeśli puścić wodze wyobraźni to na całego! Jak myślę o tych dwóch miejscach, to od razu w mojej głowie robi się tłoczno od różnorodnych kolorów, smaków i kultur tak różnych od naszej europejskiej, która coraz mniej ma wspólnego z przyjemnością i odkrywaniem…

  • Odpowiedz
    Anna
    30 grudnia 2013 at 15:28

    Chcę odwiedzić Laponię w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie. To jedno z marzeń mojego dzieciństwa, a teaz chciałabym podzielić się nim z moim synkiem 🙂 Może uda się w przyszłym roku…

  • Odpowiedz
    Eva
    30 grudnia 2013 at 15:34

    Cannes!!! Marzę o stylowych wakacjach we francuskim Cannes! Już wyobrażam sobie jak rano jem lekkie, zdrowe śniadanie na tarasie ekskluzywnego hotelu z widokiem na port jachtowy i lazurową zatokę. W jedwabnym klasycznym szlafroku sączę koktail z plastrem pomarańczy, a ciepły południowy wiatr rozwiewa rozkosznie moje włosy. Myślę w co by tu się ubrać na wieczorne rozdanie nagród filmowych, na które oczywiście mam zaproszenie  Zamykam oczy, czuję dotyk porannych promieni słońca (i myśląc – chwilo, trwaj wiecznie!)i dochodzę do wniosku, że tej nocy muszę wyglądać jak milion dolarów! Przecież jestem w Cannes, jest mnóstwo stylowych butików z najnowszymi kolekcjami! Więc czerpię z tych dobrodziejstw całymi garściami! Po chwili szofer zabiera mnie na zakupy z hotelu przy La Croissette. Znajduję zwiewną, długa, ale prześwitującą subtelnie kreację w moim ukochanym kolorze soczystej rubinowej czerwieni Azzedine Alaia (www.stylefrizz.com/201302/rihanna-red-azzedine-alaia-dress-at-2013-grammy-awards-with-chris-brown) z niekończącym się trenem, który będzie cudownie prezentował się na słynnych schodach Palais des Festivals. Sukienka świetnie leży! Niby wszystko zakrywa z przodu, ale jednak pięknie podkreśla moją talię i biust, unosi się zwinnie na wietrze znad zatoki, oraz pięknie odsłania delikatnie opalone plecy. Jest gustownie, lekko, subtelnie, ale … rozbrajająco. Ten wieczór będzie mój! Pachnę moim ukochanym francuskim Very Irrisistible, który Givenchy stworzył jako ukłon dla lat Mody i Kina. Rozwiane włosy w lekkich naturalnych falach, delikatny, lecz zmysłowy makijaż, policzki podkreślone subtelnie różem, tylko na ustach gorąca czerwona klasyczna szminka! Po owianych sławą schodach z niewiarygodną gracją Sarah Jessici Parker wchodzę w złotych, seksownych szpilkach Louboutin Balota z zameczkiem z tyłu kostki (http://coolspotters.com/shoes/christian-louboutin-balota-platform-sandals/photos_videos/1015652#medium-1015652). Rzucam powłóczyste spojrzenia, dyskretnie się uśmiecham, i widzę jak mój ulubiony aktor na to spojrzenie i usmiech nie jest obojętny i za mną się ogląda! Po gali otzrymuję zaproszenie na after-party na jachcie, gdzie przy sensualnym jazzie z saksofonem w roli głownej ucinam miłe pogawędki w kilku językach ze światową elitą mody, kina, fotografii i grafiki. Mój ulubiony aktor mnie cały czas obserwuje, od dołu do góry wodzi spojrzeniem, a ja flirtuję z nim – mową ciała.Ten ciepły majowy wieczór kończy się równie cudownie jak się zaczął! Wracam do hotelowego apartamentu i podziwiam oświetlone jachty z góry z tarasu sącząc drinka. W pokoju znajduję olbrzymi bukiet pachnących róż od mojego ulubionego aktora z podziękowaniem za czarującą rozmowę i zaproszeniem na kolację przy świecach jutro w restauracji przy porcie!
    Ach, te marzenia! Ale pomarzyć przecież każdy może!

  • Odpowiedz
    natalia
    30 grudnia 2013 at 16:08

    Suwałki, Litwa dla mental detox 🙂

  • Odpowiedz
    Marta
    30 grudnia 2013 at 16:18

    Pragnę odwiedzić Dubaj. Miasto-magia. Uwielbiam takie orientalne miejsca. Muzułmanie, tradycyjne stroje, szisza, w tle arabska muzyka, którą kocham, nawoływanie do modlitwy z meczetów… a wokoło piękne widoki. Jeśli już o tym mowa to chciałabym zobaczyć 7-gwiazdkowy hotel Burj Al Arab. Jeden z najbardziej luksusowych hoteli na świecie wybudowany na sztucznej wyspie. Byłabym spełniona, gdybym chociaż znalazła się przed drzwiami tego hotelu, o wnętrzu już nie wspomnę, bo jest to awykonalne. Robi wrażenie. Typowo arabski wystrój, na bogato, dla szejków. Kultura arabska, islam to jest to o czym lubię czytać, oglądać filmy, zdjęcia itp. Mam nadzieję, że kiedyś odwiedzę to miasto.

  • Odpowiedz
    Magda
    30 grudnia 2013 at 16:31

    Karolinka, mam MEGA WAŻNE PYTANIE 🙂
    Czy egzotyczne to chodzi o jakieś palmy/ dżungle czy może być to po prostu jakiś zapierający dech w piersiach widoczek lub normalne zdjęcie, ale widać, że z wakacji? :*

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      30 grudnia 2013 at 17:28

      Może być widoczek, tylko musisz być widoczna na zdjęciu:)

    • Odpowiedz
      ola
      31 grudnia 2013 at 23:48

      Karolino,czy zwycięskie zdjęcia będą publikowane na Twojej stronie?

  • Odpowiedz
    Grażyna
    30 grudnia 2013 at 16:46

    „Kuba – wyspa, jak wulkan gorąca. O, la! E, ja!
    Palm wachlarze rozkłada do słońca,
    Słońce do niej uśmiecha się.”
    To słowa piosenki a jak chciałabym się przekonać osobiście czy tak jest. Wyspa niby znana a tak bardzo tajemnicza- gorące, lepkie powietrze, które kroplami osadza się na rozgrzanych ciałach , muskularnych Kubańczyków, którzy palą te słynne cygara. Chciałabym zobaczyć te leniwie ale z wielkim seksapilem kroczące przepiękne i dumne Kubanki w tych swoich cudownie kolorowych turbanach na głowie i w kolorowych, długich i zwiewnych spódnicach, które przylegają do ich , zgrabnych nóg. Chciałabym móc zatańczyć salsę, albo na ryneczku jakiegoś miasteczka albo w pełnym cygaroweg zaduchu i mocnego rumu clubie. Chciałabym aby dźwięki kubańskiej muzyki i ochrypłe głosy śpiewaków wprowadziły mnie w klimat tej wyspy, żebym poczuła ją każdym centymetrem swojej skóry. Marzy mi się aby po pełnym niezapomnianych wrażeń wieczorze znaleźć się na piaszczystej plaży i wylegiwać się na słońcu w hamaku rozciągniętym pomiędzy starymi palmami a jeżeli ma być już tak bajkowo to niech zjawi się ciemnoskóry kelner z tacą pełną przepysznych soków podanych w kokosie czy ananasie a może skuszę się na Mojito lub Cuba libre – ech marzenia 🙂 Ale ponoć marzenia się spełniają tylko trzeba bardzo chcieć i bez marzeń nie ma siły napędowej do życia a ja i tak wierzę, że kiedyś poczuje pod stopami ciepły piach kubańskiej plaży i zatańcz tą salsę z przystojnym Kubańczykiem ( tylko ciiiii bo mąż jak się dowie to mnie nie puści 🙂 )

  • Odpowiedz
    Truflova
    30 grudnia 2013 at 18:23

    Moim marzeniem jest wyjazd do San Francisco. Odkąd pamiętam byłam urzeczona jego stromymi wzgórzami i jeżdżącymi po nich tramwajami… Te niebotycznie pochylone alejki są chyba jednym z najbardziej charakterystycznych cech tego miasta. Oprócz swojego górzystego krajobrazu San Francisco jest otoczone Pacyfikiem, w okolicy są wyspy, wśród nich Alcatraz, na której znajduje się nieczynne już, osławione więzienie. Jest most Goldengate i mieszanka stylów architektonicznych. Ach, czy wspominałam o mgle spowijającej całe miasto (co SF zawdzięcza swojemu położeniu geograficznego)? A o tym, jak pięknie wygląda nocą? I że mają tam „swoje” Chinatown? A jako wisienkę na torcie dodam, że w pobliżu jest… Dolina Krzemowa. Czego chcieć więcej?

  • Odpowiedz
    luna
    30 grudnia 2013 at 18:37

    czy można wysłać więcej niż jedno zdjęcie?

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      30 grudnia 2013 at 19:02

      Tak:)

  • Odpowiedz
    Kaśka
    30 grudnia 2013 at 19:11

    Wiem, że nie jesteś blogerką urodową, ale chciałabym poprosić o pokazanie swoich kosmetyków do makijażu i miejsca gdzie ich trzymasz? 🙂 Albo kosmetyki pielęgnacyjne, których używasz? Pozdrawiam!

  • Odpowiedz
    Antonina
    30 grudnia 2013 at 19:16

    Moim marzeniem jest odwiedzić Australię i spotkać wreszcie Leigh Adamsa , mojego ulubionego żużlowca, który przez 15 lat jeździł w Unii Leszno żadko miewał kontuzje a po ukończeniu kariery spotkał go straszny wpadek i porusza się na wózku. On zawsze tak pieknie mówił o swojej ojczyźnie, opowiadał w wywiadach co można zobaczyć i jakie zwierzaki spotkać. Moim marzeniem jest wyjść z nim na pustynię i podziwiać piękne widoki , o których on zawsze Sam tak ciepło opowiadał. Choć raz poczuć to co on czuł opowiadając o nich. Adams to taki ciepły człowiek , zawsze każdemu pomagał wspierał finansowo biedniejszych ludzi i przeciez Australia musi być też ciepła i taka piękna jak On skoro On stamtąd pochodzi.

  • Odpowiedz
    j.
    30 grudnia 2013 at 19:46

    Wszyscy się rozpisują, piszą poematy na temat swoich podróży marzeń.
    A ja napiszę tylko tyle: nie ma wspanialszego miasta od Nowego Jorku. Tylko tam spełniają się marzenia, tylko tam można odnaleźć swoje prawdziwe „ja”. Mknąć żółtą taksówką przez zatłoczone ulice, godzinami wpatrywać się w niebo, przejść się obok butików najdroższych na świecie marek, zjeść amerykańskie lody i prawdziwego hamburgera, wyjść na najwyższy wieżowiec i podziwiać panoramę tego wspaniałego miasta … To jak sen, który może kiedyś stanie się jawą.
    Pragnę, zeby chociaż przez 1 dzień poczuć się jak Carrie Bradshaw.
    Pozdrawiam serdecznie!:*

  • Odpowiedz
    alicja
    30 grudnia 2013 at 19:54

    Wymarzony kraj to Chiny. Powód jest prosty- jestem studentką sinologii i Chiny to coś, czym zajmuję się na codzień. To tak jak dla Ciebie wyjazd do Nowego Jorku. W Chinach byłam raz, na miesiąc. Miłość do Chin pojawiała się stopniowo. Najpierw wybrałam kierunek, od tak, żeby spróbować. Potem kierunek stawał się coraz ciekawszy, aż w końcu trzeba było polecieć do Chin, żeby podszkolić język. Przed wyjazdem mówiłam, że gdybym miała wybrać jakikolwiek kraj na świecie, to nigdy nie wybrałabym Chin. Teraz jest to największym marzeniem. Wspaniali ludzie, kultura, niesamowicie trudny język, którego nauka polega na codziennej, systematycznej pracy, żmudnego pisania znaków, za to satysfakcja-ogromna. Przed wyjazdem z Chin do Polski miałam dość wszystkiego- ogromnego tłumu zawsze i wszędzie, jedzenia, kolejek, pogody, ludzi, kultury, sposobu bycia Chińczyków. Jednak od razu po powrocie do Polski pojawiła się pierwsza tęsknota. Bo Chiny są krajem specyficznym, ciekawym, ale trudnym. Wymagają przystosowania się. Kultura jest całkiem odmienna od naszej, jedzenie również. Wyjazd do Chin nauczył mnie, że należy cieszyć się ze wszystkiego, nawet z porażek, które najwięcej uczą. Czy to nieznajomość kultury, kłopoty językowe czy nawet zwykłe zatrucie należy przyjąć jako naukę, jako coś nowego, a każdą porażkę przyjąć z pokorą, zaśmiać się z siebie, wykorzystać w przyszłości. Marzę o tym, żeby część swojego życia spędzić właśnie w Chinach promując Polskę, a potem promować kulturę chińską u nas, bo jednak to zawsze Polska będzie tym pierwszym krajem 🙂 Jednak chciałabym przywieźć trochę Chin do Polski, bo u nas nadal jest to kultura odrzucana, niezrozumiała i pogardzana. Słysząc słowo ,,Chiny” nadal myślimy ryż, tania siła robocza. A Chiny mają wiele odcieni. Pozdrawiam serdecznie 🙂

  • Odpowiedz
    Anula
    30 grudnia 2013 at 20:03

    Tylko Tonga! Mam kilku kolegów marynarzy któzy byli już prawie wszędzie na świecie, i kiedy ich pytam gdzie jest najpiękniej wszyscy odpowiadają to samo: Tonga. To magiczne miejsce leży na południowym Pacyfiku, w jednej trzeciej drogi pomiędzy Nową Zelandią a Hawajami, na południe od Samoa, na wschód od Fidżi. Mało poularne tusrystycznie, ma piękne, czyste, dzikie, plaże, prawie puste. To miejsce to raj: urocze spokojne, piękne i egoztyczne tak bardzo, że aż szczypią oczy. Mało? Są tam nietporze wielkości psów, które latają w dzień i jedzą tylko owoce! Można chcieć więcej?

  • Odpowiedz
    Alina
    30 grudnia 2013 at 20:59

    اصفهان jedno z basniowych miast tysiaca i jednej nocy… Przeniesienie ponad czas i wymiar.. Marzenia przeplecione z rzeczywistoscia…

    Chcesz to przeczytam Ci bajke… Bajke o tajemniczym mieście Isfahal….

  • Odpowiedz
    Gabby
    30 grudnia 2013 at 21:02

    Już nawet nie pamiętam kiedy narodziła się moja fascynacja Meksykiem oraz tą kulturą. Intryguje mnie wszystko, co wiąże się z tym pięknym krajem- od kuchni, przez różnorakie festiwale, charyzmatycznych i temperamentnych ludzi, po język (<3). Będąc w Stanach byłam tak blisko, a jednak nie udało mi się odwiedzić Meksyku, mam nadzieję, że prędzej, czy później uda mi się zrealizować to marzenie! Cały czas przygotowuję się do tej podróży ucząc się hispańskiego i nic nie sprawia mi takiej frajdy jak myśl o tym, że kiedyś tam pojadę 😉 Co więcej bardzo chciałabym uczestniczyć w festiwalu wina i poznać te wszystkie magiczne miejsca, które tak skrzętnie spisuje na mojej liście "to see". !Gracias!

  • Odpowiedz
    Ruda
    30 grudnia 2013 at 21:04

    Chciałabym odwiedzić polską wieś w górach. Spędzić tam całe wakacje jak to miało miejsce gdy miałam kilka lat by żadne troski nie liczyły się. Tak po prostu 🙂

  • Odpowiedz
    Gosza
    30 grudnia 2013 at 21:22

    Ja chciałabym odnaleźć i odwiedzić jedno miejsce. To, o którym wiele słyszałam. To, które widzę za każdym razem, gdy zamknę oczy. To, które wiele osób mija być może każdego dnia bezwiednie. I nikt nie przypuszcza, że jest taka ja, która chciałaby być tam, widzieć i czuć.

    Czerwcowe, leniwe popołudnie. Mój dziadzio, zmęczony pracą i uciążliwym upałem, wraca do domu. Chcąc ominąć miejski zgiełk, roweruje dłuższą, polną drogą. Marzy tylko o orzeźwiającym, zimnym kompocie i wygodnym pledem, na którym ułoży się do snu…
    Nagle!
    Pośród łąk, pełnych barwnych kwiatów, dostrzega drobne dziewczę w różowej, zbyt długiej sukience. Dziewczę nie zauważa go, podśpiewuje sobie za to radośnie, plotąc wianek z polnych kwiatów. „Jaka cudna dziewczyneczka!” – myśli dziadzio.

    Dwa lata później, dzięki przewrotnym splotom okoliczności, dziewczyneczka i (wtedy jeszcze nie) dziadzio przysięgają sobie w kościele miłość do grobowej deski. W czerwcowe, leniwe popołudnie.

    Babci już nie ma z nami. Dziadzio, zmęczony życiem bez niej, od dwóch lat dzielnie wsiada na leciwy rower i jedzie na grób, porozmawiać ze swoją „dziewczyneczką”. Zasypia przytulony do jej fotografii z tamtych lat. Do zdjęcia, na które patrzy zawsze szklistymi oczami.

    Chciałabym przenieść się do tego miejsca, w którym narodziła się prawdziwa miłość. Na tę łąkę, po której ona spacerowała. Na tę polną drogę, która poprowadziła go w jej ramiona.

    • Odpowiedz
      ola
      30 grudnia 2013 at 23:30

      gosza,bardzo wzruszył mnie Twój komentarz… trzymam za Ciebie kciuki,byś wygrała,bo Twoja opowieść – mimo że tak krótka – była dla mnie naprawdę niezwykła… pozdrawiam serdecznie!

  • Odpowiedz
    Anna
    30 grudnia 2013 at 21:34

    A ja chciałabym teraz tak po prostu znaleźć się w małym miasteczku, a właściwie wsi oddalonej 42 km od mojego miasta w objęciach ukochanego mężczyzny. Niestety muszę uzbroić się w cierpliwość i poczekać aż będzie mi to dane jeszcze długi czas…

  • Odpowiedz
    Kornelia
    30 grudnia 2013 at 21:35

    Moim marzeniem jest odwiedzenie Izraela. Uwielbiam ten kraj, jest zagadkowy, panuje tam multikulturowość, poza tym, Izrael jest dość młodym państwem, a tamtejsze mieszanki religijne budzą kontrowersje.
    Izraelem zainteresowałam się po obejrzeniu jednego z wielu odcinków programu Wojciecha Cejrowskiego, następnie sięgnęłam po Pismo Święte, a później szperałam w sieci, zachwycałam się pięknymi widokami m.in. na portalu National Geographic, bądź Tumblr.
    Wierzę w to, że marzenia się spełniają i równie silna jest moja wiara w to, że prędzej czy później odwiedzę ten mało znany przez turystów kraj.

  • Odpowiedz
    Gosia
    30 grudnia 2013 at 21:37

    Moje wymarzone miejsce na świecie to PUERTO RICO!!! oddałabym wszystko aby móc poznać to wspaniałe miejsce o tak niesamowitym pełnym słońca i barw klimaci, gdzie przeplata się muzyka i taniec ! Nie wspominając już o poznaniu „krainy” z której pochodzi sam Ricky Martin! :))

  • Odpowiedz
    Gosiaczek
    30 grudnia 2013 at 21:38

    New York, New York, New York, I love New York. Przemierzać cudowne ulice jak Carrie Bradshaw w sandałkach od Manolo Blahnika, machając torebeczką Louis Vuitton. Może nauczyłabym się zatrzymywać taxi…Wald Disney powiedział kidyś: „Jeśli potrafisz o czymś marzysz, to potrafisz tego także dokonać”. New York – nadchodzę…..

  • Odpowiedz
    Nina
    30 grudnia 2013 at 21:50

    Miejsce które chciałabym odwiedzić? Hmmm to na pewno będzie Verona. Dlaczego? Bo tak samo jak postać grana przez Amande Seyfried chciałabym zostawić list (miłosny!) pod oknem Julii. Może wtedy uda mi się znaleźć idealnego partnera dla mnie?

  • Odpowiedz
    Kaja
    30 grudnia 2013 at 22:13

    Ja bym chciała odwiedzić Sewillę w Hiszpani podczas Feria de Abril. Miasto ożywa dzięki niesamowitej ferii barw i niezwykle poruszającej muzyki flamenco a wszystko to z pomarańczowymi drzewkami i ich niesamowitemu aromatowi w tle. Ponadto ciepło, słonecznie , wakacyjnie aż chce się wykrzyczeć !Olé!

  • Odpowiedz
    Ola
    30 grudnia 2013 at 22:46

    Ja, głupio mówić,ale pojechałabym do Cedrowej Górki z filmu ,, Life with Louie,, To jest bajka mojego dzieciństwa, miejsce gdzie chciałabym spotkać Ludwika, Andy’ego Andersona. Zakochałam się w tym miejscu. I mówię to szczerze. Czasem każdy musi puścić wodzę fantazji. No i SZAFA GRA.:-) Ahh… Nawet torebka Louis Vuitton czy Chanel nie zastąpi mi tej bajki, mojego dzieciństwa. Obejrzyj tonsobie Charlize. Polecam. Odprężysz się i poczujesz jak beztroskie dziecko, jak marzyciel.

  • Odpowiedz
    Kejti
    30 grudnia 2013 at 22:49

    Marzy mi się wyprawa do Nowej Zelandii ponieważ zachwycają mnie tamtejsze krajobrazy i sceneria tajemniczości. Uwielbiam taki klimat, dzięki któremu mogę poczuć się niczym Indiana Jones w wyprawie po zaginiony skarb *_*

  • Odpowiedz
    lena
    30 grudnia 2013 at 22:54

    Nowa Zelandia. Zakochałam się kolejny raz w tym kraju. Przyczyną tego było cudowne (ok) 2,5 godziny, spędzone na 'Hobbicie’. Marzy mi się by poczuć się, jakbym była w Shire, lub w Rivendell. Mogłabym nawet być elfką. 🙂

  • Odpowiedz
    Ola
    30 grudnia 2013 at 22:55

    Ps. Przepraszam za błąd ortograficzny. Mam nadzieję, że nie będzie to podlegać ocenie Pani Karolino. Pozdrawiam gorąco. Udanego sylwestra życzę. 🙂

  • Odpowiedz
    Kathharsis
    30 grudnia 2013 at 22:56

    Najwyższy taras widokowy na świecie na 124 piętrze w Burdż Chalifa wieża Dubaju- stanąć i przezwyciężyć swój lęk wysokości.. skoczyć ze spadochronu i unosić się w powietrzu… zwyczajnie czuć, że robię coś najbardziej niezwykłego na świecie…

  • Odpowiedz
    Agata
    30 grudnia 2013 at 22:56

    Zawsze marzyłam o tym żeby odwiedzić londyn
    bardzo interesuję się modą więc chciałabym móc przejść się londyńskimi ulicami i móc zobaczyć oryginalny styl londyńczyków o ktorym slyszalam bardzo wiele.
    nie chcę wypisywać jak inni wszystkim miejsc, udawadniać ile wiem o tym miejscu
    po prostu chcę zobaczyć MODĘ
    chciałabym zwiedzić też londyńskie galerie sztuki, ponieważ chodzę do szkoly artystycznej, co prawda po tej szkole chciałabym zająć się właśnie modą, moda to dla mnie sztuka więc nie wyobrażam sobie żeby nie odwiedzić tego miejsca, nigdy tam nie bylam ale już wiem że jest ono dla mnie światowym centrum mody! 🙂

  • Odpowiedz
    Aliszia
    30 grudnia 2013 at 23:35

    Lubię, gdy jest ciepło. Kocham południową Italię, niezbyt czystą, nieuporządkowaną. Równie mocno lubię drugą stronę Adriatyku i nieośnieżone szczyty Czarnogóry. Ale to nie tam chciałabym pojechać niebawem. Od lat marzę o Islandii- chłodnej i dżdżystej, rozgrzewanej gorącymi gejzerami. Do niewielkich, uporządkowanych miasteczek, w których mogę napić się kawy w jedynej kawiarni w okolicy. Do widoków, których nie ma nigdzie indziej, do krainy bez drzew, a jednak tak zielonej, jak moje oczy. Do torby zapakuję buty trekkingowe, ciepłe szale… a na miejscu kupię wymarzony wełniany sweter. Przywiozę ze sobą dziesiątki zdjęć. Egzotyka w chłodnym wydaniu 🙂

  • Odpowiedz
    Ewelina
    30 grudnia 2013 at 23:50

    Chciałabym zejść na dno krateru wygasłego wulkanu, lub zanurzyć się w kilometry tajemniczych jaskiń w tropikach.

  • Odpowiedz
    Marta 858
    31 grudnia 2013 at 00:14

    POLSKA- od 5 lat mieszkam w Irlandii i niczego tak mi nie brakuje jak naszej Polski:(jest piekna a co najwazniejsze jest moja:)

  • Odpowiedz
    maria
    31 grudnia 2013 at 00:17


    Witaj Europo,
    gałązko drzewa bukowego
    w jasności marzeń.

    …z Tobą tak miło…

    Czy przypomnisz mi jeszcze
    gorące kamienie nad rzeką,
    mieszaninę płonącego zachodu słońca
    góry wiosną
    miasto za dnia
    Duklę w filiżance ziół …

    Tylko drzewo stoi całkiem nieruchome…

    O, Europo, mój śnie o aniołach jedności …

    p.s. moje „duchowe” miejsce na ziemi, stworzona przeze mnie własna Europa, na mapie jest wielkości główki od szpilki, w rzeczywistości to położona głęboko w szmaragdowych górach wioska, na styku kilku kultur i języków, i dwóch granic, wioska, w której czas naprawdę się zatrzymał, ludzie żyją jakby w spowolnieniu, wyciszeniu, niesamowicie zżyci z przyrodą; może są nawet bardziej szczęśliwi niż ludzie w pędzących miastach. To jakby przenieść się do innego świata, w którym góry mają wszystkie odcienie zieleni (jesienią przybierają natomiast wszelkie odcienie czerwieni, żółci, brązów), gdzie cisza zachwyca, miód smakuje miodem a chleb prawdziwym chlebem, gdzie pije się herbatę z mięty zebranej na polanie, je buczynowe orzeszki a od czasu do czasu nad głową przeleci orlik krzykliwy. Gdzieniegdzie tylko krajobraz „zakłócą” drewniane wieże cerkwi i szum potoków o kamienistych dnach. Tam zawsze intensywnie pachnie ziołami, ludzie są serdeczni i tajemniczy zarazem. Nie wiedziałam, że tak bardzo można tęsknić za górami. Nie znałam wsześniej tej niecierpliwości, kiedy to z wytęsknieniem czeka się na początek sierpnia, żeby móc pokonać blisko 800 km i udać się na połuniowy-wschód. Nie, nie do Francji, Włoch, czy na Bałkany. Ale na południowy-wschód Polski, jeszcze bardziej na południe od Dukli, do magicznych Beskidów… do mojej własnej Europy …

  • Odpowiedz
    Madkka
    31 grudnia 2013 at 00:38

    Moim marzeniem, już od czasów liceum jest wyjazd do Norwegii. Wiem, że kraj jest chłodny i z pozoru nieprzyjemny, ale jednocześnie bogaty w naturalne piękno. Pierwszym miejscem, które wyskakiwało w przeglądarkach internetowych było Bergen, ale przy tegorocznych planach odkryłam, że więcej interesujących miejsc i widoków znajdę w Oslo.
    Pierwszym punktem wypadowym byłaby osleńska Opera, na której mieszkańcy miasta często urządzają pikniki i jedzą lunche. Warto byłoby też wpaść i podziwiać obrazy Muncha w muzeum, a dzień zakończyć zakupami na Karl Johans Gate, czyli głównej ulicy w centrum. Osobny dzień poświęciłabym wyspie Bygdoy, żeby poczuć klimat Norwegii i zobaczyć, co ma w sobie wyjątkowego – fiordy. Piaszczyste, w większości kamieniste plaże, góry okalające zatoki wód. Nie odpuściłabym także skoczni narciarskiej i całego kompleksu sportowego – Holmenkollen. Kolejnym punktem wypadowym, byłoby wspomniane Bergen i zabytkowe budynki handlowe na Bryggen (norw. wybrzeże/nadbrzeże). Kolejne dni chciałabym spędzić w Trondheim, na samej północy, które znane jest z bardzo długich dni latem i krótkich zimą. Latem słońce zachodzi na kilka godzin, ale tylko poza horyzont, dlatego też, przez kilkanaście dni lata w Trondheim jest non-stop jasno.

    Chciałabym zwiedzić Norwegię, ponieważ łączy w sobie przeszłość i przyszłość. Bardzo lubię zimne klimaty, tęsknię za naszym Polskim śniegiem, a zobaczyć ich grudniowe zaspy – marzenie. Przekonują mnie spokojne i zrównoważone fiordy i odmienna kultura, zupełnie inna mentalność ludzi na co dzień. Czuję, że odnalazłabym się w norweskich mrozach. Dlatego właśnie chciałabym zwiedzić Norwegię, kto wie, może w tym roku się uda 🙂

  • Odpowiedz
    Olga
    31 grudnia 2013 at 01:04

    Mnie na bank zwaliłaby z nóg podróż do Nowego Jorku w którym ty byłaś 🙂
    Sama powiedz czyż to nie było jedno z najfajniejszych przeżyć w Twoim życiu ?!
    Chciałabym zobaczyć na żywo Statue Wolności, zwiedzić Manhattan, Brooklyn, ChinaTown wiele wiele innych cudownych zakątków magicznego Nowego Jorku. Chciałabym poczuć się jak Carrie z „Sexu w wielkim mieście” popijać kawę, spacerować i oddychać razem z tym miastem! Przejechać się żółtą taxówką, zjeść amerykańskiego burgera i być uśmiechniętą od ucha do ucha 🙂
    Lecz nie tak zwyczajnie uśmiechnięta tylko tak jak uśmiecha się człowiek który spełnia właśnie swe marzenia! :))))

  • Odpowiedz
    angie
    31 grudnia 2013 at 08:13

    Charlize, dlaczego usunęłaś komentarz z tym linkiem?? Nie jest złośliwy, chciałam pomóc czytelniczce która pytała Cię o sweterek na Facebooku. Pozdrawiam

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      31 grudnia 2013 at 08:23

      Odpowiedzi na pytania z fb udzielam na fb nie tutaj:) Tutaj nie zostawiamy linków do innych stron.

  • Odpowiedz
    angie
    31 grudnia 2013 at 08:26

    Dobrze, rozumiem. Pozdrawiam

  • Odpowiedz
    Agata
    31 grudnia 2013 at 08:42

    Jako ogromna fanka książek podróżniczych dotyczących Ameryki Poludniowej marzenie mam tylko jedno. Uzbierać odpowiednią sumkę ( od dwóch lat odkładam, jestem blisko celu) spakować plecak i zwiedzić Chile. Zwiedzić, poznać, wsiąknąć w klimat, na chwile stać sie jedną z nich. W tym długim i wąskim kraju znajdziemy wszystko- 4tys kilometrow gór, piękne, dlugie

  • Odpowiedz
    Agata
    31 grudnia 2013 at 08:49

    Jako ogromna fanka książek podróżniczych dotyczących Ameryki Poludniowej marzenie mam tylko jedno. Uzbierać odpowiednią sumkę ( od dwóch lat odkładam, jestem blisko celu) spakować plecak i zwiedzić Chile. Zwiedzić, poznać, wsiąknąć w klimat, na chwile stać sie jedną z nich. W tym długim i wąskim kraju znajdziemy wszystko- 4tys kilometrow gór, piękne, dlugie plaże Pacyfiku, trzysta wulkanów z czego ponad pięćdziesiąt czynnych, lodowce, krainy lasów i jezior, pustynia Atakama.. Różnorodność poraża 🙂 do tego wspaniali ludzie potrafiący cieszyć się z każdej chwili w swoim życiu 🙂 przepraszam za poprzedni komentarz ale obsluga nowego telefonu czasem mnie jeszcze przerasta 😀

  • Odpowiedz
    Zacharia
    31 grudnia 2013 at 10:13

    Nie jarają mnie kurorty i ekskluzywne hotele. Mam dosyć zatłoczonych plaż i sklepików z tanimi pamiątkami.
    Dlatego właśnie chciałabym pojechać do kraju jeszcze niezmienionego przez usługi i handel „specjalnie dla turystów”.
    Chciałabym pojechać do Mongolii. Fascynuje mnie zarówno kultura tego kraju, ludzie, historia jak i dziewicza przyroda. Moim marzeniem jest spędzenie paru nocy w jurcie rozbitej na mongolskim stepie, przejażdżka się na koniu i przygotowanie posiłku nad ogniskiem.
    Mam znajomych pochodzących z Mongolii i są to wspaniali ludzie. Chciałabym zobaczyć ich ojczyznę i odwiedzić państwo, które tak wiele znaczyło za czasów Czyngis-chana
    I niech mi ktoś powie, że tam się na modzie nie znają 😉 http://www.mojamongolia.com/wp-content/uploads/2010/10/mongolskie_kobiety.jpg

  • Odpowiedz
    Katarzyna
    31 grudnia 2013 at 10:28

    Moja podróż marzeń – Rosja, Władywostok, podróż koleją transsyberyjską. Do tej pory udało mi się podczas pobytu w Moskwie dotrzeć do dworca, z którego odjeżdżają pociągi kolei transsyberyjskiej:) Przeróżne krajobrazy za oknem, inny świat – różny od monumentalnej Moskwy i Petersburga – pogaduszki w pociągu, nowe smaki, zapachy. Słyszałam, że sam Władywostok jest miastem niezbyt urokliwym, ale w tym przypadku droga jest ważnijsza niż sam cel. Pozdrawiam!

  • Odpowiedz
    Magda
    31 grudnia 2013 at 11:31

    Marzy mi się podróż do Nairobi w Kenii! 😀
    To właśnie tam jest mała wioska, w której mieszkają słoniątka, których rodzice zostali brutalnie zabici dla kości słoniowej. To miejsce ratuje małe słonie przed śmiercią na saharze dając im opiekę i jedzenie do momentu aż urosną. To miejsce, gdzie mieszka mój adoptowany słoń i moim największym marzeniem jest właśnie odwiedzenie go.

  • Odpowiedz
    ania
    31 grudnia 2013 at 11:38

    Po waszej foto i wideorelacji z wyjazdu z Fuaerty zamarzyłam pojechac wlasnie tam! Takiego krajobrazu nie widzialam jeszcze na żywo. Raj na ziemi. No i Lanzarote, równie ksiezycowe widoki o ktorych marze. P.S panowie swoja prośbę o udostepnienie filmików z tej wyprawy ponieważ po odświeżeniu bloga nie wyświetlaja się już. Mega zazdroszczę Ci tych wczasów i tych pięknych zdjec stamtąd

  • Odpowiedz
    lady007
    31 grudnia 2013 at 12:05

    Miejsce na ziemi?
    St.Gallen w Szwajcarii – Jakob Schlaepfer fabryka materiałów.
    Zobaczyć najnowsze materiały, które wykorzystują największe domy mody… to jest Coś!
    Bo przecież te ferie kolorów, mieniące się tkaniny i delikatność uwodzą nasz wzrok i figlarnie czarują zmysły.
    A potem tylko dech zapiera w piersi jak spoglądamy z zazdrością na wybieg Chanel, Armani, Valentino … I marzymy, o tym aby mieć choć jedną taką piękną rzecz (tkaninę ) w swojej garderobie…

  • Odpowiedz
    waszakasza
    31 grudnia 2013 at 13:38

    Nowy York! Kiedy to po raz pierwszy zobaczyłam Kevina Samego w Nowym Yorku, wiedziałam, że muszę to wszystko zobaczyć z bliska! To miasto to mieszanka wszystkich kultur świata! Wypełnione sympatią, stale tętniące życiem.. no cóż.. nie da się go nie kochać! (Dodatkowo Charlize Twoja fotorelacja z wypadu na fashion week zwiększyła tylko apetyt na to miasto..achhhh)

  • Odpowiedz
    Monika
    31 grudnia 2013 at 13:44

    Miejsce na ziemi, które chciałabym odwiedzić: NORWEGIĘ!
    Ze względu na klimat (nie straszny mi chłodny klimat), ukształtowanie terenu, kulturę Państwa. Chciałbym poczuć klimat jaki dotychczas miałam możliwość oglądać na blogach lub czytając artykuły.

  • Odpowiedz
    Anna
    31 grudnia 2013 at 14:52

    Miejscem na ziemi, które chcialabym odwiedzić jest Nowy York. Nie dlatego, że ty Karolino to miejsce uwielbiasz, ale dlatego że to jest naprawdę miejsce niezwykłe. Właśnie to miasto, znajdujące się na 74 południku jest zbiorowiskiem kultur, narodowości, kuchni. Możesz spotkać tu tyle kolorów począwszy od ubioru przechodniów po reklamy znajdujące się na budynkach. To miasto pozytywnie nakręca. Jak śpiewała Alicia Keys ,,Nowy York to betonowa dżungla, w której marzenia się spełniają, tu nic nie jest niemożliwe.Te ulice sprawią, że będziesz czuł się zupełnie nowiutki.Wielkie światła Cię zainspirują”. W tym mieście nikt się nie będzie nudził. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Panorama Nowego Jorku (Midtown Manhattan) zapiera dech w piersiach, szczególnie w nocy. Kto by nie chciał na dachu wieżowca, w takiej scenerii mieć romantycznej randki, kto by nie chciał liczyć gwiazd. Dodatkowo apetyt na odwiedzenie Nowego Jorku podkręcają filmy, blogi. Widząc Nowy Jork chce się teraz tam przenieść. Miasto to jest niczym narkotyk, który oderwie nas od szarej, ponurej rzeczywistości.

  • Odpowiedz
    Mocca
    31 grudnia 2013 at 16:01

    Miejscem na Ziemi, które przyciąga swoją intensywnością, temperamentem i energią jest niewątpliwie Hiszpania. Słoneczny Madryt, czy wspaniałe plaże Barcelony nie bez powodu przyciągają setki turystów. Energetyczni ludzie, którzy zachwycają swoją bezpośredniością: przystojni mężczyźni, których opalone i zadbane ciała przyciągają wzrok zachłannych turystek oraz oczywiście piękne kobiety, którym nie jedna mogłaby pozazdrościć urody. Hiszpania to niewątpliwie raj dla każdego, kto chciałby poczuć prawdziwe, pełne energii życie. Widoki, które zapierają dech w piersiach i budynki, które swoją niepowtarzalnością inspirują każdego, są to wyjątkowe miejsca, budzące w człowieku nieznane dotąd emocje, tak jak na przykład niezwykły Park-Guell, czy niepowtarzalna świątynia Sagrada Familia. Do tego mnóstwo kolorów i niebanalnych stylizacji, które zachwycają. Każdy zakątek Hiszpanii może zainspirować do stworzenia niepowtarzalnych i wyjątkowych strojów, z którymi można odważnie eksperymentować, mieszać style. Te ubrania podkreślają temperament i wyrazistą osobowość noszących je kobiet, dodają im energii. Na zakończenie dodam, że według mnie centrum i prawdziwą stolicą mody w Hiszpanii jest Barcelona. Hiszpania to raj, który podbił serca milionów, także moje <3

  • Odpowiedz
    Karolina
    31 grudnia 2013 at 17:14

    Paryż miasto miłości i mody!
    Idealne na ostatni dzień w roku!

  • Odpowiedz
    iwona
    31 grudnia 2013 at 19:31

    Japonie………..
    Mój kraj marzeń i snów………
    Chciałabym pójśc na jeden z kulturowych festiwali ubrana w jukate, zapalić świecę w świątyni i oczywiście zobaczyć aleje kwitnące skaury….marza mi się też odwiedżiny tadycyjnej łaźni w cedrowym drzewie ach kąpiel tam byłaby prawdziwym luksusowym przeżyciem….i występ prawdziwej gejszy ich taniem i muzyka jest boskim efektem….

  • Odpowiedz
    cat
    31 grudnia 2013 at 22:01

    ciężko by mi było wybrać jedno miejsce Australia była moim marzeniem od dziecka jest to miejsce niezwykłe,miejsce bliższe wybrałabym Paryż bo to magiczne miejsce trzecie to Nowy York ze względu na tempo zycia ,miasto które nigdy nie spi ,marzenie modelki

  • Odpowiedz
    Karolina
    1 stycznia 2014 at 16:14

    Mój wybór: Indonezja!
    Zacznę od Bali-cudownego miejsca,
    Które do odwiedzin mnie bardzo zachęca.
    Nie mówię o plaży, choć jest nęcąca,
    Z czystą, błękitną wodą i tak blisko słońca.
    Dla mnie istotna jest tamtejsza kultura,
    Oryginalny folklor, rzeźba, architektura.
    Wieczorem tańce do muzyki gamelana
    I z tubylcami zabawa do rana.
    Z Bali na Sulawesi-to dopiero frajda!
    Ogromna wyspa, piękna flora, fauna.
    Na obiad smaczne, choć „dziwaczne” jedzenie,
    Plus relaksujące rejsy, widoki jak marzenie…
    Raja Ampat to byłby koniec mych wakacji,
    Ale wcale nie bez wspaniałych atrakcji!
    Zanurkuję z ochotą w zimnej tafli wody,
    By odkryć raf kolorowych niezmierzone pokłady.
    Ach, jakie to musi być uczucie
    Spotkać tam pod wodą zupełnie inne życie.
    Taka mi się podróż marzy już od lat,
    Tylko szkoda, że funduszy jest mi ciągle brak ;(

  • Odpowiedz
    Karolina
    1 stycznia 2014 at 16:50

    A czy wygrane zdjęcia będą publikowane? pozdrawiam

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      1 stycznia 2014 at 17:57

      Tak:)

  • Odpowiedz
    Klaudia
    1 stycznia 2014 at 18:25

    Dla mnie piękna jest Jamajka w filmach, książkach jest jak bajka.
    Mam marzenie by tam jechać i pozwiedzać to co trzeba.
    Wyobrażam sobie, że leżę na ogromnym kocu na przepięknej piaszczystej plaży.
    Świeci słońce a z pobliskiej palmy pada cień. Przede mną morze,
    ja popijam zimnego drinka. Zachód słońca musi wyglądać zjawiskowo w takim miejscu.
    Nawet pisząc ten komentarz – rozmarzyłam się.
    Bob Marley i jego hity znane na całym świecie „no woman no cry”, „one love”
    zdecydowanie jest on do tej pory wizytówką Jamajki.
    Bardzo chciałabym poznać ich kulturę, zachowanie, zobaczyć jak to wszystko
    wygląda. Nie ukrywam, że symbolicznego Jamajskiego 'papierosa’ bym nie odmówiła. 😉
    Raj na ziemi, zdecydowanie.

  • Odpowiedz
    Ewel
    1 stycznia 2014 at 19:40

    Jest jedno miejsce, to wymarzone,
    które dla marzeń silnie chronione
    czeka na Ziemi, na mą wizytę
    jest zatem pierwszym mym faworytem,
    co to za miejsce, na Ziemi raj?
    jest to Tajlandia – magiczny kraj,
    królewskie państwo z paletą atrakcji
    jest w stanie dać mi moc satysfakcji,
    czym się kieruję przy tym wyborze?
    rajskie plaże, kokosy, lazurowe morze,
    bujna przyroda, zapachy, smaki,
    Pałac Królewski – jedyny taki!
    Bangkok zapewne hipnotyzuje –
    nocą silne wrażenia buduje,
    bazary nocą, świątynie w dnia ciągu
    ze słynnej stacji – hop do pociągu,
    czasu zwiedzania potrzeba wiele,
    promienie słońca poczuję na ciele,
    a prócz promieni – tajskie masaże,
    czy tam pojadę? to się okaże..
    stolica boksu – warto zobaczyć –
    zrealizować, misję odhaczyć,
    choć małe knajpki to z dużym klimatem,
    warto zwiedzić większość ich zatem,
    i kuchnia tajska brzmi bardzo smacznie,
    nie kończy się marzyć jak się już zacznie..
    pogoda cudna, muzyka, kultura –
    religia, kolory, temperatura
    to wszystko sprawia, że chę tam pojechać
    i jak najwięcej Tajlandii zjechać
    do celów dopiszę powyższe marzenie,
    do końca roku czekam na jego spełnienie !

  • Odpowiedz
    Agata
    1 stycznia 2014 at 20:04

    Miejsce , które chce zobaczyć najbardziej na świecie to Nowy York . Miasto , które nigdy nie śpi … Marzę by zobaczyć 'Statue of Liberty’ , Time Square czy znaleźć się w Central Parku . Chcę poczuć ten zgiełk ogromnego miasta , przyglądnąć się ludziom , ktorzy są wiecznie zabiegani w swoje strony , zwiedzić chociaż cząstke tak wielkiego miasta , poczuć atmosfere tam panującą. Marzę poprostu by to poczuć , by poczuć Nowy York 🙂

  • Odpowiedz
    PAULINA
    1 stycznia 2014 at 21:38

    To miejsce mnie woła już od kilku lat. Dociera się do niego albo pieszo, albo na rowerze. Z Polski to jakieś 800 km. Miejsce prawie na samym końcu kontynentu. Wędrówkę należy sobie szczegółowo zaplanować. Jedni idą tam ze względów religijnych, drudzy, aby znaleźć jakiś utracony sens życia, coś odszukać, jeszcze inni chcą po prostu pobyć sam na sam ze sobą a kolejni są głodni przygód po drodze. Sens tej wyprawy jest zawsze! Zabiera się ze sobą własne oczyszczone (nie zmącone żadnymi problemami) wnętrze, czysty umysł, żeby niczego po drodze nie przegapić i wszystko kodować oczami i sercem; oprócz aparatu dobrze jest wziąć notatnik, do zapisania tego wszystkiego, czego nie da się uchwycić obiektywem; ale podstawa to dobre buty, bo droga jest naprawdę daleka i wyczerpująca. Do tego wszystkiego jeden istotny drobiazg – biała muszla,zwana inaczej muszlą św. Jakuba. Symbol tego maszerowania i jednocześnie forma drogowskazu. I teraz wszystko powinno być jasne – to miejsce, które nie daje mi spokoju, które mnie dosłownie prześladuje już kolejny rok, to Santiago de Compostela. Wiem, że to nie jest łatwa podróż, że walczy się ze zmęczeniem, strachem, chwilami zwątpienia i zachwytem jednocześnie. Ale wiem też, że ta wyprawa byłaby dosłownie WYPRAWA MOJEGO ZYCIA – wyprawą, podczas której chciałabym się urwać, oderwać od samej siebie, poznać siebie na nowo, uporządkować to, co nieuporządkowane, złapać to, co nazywa się czasami „wewnętrznym oddechem” i nabrać sił na dalsze lata mojego życia. A tego nie da mi żadne inne miejsce na ziemi!!!

  • Odpowiedz
    Aneta
    1 stycznia 2014 at 22:16

    Uważam, że takim wymarzonym miejscem nie tylko do odwiedzenia, ale również wymarzonym do zamieszkania jest Nowy Jork. Wiem, może dla większości wyda się to banalne, ale to miasto ma coś w sobie co powoduje, że przyciąga jak magnes. Co chyba najważniejsze nie chciałabym zobaczyć tylko te najbardziej sławne miejsca, ale również poznać NY od strony życia codziennego: poznać mniej znane knajpki czy ponarzekać jak typowy Polak z typowym Nowojorczykiem 😉 lub wziąć po prostu aparat i uwiecznić zdjęciami tą codzienną gonitwe zwykłych ludzi. Kolejnym powodem dlaczego NY jest moim nr 1 na liście jest to, że jest to centrum świata modowego, można znaleźć w nim tyle inspiracji i zachwycić się tym wszystkim lub chciałabym chociaż jeden dzień móc znaleźć się w redakcji modowej i zobaczyć ciężką pracę tych ludzi „od kuchni”.

  • Odpowiedz
    Izabela
    1 stycznia 2014 at 22:40

    Kolory. Błękit morza, biała plaża, soczysta zieleń przyrody. Cisza. Nowe smaki codziennych posiłków. Egzotyka. Prezent na moje urodziny. Tajlandia.

  • Odpowiedz
    Dajana
    1 stycznia 2014 at 22:55

    Moim marzeniem od zawsze były Stany Zjednoczone, nie mówię o konkretnym miejscu. Po prostu odwiedzić każdy stan, zobaczyć styl życia, ich zwykłą szarą codzienność, która wydaję mi się tak interesująca. Zobaczyć te miejsca, w których były nagrywane moje ulubione filmy. Od dziecka kochałam kino, oglądając wszystkie filmy czy seriale, marzyłam aby się znaleźć tam gdzie je nagrywano. Poczuć to powietrze innego kontynentu, zapach. I wszystko dookoła chłonąć moimi zmysłami. Od Waszyngtonu aż po Florydę. Jest to bardzo różnorodny kraj, który ma tyle do zaoferowania. Na samą myśl o Stanach Zjednoczonych moje serce bije szybciej. To była miłość od pierwszego wejrzenia… Tak jak nastolatki miały swoich idoli, ja zakochałam się właśnie w USA. Może to bardzo oklepane „miejsce, które chciałabym odwiedzić”, ale to moje małe marzenie. Wiem, że jest możliwe do spełnienia i kiedyś je spełnię.

  • Odpowiedz
    Klara
    1 stycznia 2014 at 23:13

    Nie ma jednego konkretnego miejsca, które chciałabym zwiedzić. Marzę o odwiedzeniu całego świata!
    Najbardziej atrakcyjnymi krajami są dla mnie te, których nie widziałam. Planuję pojechać któregoś dnia na lotnisko z kwotą wystarczającą jedynie na pokrycie kosztów jedzenia i wsiąść do pierwszego lepszego samolotu.
    Nie wiem co mnie czeka, ale na pewno będzie to piękne- będzie przygodą.

  • Odpowiedz
    Karo
    2 stycznia 2014 at 01:21

    Jest wiele pięknych miejsc gdzie chciałabym pojechać Nowy Jork, Paryż … egzotyczne Hawaje, Seszele , ale bez osoby bliskiej sercu myślę, że żadne miejsce na ziemi nie robiłoby na nas takiego wrażenia, w podróżowaniu liczą się chwile spędzone z drugą osobą a miejsce chodź by najzwyklejsze nabiera wyrazu;)

  • Odpowiedz
    justyna
    2 stycznia 2014 at 10:06

    Najbardziej chciałabym zwiedzić stan California w USA. Od San Francisco po San Diego. Od zawsze interesowałam się tym miejscem i marzyłam właśnie o nim, zawsze jak odlądam zdjęcia to jestem zachwycona i oniemiała! Czuję, żo to właśnie jest moje miejsce, że tam byłoby mi idealnie, że to jest TO. Chcę poczuć to słońce, klimat, zobaczyć jak żyje się w tamtych miastach. To miejsce przemawia do mnie i nawet nie umiem tego opisać. Wiem, że masz podobne odczucia co do NY, więc pewnie wiesz co mam na myśli. Chciałabym zobaczyć i zwiedzić mnóstwo miejsc na ziemi, ale to właśnie California jest tym najważniejszym i najbardziej pożądanym. 😉

  • Odpowiedz
    edka767
    2 stycznia 2014 at 11:07

    Jest takie jedno miejsce na ziemi, które pojawia się w mych snach, marzeniach, zamyśleniach . Miejsce pełne barw, zwierząt, miejsce nader wymarzone, wyśnione, jak z bajki . To niewielka wyspa otoczona dookoła błękitnie czystą, morską, ciepłą wodą, w której raz po raz skaczą piękne delfiny a na nie widać kąpiące się rybki, rafę koralową. Co to za miejsce ? Otóż marzę o tym by znaleźć się wraz z swych partnerem na bezludnej wysepce, na której nie spotkamy nikogo, gdzie będziemy tylko ja i on, tylko my dwoje, bez gwaru, kłótni, bez zazdrości innych, bez tłumu. W miejscu gdzie czas płynął będzie wolniej, gdzie nie będzie internetu, komórek, gdzie nie będzie technologii. Czemu ? Otaczający świat nader nas przytłacza, nie widzimy tego na co dzień. Zachwyceni nowymi technologiami zapominamy o naturze, o naturalnym pięknie tego świata. Chciałabym choć na krótki moment oderwać się od tego, spędzić czas w zgodzie z naturą. Spać na miękkiej, niczym nie zniszczonej trawie pod gołym niebem, mieć domek wybudowany własnoręcznie z liści, konarów- tego co uda mi się znaleźć. Jeść to co sama sobie upoluję bądź złowię, bawić się ze zwierzętami, poznać je bliżej . Chcę choć na jeden dzień jechać na wyspę, która dookoła otacza się bujną roślinnością, kusi pięknem kwiatów, drzew, która koi nerwy, stres, która zdumiewa żyjącymi w niej zwierzętami . Chciałabym móc przeglądać się w błękicie wody, kąpać się przy blasku księżyca, pływać na delfinie, łowić ryby . Chciałabym choć na moment zapomnieć o całym świecie, być po prostu szczęśliwą. Nie martwić się o ubiór, o który na co dzień tak ciężko (bo to jedna, to druga koleżanka wyśmiewa się że to nie modne, stare, że w tym już chodzę 3 lata czy więcej), móc samodzielnie wykonać swoje ubranie z jakże giętkich, miękkich i elastycznych liści . Ahh te marzenia. Czy choć raz w zyciu będę mogła zaznać takiej przyjemności ? Chciałabym bardzo , chciałabym bo tęsknie za opowieściami babci o tym jak było dawniej, mimo że żyło się w większej biedzie to jednak ludzie byli szczęśliwsi, szczęśliwsi bo mieli siebie, dużo rozmawiali a nie spotykali się jedynie na portalach internetowych . Czy takiego życia chcę dla siebie i rodziny ? By zanikły więzi ? Nie ! Dlatego marzę właśnie o takim a nie innym miejscu .

  • Odpowiedz
    Ania
    2 stycznia 2014 at 12:26

    Mam pytanie odnośnie zdjęcia i wymogu dotyczącego naszej postaci na zdjęciu: czy konieczne jest aby cała postać na zdjęciu, czy wystarczy tylko jakaś część?

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      2 stycznia 2014 at 18:40

      Nie musi być widoczna cała postać, może być „fota z ręki” ważne by zdjęcie nie było ściągnięte z internetu:)

  • Odpowiedz
    Paula
    2 stycznia 2014 at 12:27

    Kiedy pierwszy raz, kilka lat temu, zobaczyłam zdjęcia wysp Polinezji Francuskiej- zakochałam się w tym miejscu! Istny raj na ziemi- turkusowa woda, biały piasek, rafy koralowe, liczne palmy… Można odnieść wrażenie, że przenosimy się w czasie, gdzieś gdzie świat zwalnia, a my możemy w końcu beztrosko poleżeć w hamaku, a kiedy nas to już „zmęczy” możemy skoczyć z naszego domku, wybudowanego na balach, prosto do cieplutkiej wody i podziwiać niesamowite życie morskie. Czego chcieć więcej?!

  • Odpowiedz
    Natalia
    2 stycznia 2014 at 12:52

    Moim największym marzeniem od dawna są zdecydowanie norweskie klimaty. Oszałamiające klify, górskie wędrówki, elektryzująca atmosfera to coś, co mnie niebywale kusi.
    O zobaczeniu Norwegii zaczęłam marzyć, gdy odkryłam niezwykłe, skandynawskie, w dużej mierze norweskie kryminały, których jestem absolutną fanką. Mistrzowsko opowiedziane, z nutką autoironii, trzymające w napięciu do granic możliwości. Niesamowite, intrygujące, genialne! Siła i celność wyrazu, wyjątkowa i misternie skonstruowana, mocno osadzona w realiach fabuła, ogromny rozmach. Ale co najważniejsze- ekscytująca przeprawa przez norweskie krajobrazy. Są tam góry zanurzone w morzu na setki metrów, fiordy, wysokie górskie szczyty, zorza polarna i dzień polarny.
    Norwegia jest krajem niekończących się rzek i potężnych wodospadów, które przyniosły jej światową sławę, a mnie wciągnęły w swoje piękno. Białe czapy lodowców rozciągają się wzdłuż górskich pasm, szczególnie w zachodnich i północnych regionach kraju, a 21 parków narodowych pełnych dziewiczej przyrody zachęca do poznania prawdziwego oblicza matki natury.
    Czego można chcieć więcej? Tylko siebie w tym wyjątkowym miejscu, z najbliższymi obok, zachwyconymi niezmiernie wyjątkowym klimatem Norwegii.

  • Odpowiedz
    dzanette
    2 stycznia 2014 at 13:54

    cóż… MALINDI„` i własny bungalov ze szklanym i podswietlonym dnem abym mogła przy lampce szampana podziwiac to kolorowe podwodne piękno…

  • Odpowiedz
    Maja
    2 stycznia 2014 at 14:22

    Jest mnóstwo, mnóstwo miejsc, które chciałabym odwiedzić, ale z całą pewnością że moim wymarzonym miastem jest DUBAJ.
    Ta metropolia fascynuje mnie odkąd obejrzałam, dwa lata temu dokument na temat życia w Dubaju. To zadziwiające miejsce, które na przestrzeni 10 ostatnich lat zmieniło się nie do poznania. Najbardziej innowacyjne miasto na ziemi, z nietypową architekturą, pięknymi krajobrazami, bogactwem na każdy kroku i przede wszystkim wymarzoną temperaturą przez prawie cały rok! Jedyne miejsce na całym Bliskim Wschodzie, gdzie kobieta ma uprzywilejowaną pozycję, a szok kulturowy nie doskwiera tak bardzo. Ceny paliwa są tu 3-krotnie mniejsze niż w Europie, przestępczość jest prawie zerowa, a ludzie są wyjątkowo życzliwi i pomocni. Pracownicy nie płacą podatków, nikt nikogo nie okrada, a mimo Dubaj jest jednym z najlepiej prosperujących miast na świecie.
    Tak, z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że chciałabym tam zamieszkać, chociaż na krótką chwilę.

  • Odpowiedz
    Jolanta
    2 stycznia 2014 at 16:36

    Myśląc o Paryżu, oczami wyobraźni od zawsze widziałam wyidealizowany obrazek pięknego miasta, gdzie zakochani mogą zakochać się raz jeszcze, trzymając za ręce mówiąc sobie Je’taime, seksownie oblizując kąciki ust po żabich udkach. Podświadomie czułam, że można tam poobcować z najlepszą sztuką z dala od tłumów, uśmiechnąć się do Mony Lisy czy wejść na szczyt wieży Eiffla, mimo zawrotów głowy i chęci obdarowania wszystkich wokół ślimaczą zawartością swego romantycznego żołądka.
    A jaka jest prawda, którą poznałam od mojej przyjaciółki, która zamieszkała w Paryżu?
    Miasto zbudowane na cmentarzysku obecnie zmaga się z plagą kloszardów. Rozkładający na progach obrzydliwie bogatych butików swoje materace zdają się nie przejmować wszędobylskim pietyzmem tego miejsca. Niektórym wystarczy tylko kratka wentylacyjna z metra, z wylotem ciepłego powietrza, tacy z nich ignoranci.
    Romantyzm? Owszem, ale w wersji dla kochających inaczej, których Paryż jest obecnie mekką. Sam mer Paryża żyjący w związku z mężczyzną oficjalnie przeprasza i tłumaczy dlaczego nie mógł stawić się na paradzie gejów i lesbijek . Taką oto tolerancją może się poszczycić to miasto.
    A francuskie filmy? Gdybym chciała choć trochę poczuć się szalona, z pewnością znalazłam sto innych sposobów niż próby zrozumienia filmu o Bazylu, człowieku z kulą w głowie, o dwóch facetach w jednym czyli o absolutnie intrygującym księgowym ze schizofrenią czy prehistorycznej wojnie o szampon (RRRrrrr!). I zapewniam, że byłyby to sposoby całkiem legalne!
    Ponadto, Francuzi, w szczególności paryżanie, o wiele bardziej rygorystycznie, niż Polacy, przestrzegają przepisów ruchu drogowego, szczególnie tych dotyczących prędkości. Za ich złamanie grozi wysoka kara pieniężna, która może wynieść nawet 750 euro. Gdyby nie obawa przed mandatem (bo może i dobry humor jest tam karany, w końcu wszyscy paryżanie noszą dumnie upięte miny) parsknęłabym głośnym śmiechem! Z pewnością te pieniądze mogłyby nosić moje stopy odziane w cudne pantofelki od samego mistrza Lagerfelda, osiadłego w Paryżu ( w końcu to raj dla homoseksualistów z kotami).
    A co z obcokrajowcami mówiącymi w pięknym języku Szekspira?
    W turystycznych restauracjach można znaleźć menu tłumaczone na angielski, ale już w „normalnych” miejscach nie. Po angielsku dogadać się z policją nie można. A co, jeśli już dostanę ten mandat? Wyląduję za kratkami wołając ‘ comment?’
    Uhhh, dobrnęłam do końca. Z łatwością mogłabym opowiedzieć o problemach Paryża takich jak- przeludnienie, zanieczyszczenie, kłopoty z asymilacją imigrantów, zderzenie ogromnej biedy i bogactwa, trudności w wynajęciu mieszkania, nie mówiąc już o cenach jego zakupu! Ale w końcu ktoś kto nie łapie mandatów, pijąc espresso zdaje się na swój kunszt baristy zamiast specjalisty ze ślicznej kawiarenki, za której wystrój i lokalizację płaci jako bonus do maleńskiej kawy, obywa się bez Avenue Montaigne, na której w słynnym butiku Diora upadła CarrieBradshaw, z pewnością znajdzie przytulną klitkę z widokiem na.. Nie,nie! Nie wieżę, o której właśnie pomyślałaś!

    Ale mimo to wszystko, MOIM NAJWIĘKSZYM MARZENIEM JEST ZOBACZENIE PARYŻA NA ŻYWO!
    Bo bez zwiedzenia Paryża każdy młody człowiek jest jak.. ślimak bez nogi!

  • Odpowiedz
    Karolina
    2 stycznia 2014 at 17:25

    Chciałabym odwiedzić porodówkę ( i to w Krakowie). Już w tym roku. To moje wielkie marzenie i jednocześnie nasze (moje i męża) postanowienie noworoczne:) Chciałabym wrócić z tych odwiedzin szczęśliwa i spełniona. Wszystkie inne miejsca na ziemi odwiedzić mogę swoją wyobraźnią, zatapiając się w teksty książek, muzykę czy fotografie. To zaś miejsce odwiedzić mogę tylko dzięki miłości. I nie będę żałować powrotu do domu, bo prawdziwe szczęście i podróż właśnie wtedy się zaczną.

  • Odpowiedz
    Martyna
    3 stycznia 2014 at 13:26

    Mały biały domek z kamienia, z jasnymi okiennicami i niewielkim drewnianym tarasem a na nim ja siedząca na jasnym kocu z butelką francuskiego wina, wpatrzony w piękny fioletowy krajobraz. To tylko początek mojego marzenia o wyprawie do Prowansji. Fioletowy obraz, który tworzą lawendowe pola to jednak z najpiękniejszych widoków. Wspaniały delikatny zapach lawendy i spokojny szum wiatru, który dotarł na lawendowe pole. Już teraz siedząc na fotelu w swoim polskim domu przenoszę się oczami wyobraźni w tamte klimaty. Pomaga mi w tym moja lawenda w doniczce postawiona na oknie, lampka wina i biały pokój urządzony właśnie w stylu prowansalskim. Póki co tylko w taki sposób mogę być bliżej mojego ukochanego miejsca na Ziemi. Ale wróćmy do marzeń. Uspokojona przez piękne widoki i szczęśliwa idę spokojnie przez oświetlone przez mocne słońce lawendowe pole przed siebie. To droga, która zaprowadzi mnie na wspaniałą plaże. Kiedy już na niej jestem dookoła widnieją małe białe domki zupełnie takie same w którym mieszkam ja. Każdy w swoim oknie na śnieżnobiałe dorodne wspaniałe kwiaty. Widzę też port. Malutkie stateczki, stare drewniane łodzie i uśmiechnięci rybacy z siatkami pełnymi ryb. Wśród białych domków i ciasnych uliczek są też restauracje. Wchodzę do jednej z nich. Czuję silny ziołowy aromat. Zamawiam moje ulubione owoce morza i świeże pomidory z oliwą i ziołami. Siedząc rozkoszuje się ich cudownym niepowtarzalnym smakiem. W żadnym miejscu nie Ziemi jedzenie nie jest aż tak pyszne i aromatyczne. Po pysznej przekąsce wybieram się na spacer brzegiem morza. Zachwycona tym pięknym wybrzeżem wpatruje się w uśmiechnięte twarze ludzi. Kobiety mają eleganckie zwiewne sukienki a mężczyźni białe lniane koszule. Idealnie komponują się z krajobrazem tego miejsca. Podchodzę do grupki ”tutejszych” i próbuje zacząć rozmowę. Udaje się. Mieszkańcy Prowansji okazują się bardzo przyjacielsko nastawieni do turystów. Wieczorem jesteśmy umówieni na pyszne wino a jutro dla odmieniany idziemy oglądać kanion Grand Canyon du Verdon. To wspaniale, że będą mi towarzyszyć. Moje marzenie się spełniło. Może zostanę w Prowansji już na zawsze? Póki co to tylko marzenie, które koniecznie muszę niebawem spełnić…

  • Odpowiedz
    Addicted to Passion
    3 stycznia 2014 at 19:29

    Lista miejsc o których marzę, a własciwie planuję zobaczyć jest bardzo długa 🙂 Co roku jednak sukcesywnie udaje mi sie odhaczac z niej kilka pozycji. W tym roku moim marzeniem, które mam nadzieję uda się zrealizować jest Boliwia. Dlaczego? Bo jest to najbiedniejsze, a zarazem najpiekniejsze państwo w Ameryce Południowej. W związku z tym, że nie ma dostępu do morza jest dość trudno dostępne i rzadko odwiedzane przez turystów. A szkoda, bo to właśnie tam najlepiej zachowała się Indiańska kultura, wierzenia i tradycje. Poza tym znajduje się tam najwyżej położone na świecie miasto, największe jezioro solne, najwyżejj położone lotnisko oraz jezioro po którym można żeglować 🙂 Boliwia jest zdecydowanie najciekawszym, najbarwniejszym i najbardziej różnorodnym krajem w Ameryce Południowej, a swym wygladem nie przypomina żadnego miejsca na ziemi. Raj dla fotografów, czy właśnie dla mnie 🙂 Dlatego jest moim marzeniem i celem na 2014 rok 🙂

  • Odpowiedz
    Ania
    3 stycznia 2014 at 21:54

    Moim wymarzonym miejscem które chciałabym kiedyś zobaczyć jest wyspa Bora Bora czyli „Perła Pacyfiku” .
    Wiem, że to bardzo wygórowane marzenie ale każdemu można pomarzyć.
    Szafirowa laguna, białe piaszczyste plaże które swym wyglądem przyciągają spojrzenia. Rośliny i zwierzęta o przepięknych barwach. Domki na palach wśród oceanicznych wód. Palmy kokosowe, tropikalny las, rafy koralowe, które mogłabym podziwiać nurkując … widoki, które pozostają na zawsze w wspomnieniach.
    Marzenia czasem się spełniają, więc może kiedyś poczuję ten gorący piach na swych stopach, zerwę papaję prosto z drzewa i będę mogła się pochwalić:
    „Tak, byłam na Bora Bora, Tak, widziałam Raj na Ziemi”

  • Odpowiedz
    otylia
    4 stycznia 2014 at 09:42

    kawa…zanurzam się w niej…ciepła woda pieści moje gołe stopy a delikatny szum fal usypia mnie…odpływam..jest mi tak dobrze…on całuje mnie po włosach i obejmuje w pasie…słońce całuje moją roześmianą twarz, a wiatr gra w chowanego z przykrótką koszulką…jest mi tak dobrze. w oddali widzę rybaków na skałach, jakiś ciemnoskóry dzieciak zbiera resztki wyschłych jeżowców…z głośników sączy się Fado, ta przejmująco smutna pieśń o miłości…Mam wszystko, jestem szczęśliwa. Jestem w Porto.

  • Odpowiedz
    Ania
    4 stycznia 2014 at 21:16

    Kocham podróżować i poznawać inne kultury. Australia mimo tego, że dotarła tam cywilizacja, wciąż, w ogromnej części pozostaje nieskażona. Można tam zobaczyć tysiące gatunków roślin i zwierząt, których nie spotkamy w żadnym innym miejscu na Ziemi. Wody otaczające Australię są pełne barw i życia. Jak silnym przeżyciem musiałoby być odkrywanie Wielkiej Rafy Koralowej?
    Ale nie chodzi tylko o naturę. Australia to miejsce, w którym można spełniać swoje marzenia. Codziennie o wschodzie Słońca jogging albo surfowanie, a może zwykły poranek z kubkiem kawy w ręku i z cudownym widokiem przed oczyma?
    Tysiące ludzi spotkanych na ulicy, których podejście do życia tak bardzo różni się od tego europejskiego.
    Nowe smaki, każdego dnia coś oryginalnego. Owoce morza i australijskie wino? A może coś zupełnie innego, co zaskoczy nasze kubki smakowe?
    Wspinaczka na Górę Kościuszki. Wydobywanie złota w okolicach Perth oraz diamentów niedaleko Argyle. Strzyżenie owiec w Australii Zachodniej, Nowej Południowej Walii lub w Queensland. Obcowanie z kulturą w operze w Sydney. Poznawanie stolicy – Canberry…
    Australia wciąż ma przed nami mnóstwo tajemnic, które cudownie byłoby odkryć!
    Ale jeśli nigdy nie uda mi się tam dotrzeć, no cóż, są jeszcze tysiące miejsc na Ziemi, które niespodziewanie mogą mnie oczarować. 🙂

  • Odpowiedz
    Kaja
    4 stycznia 2014 at 21:35

    Odkąd sięgam pamięcią zawsze chciałam (i dalej chcę) polecieć do Limy, a stamtąd dotrzeć do mojego podróżniczego marzenia, jakim jest Machu Picchu!
    Dlaczego? Dlatego, iż chciałabym na żywo zobaczyć ruiny miasta, o którym świat dowiedział się blisko 103 lata temu 🙂 Miasta, które sześć-pięć wieków temu tętniło życiem. Zamknęłabym oczy i przeniosłabym się w czasie, kiedy na Starym Kontynencie nikt nie wiedział o jego mieszkańcach. Usłyszałabym śmiech bawiących się dzieci, wesołe rozmowy kobiet przy ich codziennych pracach w obrębie domostw. Być może też pogaduszki dziewcząt o trendach ówczesnej mody. Mężczyźni rozmawialiby o rolnictwie i o polowaniach, a starszyzna snułaby opowieści inkaskie przekazywane z pokolenia na pokolenie…
    Otworzyłabym oczy i znów jestem w XXI wieku i stoję twardo na ziemi a przede mną rozciera się niesamowity, zapierający dech w piersiach widok. Mogłabym Machu Picchu „pochłaniać” każdym swoim zmysłem. I tak wzrokiem objęłabym cały otaczający krajobraz. Zrobiłabym oczywiście niezliczoną ilość zdjęć. Dotknęłabym wszystko, co byłoby w możliwym zasięgu. Usłyszałabym własne bicie serca, a także po cichu wypowiadany pod nosem podziw. Węchem – powietrze Andów, a smakiem – nie mam pojęcia 🙂
    A tak na chwilę obecną, zostało mi tylko wpatrywanie się w oprawiony duży plakat Machu Picchu, który wisi nad moim łóżkiem 🙂 I powolutku, krok po kroku dążenie do tego, by za X lat zrealizować własną wyprawę życia…

  • Odpowiedz
    Karolina
    4 stycznia 2014 at 23:54

    Podobnie jak znaczna część moich „rywali” w konkursie, chciałabym odwiedzić Nowy Jork. Nie wykazuje się więc oryginalnością, co więcej marzy mi się popularny american dream:) Zanim jednak zrobię oszałamiającą karierę w USA ;), chciałabym pojechać tam w celach typowo turystycznych. Od lat bowiem w mojej głowie magazynuję liczne stereotypy i opowieści dotyczące tego kraju, chciałabym mieć mozliwość sprawdzenia ich „na własnej skórze”, co oznacza, że muszę osobiście stanąć na amerykańskiej ziemi. To co będę chciała sprawdzić to m.in.: Czy rzeczywiście amerykańscy policjanci zajadają się pączkami? Czy słynna kawiarnia „Central Perk” istnieje i czy mogę tam wypić poranną kawę w towarzystwie Rossa i Joeya? Czy naprawdę na terenie NY mówi się w ponad 800 językach? Czy przechadząjąc się ulicami NY mogę liczyć na towarzystwo szczura? Czy rzeczywiście w podziemnym skarbcu Banku Rezerw Federalnych w NY znajduje się 7 000 ton czystego złota? Czy bez obaw mogę wyjść na ulicę w piżamie i nikt nie zwróci na mnie najmniejszej uwagi? Czy to prawda, że z początkiem 2014 r. nowojorskie taksówki – Ford Crown Victoria zostaną zastąpione nowymi modelami – Nissan NV200? Czy prawdą jest to, że w NY jest tyle restauracji, że gdyby jeść codziennie w innej to dopiero po 53 latach weszłoby się drugi raz do tej samej? I najważniejsze – czy Woody Allen miał rację mówiąc, że NY nie jest miejscem tylko stanem umysłu? Pozdrawiam!

  • Odpowiedz
    Jakub
    5 stycznia 2014 at 12:50

    Każdego dnia kładę się spać mając świadomość, że to dopiero początek, wspaniały początek. Plany, pragnienia, marzenia- teraz wierzę w możliwość ich spełnienia. Wszystko wokół zdaje się opowiadać o tym co mnie jeszcze czeka, o baśniach, tajemniczych wyspach i niezbadanych morzach, i lądach. Niemal słyszę ten melancholijny, ciszy szept. Ogarnia mnie niezwykłość, zalewa fala gorąca. Moja własna Wyspa Szczęścia jest tam, gdzie moja ukochana. Dlatego każde miejsce na naszej pięknej planecie będzie dla mnie najpiękniejsze, jeśli w jego zwiedzaniu będzie mi towarzyszła Ona, trzymająca mnie za rękę 🙂

  • Odpowiedz
    Joanna Zaorbrajt
    5 stycznia 2014 at 14:00

    Moja podróż marzeń? Od zawsze wyjazd do Rosji. Najlepiej samochodem. Od razu nasuwa mi się wizja – tylko ja, najlepszy przyjaciel i dobre auto. Rosja, wiadomo kraj wielki i potężny. Jednak rosyjskie drogi pozostawiają wiele do życzenia.

    Petersburg, Nowogród, Moskwa, Samara, Kazań, Jekaterynburg, Omsk, Nowosybirsk, Władywostok… To główne miasta na mojej mapie do zwiedzania. Jednak najpopularniejsze miejscowości to tylko część podróży. Tak naprawdę prawdziwa przygoda to podróż przez małe mieścinki, wsie…. zbaczanie z głównych dróg po to, aby zobaczyć coś niezwykłego – czasami piękną przyrodę, urokliwy pejzaż, a czasem surowy krajobraz z jakim kojarzone są rosyjskie pustkowia. I jeszcze ta świadomość, że jadąc przekraczam różne strefy klimatyczne i czasowe – raz znajduję się w cywilizowanym mieście, a dzień później jestem „na końcu świata”. Rosja jak żaden inny kraj jest bogata w każdej dziedzinie począwszy na kulturze, a kończąc na polityce. Podróżując po „Rasiji” chciałabym poznać ludzi, ich historie, styl życia.

    Niezwykła podróż byłaby jednak przez samą Syberię. Przejechanie ok. 10 mln km2? To się nazywa podróż życia!! Jezioro Bajkał? Marzenie! Czas zatrzymuje się w miejscu….

    Rosja- państwo, które ma opinię niebezpiecznego, groźnego, wręcz odstraszającego, a jednak mnie fascynuje i przekonuje do jego odwiedzenia. Bo przecież Rosja nie kraj… to stan umysłu!

    Także kierunek- na Moskwę!! 😛

  • Odpowiedz
    Patrycja
    5 stycznia 2014 at 17:16

    Chciałabym zwiedzić Australię i myślę , że w przyszłym roku mi się to uda. Dlaczego akurat tam? Mama zawsze mi powtarzała, że jeśli czegoś się bardzo pragnie i w to wierzy – to się spełni. Ciekawy kraj, z wyjątkową kulturą, piękną florą i fauną, budowlami.. Kangury, misie koala, Aborygeni , to wszystko w zasięgu ręki. Podróż życia 🙂

  • Odpowiedz
    carlota
    5 stycznia 2014 at 18:05

    kiedy już dostaję bzika, myślę gdzieś jest Ameryka
    ta Środkowa
    kolorowa
    przygodowa
    i bajkowa
    z papugami
    kokosami
    dżunglą
    plażą
    hamakami
    w nich Indianie z przepaskami
    polegują fajkę palą
    ziele mleją
    świat w zadumie
    kontemplują
    a szamani w czapkach z piór
    medytują
    i czarują
    podrygują zaklęciami
    Duchom Gór !
    świątek, piątek i mañana
    kolej życia taka sama
    gdzieś w oddali
    jest wysepka
    ta maleńka
    kokosowa
    z jedną palmą
    turkusowa
    czy to jawa czy to sen?
    to San Blas – natchniony
    opalony wymarzony
    u wybrzeży Panamy Archipelag
    Karaibski pozłocony
    gdzie indianki w chatkach
    koraliki od nadgarstka
    po sam łokieć wyszywają
    rękodzieło pogłębiają
    a rybacy w łodziach
    w turkusowych falach
    łowią, płyną z szczęścia słyną
    rybę jedzą i papaję
    kiwi, liczi z ananasem
    z bananami , jest frykasem !
    lecz bez względu co spożyjesz
    jest ci lekko
    wiesz że żyjesz
    coś cię niesie
    w słońca stronę
    salsa ?
    kondor ?
    niech ja zgadnę
    chcę tam jechać
    i spróbować
    spacerować
    medytować
    bo to szczęście jest
    marzenie
    które wkrótce spełni się
    całym sercem marzę, śnię !!!

  • Odpowiedz
    pallavolo1507
    5 stycznia 2014 at 21:22

    Z wielką radością Majorkę bym odwiedziła
    i z uśmiechem na twarzy tą wyspę zwiedziła.
    Bo Majorka to miejsce bardzo romantyczne
    dla zakochanych jest wręcz fantastyczne.
    To raj dla miłośników pięknych widoków
    jednak najpiękniejszy krajobraz wyspy jest po zmroku.
    Pełno tu pięknych plaż z lazurową wodą
    wszyscy się pewnie z tą opinią zgodzą.
    Słoneczna pogoda przywita was z radością
    więc przyjedźcie na Majorkę ze swoją miłością.
    Zabytki piękne, krajobrazy malownicze
    ukochany pocałuje cię w policzek
    Kocham tą wyspę i te rejony
    choć jest to teren przez turystów zatłoczony.
    Turyści mogą na wyspie spędzić szalony czas
    pochodzić po klubach czy zwiedzić kilka miast.
    Można także udać się w zaciszne strony
    ukochany będzie chwilą tylko we dwoje zachwycony.
    Cala Ratjada to idealne miejsce na odpoczynek we dwoje
    tam 3 lata temu spełniły się marzenia moje.
    W tym miejscu miłość mojego życia poznałam
    i do tej pory z nim zostałam.
    Chciałabym tam pojechać jeszcze raz
    aby wspomnieć ten cudowny czas!
    Polecam wszystkim Majorkę i okolicę
    przyjedźcie tu- na was liczę!

  • Odpowiedz
    Anja
    6 stycznia 2014 at 00:03

    Zawsze chciałam odwiedzić Brazylię – myślę, że jest to piękny kraj, zamieszkany przez ciekawych, radosnych i wesołych ludzi. Oczywiście, nie wszystko jest tam takie piękne… ale po co pisać o minusach, zresztą nie ma na świecie miejsca idealnego! Ale do rzeczy 😀 Brazylia kojarzy mi się z ciepłym piaskiem, pięknymi krajobrazami, świeżymi, soczystymi owocami, milionem barw i świetną karnawałową zabawą. Oprócz tego, ludzie kochają tam sport! Fajnie byłoby potrenować BJJ pod okiem brazylijskich trenerów czy obejrzeć mecz tamtejszej reprezentacji na ich własnym stadionie 😀 Charlize, Ty pokazujesz, że marzenia się spełniają i ja wierzę, że niebawem zrealizuję moje największe – podróż do Brazylii. 🙂

  • Odpowiedz
    Agata
    6 stycznia 2014 at 08:37

    Australia jest spełnieniem moich marzeń. Pragnienie, które zaniesie mnie i mojego kota za oceany, wyspy te małe, potem te duże, aż w końcu dosiądę ląd, którego ziarna piasku przypominają miąższ pomarańczy, skały obite skrzydłami motyli, tak niesamowity klimat to wszystko czego chcę… Ocean, którego lustro oddziela dwa wymiary. Zwykłą rzeczywistość (choć w Australii ta zwykła rzeczywistość jest inną nierzeczywistością). I ten wymiar, który chcę dotknąć, chcę zobaczyć i zabrać korzonek jego w mym sercu, tutaj dla Was i dla siebie, żeby mieć co opowiadać wnukom. Albowiem pod lustrem wody, które wydaje się oddawać wszystkie uroki tego podwodnego życia, tego innego wymiaru, kryje się coś jeszcze… Coś czego nie da się określić, nazwać. Oprócz doskonałych raf koralowych (w których kolorach zresztą będę chodzić tej wiosny), nieskazitelności gatunków ryb i roślin, kryje się niezwykłe podmorskie życie… Każdy bąbelek z tlenem jest tam duszą tego, czego już nie ma. Jakiejś rybki, planktoniku, albo buta pani, która utonęła w 1809 lub 2010 (jak kto woli). Rejs z ukochanym, choć niedaleko od brzegu, byłby idealnym uzupełnieniem wieczoru. Jakaś przygoda… Hm… Kto wie ? Może natknęlibyśmy się na stary wrak statku, z historią bardziej romantyczną niż Titanic ? Może na jego podstawie nakręcono by o wiele więcej filmów i zebrałby nieporównywalnie więcej Oscarów niż film „Titanic” ? Może mielibyśmy okazje spojrzeć oko w oko wielorybowi, którego żołądek jest akurat wielkości naszego jachtu ? O.o
    Agata : )

  • Odpowiedz
    Ewa
    6 stycznia 2014 at 11:53

    Chciałabym powrócić do Izraela. Miałam okazję zwiedzić ten kraj podczas wymiany szkolnej. Ale tydzień to zdecydowanie za krótko. Przyciągają nie tylko piękne widoki, malownicze plaże, obowiązkowa kąpiel w Morzu Martwym lub wielkie targi w Tel Avivie. Klimat podczas spaceru po Jerozolimie czy chociażby możliwość, aby stanąć na Wzgórzach Golan i zaobserwować tak bliskie granice państw. Oprócz cudownego słońca, wysokich temperatur i naprawdę pysznego jedzenia(kuchnia cudowna! jak dobrze, że i w Polsce mamy knajpki, gdzie można poczuć się jak w samym sercu Tel Avivu 😉 ), ludzie odgrywają dużą rolę. Pełen luz, otwartość, przyjazne nastawienie, mało stresów – tego można by się od nich uczyć. Taki wyjazd to odpoczynek dla ciała, ale także i dla ducha. Każda podróż uczy nas czegoś nowego, a jeśli to ułatwi trochę funkcjonowanie w naszym zabieganym świecie, to lepiej nie mogliśmy trafić. Marzy mi się wyjazd do Izraela…

  • Odpowiedz
    Anna
    6 stycznia 2014 at 16:02

    Bardzo chciałabym odwiedzić Los Angeles ponieważ jest to miasto, w którym spełniają się marzenia. Jeszcze kilka lat temu byłam bardzo cichą i wstydliwą osobą, ale coś we mnie pękło – zmieniłam się. Gdy patrzę na gwiazdy filmowe imponują mi one swoją pewnością siebie. Marzę o tym by być stylistką w LA. Zaczęłam porządnie uczyć się języka. Jeszcze 2 lata temu powiedziałabym sama od siebie: To szalone nie uda się ! Ale odkąd obejrzałam film sekret wiem, że mogę spełnić moje największe marzenie. Jeżeli nie będę ciężko pracować na swoje marzenia to ktoś mnie zatrudni bym pracowała na jego. Niemożliwe to tylko słowo i w tym mieście czuć to jak nigdzie indziej na świecie. Marzę o tym by pewnego dnia dodać zdjęcie na Instagrama z dopiskiem Miasto Aniołów, Miasto snów, Disneyland czy Rodeo Drive. Chciałabym spojrzeć na wzgórze Hollywood i pomyśleć: tak udało się ! Moja ciężka praca nie poszła na marne. Nigdy nie mów nigdy !

  • Odpowiedz
    Mikołaj
    6 stycznia 2014 at 20:05

    Każdego roku, dziękuję Bogu za to, że jestem Polakiem i mam możliwość przeżywania świąt tutaj, w naszym wspaniałym kraju. Świąt pełnych cudownej, rodzinnej atmosfery i najpiękniej pachnącej choinki. Świąt wypełnionych aromatem makowców, makiełek i karpia. Świąt bogatych w czułe gesty i wspólne oczekiwanie na pierwszą gwiazdkę. Świąt absolutnie magicznych i wyjątkowych, jedynych takich na świecie.
    Ale gdzieś na świecie są równie pięknie święta i to właśnie to miejsce na ziemi jest moim wymarzonym. Laponia. Dla wielu to jedynie kraina Mikołaja, w której ma swoje biuro, z którego można wysłać kartkę oraz zrobić sobie zdjęcie z gospodarzem, a tak naprawdę to niezwykła kraina śniegu i.. reniferów! 🙂
    Jednak najciekawszym miejscem jest dla mnie śnieżny zamek w Kemi- kręcono tu teledyski, organizowano pokazy mody, czy świetlne iluminacje. Można tu wybrać się na rejsy lodołamaczem, safari na skuterach śnieżnych, jazdę psim zaprzęgiem czy zrobić rzeźbę z lodu.
    Dla mnie jest to to miejsce wyśnione- uwielbiam święta, zimę i mroźną aurę wraz z jej wszelkimi atrakcjami.

    Pozdrawiam ciepło 🙂

  • Odpowiedz
    Atkatka
    6 stycznia 2014 at 22:30

    Chciała bym kiedyś odwiedzić Dubaj ponieważ chciała bym skoczyć ze spadochronem z najwyższego budynku na świecie Burdż Chalifa.
    Mam nadzieje że uda 😀

  • Odpowiedz
    Cukierkowa Kasia
    6 stycznia 2014 at 22:51

    Jakie miejsce chciałabym odwiedzić? Od wielu lat marzę o Malediwach. Dlaczego? Jestem ciekawa jakie to uczucie być w połowie na złotej ziemi, a w połowie zalana błękitem morza. Wyspa jest otoczona jedną z najbardziej malowniczych raf koralowych, które można ogladąć, znajdując się na jej wybrzeżu. Gorące piach uciekający przez moje palce, chłodząca, krystalicznie czysta woda, egzotyczne potrawy, wielobarwne ryby i promienie słoneczne wyczuwalne na moich piegowatych policzkach, to to co chciałabym zobaczyć i poczuć.

  • Odpowiedz
    Aleksandra
    6 stycznia 2014 at 22:51

    A w moim sercu wciąż Tajlandia… Dużo podróżuję,ale tam właśnie pierwszy raz w życiu poczułam się jak w domu i wiem,że mogłabym tam spędzić resztę moich dni… zostawić tu wszystko bez mrugnięcia okiem… Ta serdeczność ludzi,życzliwość,dobroć,prostota… nie bez powodu nazywa się Tajlandię „krainą uśmiechu” – tam naprawdę każdy się uśmiecha… czuć radość życia,szczerość,prawdziwość… zaraża się tym na długo i po powrocie inaczej patrzy na wiele spraw… Do tego piękno na każdym kroku – zabytki zapierające dech w piersiach,zachody słońca na plaży,lazur wody,miękki piasek pod stopami,zachwycający podwodny świat,egzotyczna roślinność,przepyszna kuchnia… To miejsce,które zostaje w człowieku na zawsze jako to wyjątkowe,niezapomniane… zawsze będę chciała tam wracać…

  • Odpowiedz
    Ania
    6 stycznia 2014 at 22:57

    Wszyscy powtarzają, że marzenia się spełniają, wcześniej czy później, ale się spełniają. Jak każdy człowiek ja także mam takie pragnienie. Nie jest to podróż na drugi koniec świata, do miejsc budzących zdziwienie, zafascynowanie. Od kilkunastu lat z całego serca pragnę zobaczyć Rzym i Włochy. Pamiętam, że jako siedemnastolatka przeczytałam biografię Michała Anioła. Ta postać urzekła mnie. Czytałam opowieść o jego życiu, dziełach i myślałam: Kiedyś je zobaczę, kiedyś na pewno je zobaczę. Mijały lata,
    a ja nadal pamiętałam o swoim marzeniu. Niestety, zawsze cos stawało na przeszkodzie, aby je zrealizować. To urodzenie dziecka, to kupno mieszkania, to sprawy rodzinne, to studia podyplomowe. Zawsze coś niweczyło moje plany. Jednak wiedziałam, że kiedyś zobaczę Koloseum, o którym tak pięknie, niemal magicznie opowiadał wykładowca na studiach historycznych. Wiedziałam, że zobaczę Campo de Fiori, które znalazło nawet miejsce w poezji Czesława Miłosza. I Fontanna di Trevi, którą podziwiam wraz ze swymi uczniami na lekcjach historii. Nie wspomnę o Forum Romanum czy Panteonie- tych pięknych, wzbudzających szacunek i uwielbienie zabytkach. Ach…i jeszcze Kapitol
    z pomnikiem Marka Aureliusza….Czasem wieczorem zamykam oczy i widzę, jak spaceruję Schodami Hiszpańskimi, obserwuję turystów, wsłuchuję się w melodyjny język włoski. Przysiadam na ławce i delektuję się tą zaczarowaną atmosferą. Gwar, śmiech i ja. Pełna zachwytu dla tego miasta opowiadam o nim uczniom, a oni pytają: Ile razy pani była w Rzymie? Ja tylko spoglądam na nich i mówię: Wiele. Tak, Rzym zwiedziłam bardzo często w swojej wyobraźni.

  • Odpowiedz
    Monika
    6 stycznia 2014 at 22:59

    Chciałabym odwiedzić każdy zakamarek naszego świata chociaż wiem, że to raczej nie jest możliwe. Marzę o tym, by poznać każdą kulturę i jej historię. By spróbować kuchni z największymi dziwnościami włącznie 🙂 Spróbować świerszczy, zjeść węża, spróbować kuchni koreańskiej czy skubnąć sushi z najlepszej japońskiej restauracji.Zobaczyć wschód słońca z każdego punktu na naszym globie i cieszyć oko krajobrazami, jakie tworzy matka ziemia wraz z jej mieszkańcami.

  • Odpowiedz
    aga
    6 stycznia 2014 at 23:04

    A ja marzę o wielu miejsach – Nowy York, Kanada śladami Ani z Zielonego wzgórza, Tokyo, Zanzibar …. ale najważniejsze jest to, z kim chciałabym tam być. Samemu nie warto nawet podróżować bo nie miałabym z kim dzielić się radością z pobyti. Jestem szczęśliwą narzeczoną i w tym roku zostanę żoną – podróż nawet do Ciechocinka będzie najpiękniejsza, bo już poślubna !! 🙂

  • Odpowiedz
    Sandra
    6 stycznia 2014 at 23:05

    Moim największym marzeniem jest odwiedzenie Kuby. Kojarzy mi się ona z temperamentem, niekończącą się energią i dobrą zabawą. Chciałabym zobaczyć błękitne wody, stare kubańskie samochody, jak tworzy się cygara, potańczyć z tamtejszymi ludźmi.. Odkryć całą wyspę i dowiedzieć się , co nieco na temat kultury jak i historii.
    XX

  • Odpowiedz
    Kasia
    6 stycznia 2014 at 23:07

    Miejsce, które pragnę odwiedzić to bez wątpienia Wenecja! Marzy mi się romantyczna wycieczka gondolą z ukochanym, słuchając słynnego”o sole mio” 😉 Poza tym odwiedzić miasto na wodzie to spełnienie moich marzeń 🙂

  • Odpowiedz
    magda
    6 stycznia 2014 at 23:15

    Zjednoczone Emiraty Egipske czyli Dubai!! to jest moje wielkie marzenie, zwiedzić to miejsce , jak dla mnie gorące miejsce także w okresie zimowym panują 28-30 stopniowe upały .Dubaj to miasto wieżowców i nowoczesnych hoteli, ale interesująca jest tam także kultura całkiem odmienna od naszej Chciałabym bardzo zobaczyć największy wieżowiec Burdż Chalifa, pustynie, plaże jest tego tyle że nie da się opisać trzeba po prostu tam być, dla zakupoholików także coś znajdziemy-wszystkie centra handlowe. Dwa razy w roku – podczas Ramadanu i jeden miesiąc zimą są wyprzedaże. Cały świat się wtedy zjeżdza do Dubaju robić zakupy. pozdrawiam 🙂

  • Odpowiedz
    Sara
    6 stycznia 2014 at 23:15

    Miejsce warte odwiedzenia? Jest ich sporo, naprawdę sporo. Jenak najbardziej fascynuje mnie Rzym. Byłam tam raz, w 2013 roku w lipcu. I nie żałuje! Z chęcią powrócę tam kolejny raz. To miejsce ma urok. Urok, którego nie da się opisać słowami. Nie chodzi tu tylko o to, że znajduje się tam siedziba papieży. Te niesamowite fontanny, słońce „toskańskie” i naprawdę mili ludzie sprawiają, że chce się tam przebywać ciągle. Zresztą całe Włochy są warte zobaczenia. Wenecja, Asyż, zakorkowany Neapol… każde z tych miejsc ma swój klimat. Klimat, którego nie da się zapomnieć.

  • Odpowiedz
    Adrianna
    6 stycznia 2014 at 23:15

    Bardzo chciałabym zwiedzić nowy york, ponieważ jest to najpiękniejsze miasto według mnie. Podczas pobytu tam chciałabym wjechać na szczyt Empire State Building, zrobić sobie zdjęcie w grand central terminal, zobaczyć mieszkanie słynnej Carrie Bradshaw no i oczywiście nacieszyć się widokiem witryn sklepowych słynnych projektantów takich jak Chanel czy Prady mieszczących się na Piątej Alei 🙂

  • Odpowiedz
    Ola
    6 stycznia 2014 at 23:16

    Jednym z moich marzeń i jednocześnie planów jest podróż do Wenecji. Może to mało oryginalne, ale coś mnie „ciągnie” do tego niezwykłego miasta. Ogladając zdjęcia i filmy o tym miejscu czuję niezwykłą magię. Wenecja dla mnie to miasto miłości. Zakochani w gondolach, włoskie jedzenie, nastrojowa muzyka… Rozpływam się już w marzeniach… Zapewne jednym z miejsc, które bym odwiedziła byłaby Bazylika św. Marka i Pałac Dożów. Jednak sądzę, że uważałabym z Mostem Westchnień ( jeszcze jakaś miłość by się przypałętała ^^).
    Oczywiście nie mogło zabraknąć tu marzeń o zobaczeniu niesamowitych krajobrazów i „poczuciu” dzikiej natury . Nie. Nie żadna Amazonia a Plitvice w Chorwacji. Nuesamowity park narodowy. Zdjęcia zabierają dechw piersiach. Lazurowe rzeki, niesamowite wodospady, tajemnicze groty i wiele gatunków ptaków i roślin. Zobaczenie tego wszystkiego-marzenie. 🙂
    Ale marzenia się spełniają…

  • Odpowiedz
    Sylwia
    6 stycznia 2014 at 23:31

    Najbardziej chciałaby odwiedzić Jordnię. Niesamowite masto znajdujące się nieopodal Egiptu zachwyca starożytnymi budowlami. Według mnie jest to niedoceniane miasto. Jedną z najpiękniejszych budowli znajdujących się tam jest Petra – starożytne miasto zamieszkiwane przez Nabatejczyków. W 1985 roku Petra zostła wpisana na listę UNESCO. Miasto częściowo wybudowane w skale budzi podziw dla dawnej architektury. Niewiarygodne jest co człowiek potrafił zbudować, a nawet wyobrazić sobię w II/III w n.e. Za jedną z najważniejszych cnót uchodzi gościnność. Spożywanie posiłków, a zwłaszcza kawy i herbaty jest celebrowane tam z wielkim uodobaniem. Krajorazy jakie można tam dostrzec niezwykle cieszą oko człowieka. Dostęp do Morza Czarnego,a przy nim plże z soli morskich wyglądają równie zjawiskowo. „Kamienne państwo” zrobiło na mnie wielkie wrażenie, wysokie skały, góry ukształtowane naturalnie przez człowieka, nienaruszone przez człowieka tworzą bardzo malowniczy krajoraz. Jordania zaciekawiła mnie dopiero na studiach podczas nauki o Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO i mam nadzieję, że pw niedalekiej przyszłości odwiedzę ten wspaniały kraj i będe mogła napawać się nieskazitelnym widokiem.

  • Odpowiedz
    Marta
    6 stycznia 2014 at 23:36

    Miejscem które najbardziej chciała bym zobaczyc to zdecydowanie Zimbabwe. Dlaczego? Jest to kraj niewielki ale pełen wspaniałości. Najbardziej zróżnicowanych i przepięknych parków krajobrazowych, a co najlepsze wspaniałego parku narodowego Wodospadów Wiktorii! Moim marzeniem jest zobaczyć zakątek tak kulturowo i geograficznie odległy od Europy 🙂

  • Odpowiedz
    kalina
    6 stycznia 2014 at 23:36

    Ja z chęcią odwiedziłabym Hawaje, jest to piekne miejsce na ziemi, krótko mowiąc raj 🙂 a z właszcza stolice- Honolulu bo mam marzenie aby pobiec w tamtejszym Maratonie 🙂

  • Odpowiedz
    barbara
    6 stycznia 2014 at 23:45

    Największym mym marzeniem jest stanąć wczesną wiosną na jednym z klifów wzdłuż wybrzeża Dolnej Kalifornii (Baja California).
    Powodem są zwierzęta, które fascynują mnie od dziecka, takie potężne, a zarazem tak delikatne – wieloryby (dokładnie wal szary), który w tych rejonach zimuje, aby wiosną wraz z odchowanym potomkiem wypłynąć w kierunku Alaski.
    Jest to w sumie moje jedyne marzenie, reszta to życiowe cele ;), więc marzę, że któregoś dnia stanę tam z bliską mi osobą (niech to będzie nawet za 30 lat, przy jesieni mojego życia ) i że je zobaczę, a szczytem moich pragnień, jest znaleźć się w Lagunie San Ignacio i mieć zaszczyt dotknąć, pogłaskać wieloryba.

  • Odpowiedz
    Qrkoko
    6 stycznia 2014 at 23:48

    Chciałabym odwiedzić Hong Kong. Dlaczego? Jest tam największa rękodzielnicza hurtownia, w której zniknęłabym na wieki, wieków 😉 W dodatki jest to przepiękne miejsce i kultura. Gdybym tylko miała możliwość przeniesienia się w tamte rejony i zostania w ich cudownym świecie mogłabym to zrobić od ręki.

  • Odpowiedz
    Adrianna
    7 stycznia 2014 at 00:01

    Jest jedno miejsce na ziemi, gdzie mogłabym spędzić resztę życia- Paryż. Kocham to miasto, jego atmosferę, zabytki, modne Paryżanki, piękne ulice, historię, artystów. Ma wszystko to, co kocham i czego potrzebuję. Tęsknię za nim, bo spędziłam w nim niesamowicie uroczy miesiąc!

  • Odpowiedz
    aneta
    7 stycznia 2014 at 22:02

    Kiedy będą wyniki ?

  • Odpowiedz
    ok
    7 stycznia 2014 at 23:36

    wyniki podasz w tym poście czy innym ?

  • Odpowiedz
    Ania
    10 stycznia 2014 at 08:24

    zdjecie nr 4 powinno wygrac.. jest najlepsze. tamte zwykle zdjecia z wycieczek. To.. magia.

  • Odpowiedz
    ROKSI
    10 stycznia 2014 at 21:38

    gratuluje, piękne miejsca:)

  • Odpowiedz
    Karolina
    13 lutego 2014 at 18:13

    Bardzo cieszyłam się z wygranej (dziękuję!), ale minął już miesiąc i zastanawiam się czy doczekam się nagrody 😉 Kiedy można się jej spodziewać?

    • Odpowiedz
      alicja
      20 lutego 2014 at 19:53

      podbijam

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      20 lutego 2014 at 23:21

      Dziewczyny, bardzo serdecznie Was przepraszam za zaistniałą sytuację, jest mi zwyczajnie wstyd. Pisałam już do organizatorów konkursu w tej sprawie. Mam nadzieję, że sprawa zostanie jak najszybciej wyjaśniona. Nie jest to moja wina:(

  • Odpowiedz
    alicja
    22 lutego 2014 at 13:48

    ok, rozumiem, ale czy w ogole mamy sie spodziewac nagrody? organizatorzy cokolwiek odpisali?

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      22 lutego 2014 at 14:54

      Tak, w poniedziałek wszystkie nagrody zostaną wysłane, więc najpóźniej w środę będę u Was:) Dodatkowo dostaniecie drugą paczkę w niedługim czasie z upominkiem za czas oczekiwania:)