Jak dbać o ubrania?
Przez blisko 11 lat blogowania, w swoich szafach zgromadziłam mnóstwo ubrań i butów, których mimo sprzedawania i regularnej selekcji, z każdym rokiem przybywa. Posiadanie dużej ilości ubrań, nie oznacza jednak, że nie dbam o nie i jest mi obojętne jak wyglądają, bo za chwilę zastąpią je inne. Wręcz przeciwnie. Rodzice nauczyli mnie, by dbać o każdą rzecz i ją szanować, dlatego zależy mi, by każde z moich ubrań prezentowało się jak najdłużej jak nowe.
Jakie są moje sposoby by tak właśnie było? O tym przeczytacie w dzisiejszym poście.
1. Odpowiednie zakupy
Dbanie o ubrania staram się zaczynać już na etapie ich wyboru w sklepie. Przede wszystkim patrzę na metki. Sprawdzam z czego dokładnie wykonana jest dana rzecz i w większości wypadków, decyduję się tylko na ubrania z naturalnym składem. Poza tym oglądam szwy, wszystkie wykończenia,to czy dobrze przyszyte są guziki. Dzięki temu zmniejszam ryzyko, że po praniu dana rzecz nie będzie już wyglądała tak dobrze jak przed praniem. W skrócie – im lepsza jakość i skład ubrania, tym większe prawdopodobieństwo, że będziemy się nim dłużej cieszyć.
2. Właściwe pranie
Największym wrogiem naszych ubrań jest ich częste, nieodpowiednie pranie. Pomyślcie, ile razy zdarzyło Wam się wrzucić przypadkowo, razem z białymi rzeczami jakąś ciemną bluzkę lub inną rzecz i przez to Wasze pranie było lekko szare zamiast śnieżnobiałe lub gdy między bawełnianymi rzeczami zaplątał Wam się wełniany sweter i po praniu bardziej pasował na Wasze dziecko lub zwierzaka.
W takim wypadku trzeba pamiętać, by również przed wrzuceniem rzeczy do pralki sprawdzić metkę wewnętrzną i dowiedzieć się jak właściwie prać daną rzecz, by potem nie było przykrych niespodzianek z rozmiarem.
Rzeczy w pralce nie powinno być za dużo, ponieważ w zbyt dużym ścisku nie wypiorą się one prawidłowo. Wprowadzając się do mieszkania i kupując wszystkie sprzęty agd zdecydowałam się na 9-kg pralkę, właśnie po to by potem nie mieć problemów i nie dzielić prania na dwie części. Poza tym zależało mi, by miała co najmniej jeden program do prania delikatnych rzeczy jak jedwab czy wełna – dzięki temu nie muszę już robić prania ręcznego!
Przed włożeniem rzeczy do pralki pamiętam o kilku ważnych zasadach. Przede wszystkim we wszystkich bluzach zasuwam suwaki, by nie poniszczyły/ pozaciągały one innych rzeczy lub co gorsze nie uszkodziły pralki. Po drugie większość ubrań piorę na lewej stronie, do każdego prania dorzucam chusteczki zapobiegające farbowaniu lub pomagające zachować ciemny kolor ubrań.
Podstawą jest oczywiście segregowanie rzeczy tak, by prać ze sobą tylko podobne kolory, ale mam nadzieję, że o tym wszyscy wiedzieliście. Jeśli zaplamiłam dość mocno jakieś ubranie staram się jak najszybciej usunąć tę plamę, by potem nie okazało się, że nie da się jej już pozbyć.
To jak będą prezentowały się nasze ubrania zależy również od tego jak dbamy o pralkę. Jeśli zostawimy ją zamkniętą zaraz po praniu, pozostała w niej wilgoć może powodować powstawanie pleśni i przykry zapach. Chcąc tego uniknąć powinniśmy zaraz po praniu wytrzeć dokładnie całą gumę która jest wokół drzwiczek oraz uchylić pojemnik na proszek. Raz w roku warto umyć dokładnie pralkę przy pomocy octu.
3. Płyn do płukania
Właściwy wybór programu prania to dla mnie podstawa. Nie wiem czy wiecie, ale takie rzeczy jak dżinsy czy swetry powinno się prać jak najrzadziej, bo jak wiadomo każde pranie wpływa niekorzystnie na ubrania. Bardzo często decyduję się wyłącznie na szybkie płukanie ubrań w płynie do płukania, by nadać im odpowiedniej miękkości i delikatności, a przy tym by ich zapach był intensywny i dobrze mi się kojarzył. Uwielbiam płyny do zmiękczania tkanin, które przypominają mi zapachy moich ulubionych perfum.
Ostatnio używam nowości Silan Supreme Elegance, którego zapach inspirowany jest francuskimi perfumami, a konkretnie zapachem Black Opium od Yves Saint Laurent. Dzięki niemu w mojej szafie, szczególnie tej ze swetrami pięknie pachnie. Jeśli lubicie ten zapach koniecznie musicie wypróbować czarny Silan Supreme. Dodatkowo zachęcam Was do wejścia na stronę www.walentynkisupreme.pl czeka tam na Was konkurs (od 11.01 do 14.02), w którym do wygrania jest między innymi wycieczka do Paryża, weekend w spa czy vouchery do perfumerii.
4. Suszenie
To jak będą prezentować się nasze ubrania zależy również od tego jak będziemy je suszyć. Jeśli suszymy rzeczy na tradycyjnej suszarce to pamiętajmy, by nie robić tego latem w pełnym słońcu, które może spowodować, że będą one wyblakłe. Wełniane swetry zawsze suszę na płasko, by nie straciły swojej formy i nie porozciągały się niepotrzebnie. Rzeczy wyciągamy z pralki zaraz po skończonym praniu, by nie przeszły brzydkim zapachem wilgoci i nie gniotły się niepotrzebnie.
W naszej łazience, w dużej szafie znalazło się miejsce dla suszarki do ubrań, co za tym idzie większość rzeczy suszymy właśnie przy jej pomocy. Pamiętamy jednak, by sprawdzać dokładnie metki ubrań i uważać by nie wrzucić do niej ubrań, które nie mogą być suszone w takich urządzeniach. Jest to bardzo wygodne i mega ułatwia sprawę. Nie wspominając już o tym, że w salonie nie musi już stać klasyczna, rozkładana suszarka. Co ciekawe, większość ubrań amerykańskich marek można bez problemu suszyć właśnie w takich suszarkach. Gorzej jest niestety z sieciówkami – większość rzeczy z Mango, grupy Inditex czy H&M nie nadaje się do suszenia.
5. Przechowywanie ubrań
W miejscach w których trzymam wełniane swetry czy płaszcze umieszczam woreczki z lawendą , które odstraszają mole. To wszystko po to, by uniknąć przykrych niespodzianek i dziur w ulubionych rzeczach. Poza tym w wypadku rzeczy wiszących, staram się korzystać z wyprofilowanych wieszaków. Marynarki wieszam na grubszych wieszakach, koszule na cieńszych. Nigdy nie korzystam z metalowych wieszaków z pralni, które mogą powodować odkształcenia ubrań. Dodatkowo w wypadku koszul, zapinam drugi i ostatni guzik, by mniej się gniotły i nie spadały z wieszaka. Swetry zawsze leżą w mojej szafie. Nigdy nie wieszam ich na wieszakach by się nie porozciągały.
Właśnie tak dbam o swoje rzeczy, dzięki temu służą mi dłużej i ciągle wyglądają jak nowe. A jakie Wy macie jeszcze sposoby, by jak najdłużej cieszyć się ulubionymi ubraniami?
8 komentarzy
Ewa Macherowska
20 stycznia 2019 at 19:24Świetnie przygotowany wpis! 🙂
Aneta P.
21 stycznia 2019 at 09:38O rzeczy trzeba dbać doskonałe rady .;)
justof
21 stycznia 2019 at 20:32Hej! Dobry wpis, ale mam pare uwag. Przestalam uzywac plynu do plukania pare lat temu. Naczytalam sie ze sa bardzo szkodliwe dla srodowiska, dla ciuchow tez! Sa toksyczne i powoduja alergie. Wiesz moze cos na ten temat? Czym ew moznaby plyn zastapic? Po za tym staram sie wypelniac pralke rzeczami (no moze nie na maxa 😉 ), bo w ten sposob tez przyczyniam sie do ochrony srodowiska. Z tym plukaniem zamiast prania zgadzam sie na 100%. Pierzemy zdecydowanie za czesto! Wystarczy przeciez tylko odswiezyc.
Edyta
22 stycznia 2019 at 10:34Justof,
Jezeli chcesz zadbac o srodowisko nie rezygnujac z dobrych produktow chemicznych to polecam Eco produkty, ktorych uzywam do wszystkiego.
Nie sa one najtansze, ale czesto sa na nie promocje, wiec mozna zrobic zapasy 🙂
Uzywam, Ecover, Method, Natural, If You Care, Bio-D, Yope – polska firma.
Caly dom mozna zaopatrzyc w produkty Eco, zaczynajac od produktow do prania, mycia, konczac na rekawicach, czy workach na smieci.
Pozdrawiam serdecznie
Justof
22 stycznia 2019 at 18:41Hej! Tez uzywam eco gdzie moge i eliminuje plastyk ale plynow do plukania nie testowalam. Sprawdze w necie opinie i moze sie skusze! Dzieki za rade!
Kate
24 stycznia 2019 at 10:39Używam tylko produktów dla dzieci do prania ubrań. Yelp, Lovela. Są najbardziej naturalne, delikatnie traktują tkaniny i nie uczulają alergików (skóry oraz błon śluzowych). Poza tym są świetną bazą dla perfum, bo nie pachniemy praniem wymieszanym z perfumami tylko naszym ulubionym zapachem <3
Paula
5 lutego 2019 at 12:13Ja zamiast tradycyjnego płynu do płukania używam octu i dodaje kilka kropel ulubionego olejku zapachowego (np. lawendowego).
Marlena
1 marca 2019 at 13:58Dziewczyny, czy Wy macie patenty na pranie damskiej koronkowej bielizny? Na metce zazwyczaj jest widoczne oznaczenie „prać ręcznie”, a ja na to po ludzku nie mam czasu. Szczególnie chodzi mi tutaj o biustonosze, bo o nie boję się najbardziej i piorę zawsze ręcznie.