Uroda

SPOSÓB NA PIĘKNY UŚMIECH

Sposób na piękny uśmiech

Nie urodziłam się z idealnym, hollywoodzkim uśmiechem to fakt. Moje zęby nie były jednak dla mnie tak wielkim kompleksem jak mój nos, dlatego w pierwszej kolejności zdecydowałam się właśnie na korektę nosa. Nie oznacza to, że nie chciałam by mój uśmiech wyglądał idealnie. Pod koniec 2014 roku postanowiłam założyć aparat ortodontyczny. O moich pierwszych wrażeniach pisałam Wam na gorąco jeszcze w listopadzie tamtego roku. Moja wada nie była duża, stąd myślę, że niepotrzebne zwlekanie z decyzją. Swoje dołożył również strach. Jestem straszną panikarą i od wejścia do gabinetu krzyczę, że chce najmocniejsze znieczulenie! Założę się, że w klinice do której chodzę, krążą już o mnie legendy. Teraz, kiedy od dobrego roku nie noszę już aparatu postanowiłam podzielić się z Wami swoimi wrażeniami i opowiedzieć trochę o tym jak było w trakcie jego noszenia i jak jest po jego ściągnięciu.

W związku z moją pracą, zależało mi by aparat był jak najmniej widoczny, a przy tym skuteczny. Tak jak pisałam Wam w pierwszym wpisie (tutaj)  zdecydowałam się na aparat kosmetyczny. Podobnie jak w wypadku aparatu metalowego, musiałam co 4-5 tygodni pojawiać się na wizytach u Pani ortodontki, by wymieniać drut i gumeczki oraz skorygować jego ustawienie. Pamiętam jak przed jego założeniem, pytaliście, dlaczego się tak mało uśmiecham – wydawało Wam się, że jestem nadąsana, a co za tym idzie niemiła i zapewne wredna. Mam nadzieję, że od tego czasu ( i po tym jak zaczęłam nagrywać Stories na Instagramie) zmieniliście trochę zdanie i wiecie, że staram się być zawsze pogodna i uśmiechnięta. Z pewnością pomógł mi w tym aparat i nawet przez chwilę nie żałowałam, że zdecydowałam się go założyć.

1.Wybór kliniki i aparatu

Najważniejsze przy decyzji o aparacie jest wybór właściwej kliniki i lekarza. Koniecznie przeczytajcie w internecie opinie na temat miejsca, w którym chcielibyście podjąć się leczenia wady zgryzu. Jeszcze lepiej, jeśli wśród swoich znajomych znajdziecie kogoś, kto ma już aparat i jest zadowolony ze swojego ortodonty. To niezwykle ważne by trafić do odpowiedniego miejsca, w którym Wasze zęby będą prawidłowo leczone.

Kiedy nosiłam aparat, zawsze 2-3 dni po wizycie kontrolnej moje zęby były dużo bardziej wrażliwe, przez co moja dieta w trakcie tych dni ograniczała się do rzeczy miękkich, płynnych. Królowały w niej kaszki dla dzieci, wszelkiego rodzaju puree czy koktajle owocowe. Nosząc aparat, tak czy siak musimy unikać rzeczy bardzo twardych jak orzechy, migdały itp Jedząc je możemy spowodować, że zamki przyklejone do zębów najzwyczajniej w świecie odpadną i będziemy musieli udać się na przedterminową wizytę w celu ich ponownego doklejenia. Na szczęście podczas dwóch i pół roku noszenia aparatu nie zdarzyła mi się taka sytuacja, by odpadł mi jakikolwiek zamek.

 2. Ile to wszystko trwało?

Tak jak pisałam  wcześniej, aparat nosiłam dwa i pół roku. Kawał czasu! Początkowo razem z ortodontką zakładałyśmy, że całe leczenie potrwa max 2 lata. W międzyczasie okazało się jednak, że moje stawy żuchwowe są bardzo niesforne i groziło mi ich wypadnięcie. Kiedy jadłam rzeczy wymagające jakiegoś bardziej intensywnego gryzienia – czytaj schabowy,  kości żuchwy wydawały dziwne dźwięki zgrzytania, niczym stary bujany fotel. Od razu pobiegłam z tym problemem do mojej Pani doktor i okazało się, że muszę nosić specjalne gumeczki, które będą ściągały do siebie górną i dolną szczękę, a przy tym rozluźniały mięśnie żuchwy. Cały ten proces z ustabilizowaniem tego zgrzytania, wydłużył noszenie aparatu o ponad pół roku. Nie był to dla mnie jednak problem. Aparat nie rzucał się w oczy, dodatkowo powiększał moje usta. Miałam więc coś w rodzaju darmowego botoxu 🙂

3.Uciążliwe momenty

Poza dyskomfortem i nadwrażliwością spowodowaną naciąganiem aparatu, uciążliwości związanych z jego noszeniem nie było zbyt wiele. Oczywiście dużo więcej czasu musiałam poświęcić na właściwe szczotkowanie zębów i usuwanie resztek jedzenia, które klinowały się między aparatem, a zębami. Możecie się tylko domyślać ile trwała walka ze szpinakiem na aparacie!

Za wszelką cenę chciałam uniknąć sytuacji, w której po zdjęciu aparatu będę musiała leczyć zęby. Musiałam również pamiętać by wykluczyć z diety bardzo twarde produkty.

4.Ściąganie aparatu

Ściąganie aparatu, podobnie jak jego zakładanie nie bolało. Trwało około pół godziny. Sam proces jego ściągania to dosłownie chwila, ale później musiałam mieć oczyszczone zęby z resztek kleju, który na nich pozostał. To trwało najdłużej. Pierwsza myśl kiedy na moich zębach już nic nie było, brzmiała mniej więcej tak- “one się ruszają, zaraz mi wypadną”. Na szczęście o niczym takim nie mogło być mowy.

Osoby, które nosiły aparat tak jak ja, wiedzą, że na tym nie koniec. Po stałym aparacie następuje okres noszenia ruchomego, wkładanego aparatu. W zasadzie przez pierwszy miesiąc nosiłam go cały czas, ściągając go wyłącznie w porach jedzenia i mycia zębów. Potem zakładałam go już rzadziej, głównie na noc. To wszystko po to by prawidłowo ustawione zęby nie wróciły na swoje dawne miejsca. W związku z tym, że w międzyczasie czekała mnie tomografia głowy, nie mogłam mieć od razu przyklejonej retencji, czyli małego drucika, który jest zakładany z tyłu zębów od trójki do trójki. Na szczęście badanie już za mną, więc teraz mam już z tyłu zębów wspomniane druty retencyjne – zarówno na górnej jak i dolnej szczęce i to one je stabilizują.

Czytałam o przypadkach, w których retencja się odkleiła. Jeżeli jest dobrze przyklejona to nie powinno się z nią nic stać przez lata. Adi nosi taki drucik już piąty rok i nie dzieje się z nim kompletnie nic.

5. Dbanie o higienę jamy ustnej

Teraz kiedy mój uśmiech wygląda już tak jak sobie wymarzyłam, uśmiecham się znacznie częściej niż kiedyś, dużo lepiej się czuje i wiem, że była to świetna decyzja. Chcąc cieszyć się takim uśmiechem jak najdłużej, muszę pamiętać by odpowiednio o niego dbać. Z pomocą przychodzi mi Philips Sonicare DiamondClean Smart. To nowy model sonicznej szczoteczki holenderskiej marki. Pamiętam jak kilka lat temu, kupiłam w Niemczech jej pierwszą wersję w czarnym kolorze i po jej użyciu stwierdziłam, że moje zęby nigdy nie były tak dokładnie domyte. Obecnie od trzech miesięcy korzystam już z nowego, ulepszonego modelu, tym razem w pudrowo różowym kolorze.

Zaletą szczoteczki sonicznej w stosunku do zwykłej szczoteczki, jest przede wszystkim to, że w ciągu  minuty Sonicare wykonuje 62000 ruchów. 2 minuty mycia można więc porównać do miesiąca mycia zębów tradycyjną szczoteczką. Jest to kolosalna różnica, którą najzwyczajniej w świecie czuć kiedy przejedzie się językiem po zębach po ich umyciu. Są mega gładkie!

Łagodne mikro bąbelki, które tworzą się podczas drgania szczoteczki, docierają nawet do trudno dostępnych miejsc i usuwają do 10 razy więcej płytki nazębnej niż zwykła szczoteczka. W nowym modelu znalazło się aż 5 nowych programów, każdy w 3 stopniach intensywności. Poza tym do szczoteczki dołączone są 4 różne końcówki – tradycyjna, do usuwania przebarwień, do dbania o dziąsła oraz do języka. W zestawie jest też specjalne eleganckie etui podróżne, które jest jednocześnie ładowarką. Korzystam z niego za każdym razem kiedy wybieram się w podróż. W domu natomiast wkładam szczoteczkę do szklanki-ładowarki.

Warto również wypróbować aplikację dedykowaną szczoteczce. Dzięki niej dowiemy się czy właściwie umyliśmy zęby, której z partii zębów poświęciliśmy za mało czasu, czy nacisk szczoteczki nie był zbyt duży i czy nie szorowaliśmy zębów za mocno. To oczywiście tylko część opcji, ale dzięki nim właściwie będziemy dbali o zęby, a co za tym idzie konieczność odwiedzania dentysty będzie rzadsza i na leczenie zębów wydamy mniej. Inwestycja w super szczoteczkę nam się najzwyczajniej w świecie opłaci! Co ważne, a o czym nie wie większość ortodontów powielając mity na temat szczoteczek sonicznych, potwierdzam, że można ich używać podczas noszenia aparatu ortodontycznego (a także mając koronki czy implanty) i w żaden sposób szczoteczka go nie uszkodzi. Żałuję, że nie wiedziałam tego wcześniej. Wtedy przez cały okres noszenia drutów korzystałabym z Sonicare.

Oczywiście poza szczotkowaniem, pamiętam również o płynie do płukania jamy ustnej oraz o nitkowaniu przestrzeni międzyzębowych. Dla osób noszących druty retencyjne są specjalne nici dentystyczne, które pozwalają dostać się pod drucik i właściwie wyczyścić wszystkie miejsca.

Na koniec, podsumowując moją przygodę z aparatem ortodontycznym – tak jak pisałam o pieniądzach wydanych na operację nosa, tak samo powtórzę teraz – są to najlepiej zainwestowane pieniądze. Jestem mega zadowolona, mam piękny, równy zgryz, uśmiecham się częściej, moje zęby wyglądają super, a ja sama czuje się dzięki temu lepiej! Warto jest robić takie rzeczy dla siebie. Nie ma się czego bać, może być tylko lepiej!

Mogą Ci się spodobać także

Zostaw komentarz. Twój adres e-mail nie będzie widoczny

19 komentarzy

  • Odpowiedz
    Natalia
    4 sierpnia 2018 at 21:53

    Ja tez mam drucik retencyjny i miałam w międzyczasie wykonywaną tomogtafię głowy i nie musiałam go ściągać. Czy lekarz mówił Ci że nie można robić tomografii z drucikiem? U mnie nie było przeciwwskazań ? pozdrawiam.

    • Odpowiedz
      Paulina Pisze - dentystka w USA
      17 sierpnia 2018 at 17:01

      Druciki, które są używane w stomatologii są wykonane z materiału, który jest bezpieczny do przeprowadzania badań obrazowych. A co z implantami? Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś musiał mieć je usunięte przed wykonaniem tomografii 😉

  • Odpowiedz
    Magda
    4 sierpnia 2018 at 22:01

    Piękny uśmiech! Bije od ciebie pozytywna energia!

  • Odpowiedz
    Urszula
    4 sierpnia 2018 at 22:25

    Też mam tę szczoteczkę i spisuje się rewelacyjnie. Nie ma porównania z tradycyjnymi szczoteczkami. Zęby czyste jak nigdy dotąd.

  • Odpowiedz
    Matylda
    4 sierpnia 2018 at 22:27

    Zdecydowanie wolę jak się uśmiechasz. Masz coś takiego sympatycznego w buzi, przez co od razu się ciebie lubi.

  • Odpowiedz
    Anna Daria
    4 sierpnia 2018 at 22:32

    Kiedy pokażesz finalny efekt łazienki. Widząc detale czuję, że będzie pięknie.

  • Odpowiedz
    Natalia
    4 sierpnia 2018 at 22:52

    Ja swój aparat nosiłam ponad 3 lata, ale efekt był tego warty. Polecam każdemu.

  • Odpowiedz
    Joanna
    5 sierpnia 2018 at 15:43

    Ja również nosiłam aparat przez prawie 3 lata, a aktualny uśmiech jest tego wart : )

  • Odpowiedz
    Ewa Macherowska
    5 sierpnia 2018 at 19:32

    Masz przepiękny uśmiech! Bardzo pozytywna z Ciebie osoba 🙂

  • Odpowiedz
    Tomek
    5 sierpnia 2018 at 20:49

    Polecam clean aligner
    Noszę już 8miesiac .. efekt niesamowity..jeszcze 4mce i koniec

  • Odpowiedz
    Ola
    6 sierpnia 2018 at 20:32

    Czy koszula w tukany to nowa kolekcja?

  • Odpowiedz
    filldent
    7 sierpnia 2018 at 12:58

    Bardzo pozytywny wpis! Świetnie, że dzięki temu czujesz się lepiej 🙂 O to dokładnie chodzi 🙂 Świetnie, że poruszasz temat higieny jamy ustnej, to często zapomniany temat. Albo traktowany „po macoszemu” 😀
    Pozdrawiam!
    Joanna

  • Odpowiedz
    Justyna
    8 sierpnia 2018 at 21:57

    Boska łazienka 🙂 Fantastyczne płytki.
    A jeśli chodzi o aparat, to bardzo przydatny wpis. Sama jestem w trakcie leczenia i na bieżąco opisuję moje problemy na blogu 🙂

  • Odpowiedz
    Kasia
    9 sierpnia 2018 at 17:11

    Aktualnie noszę aparat ortodontyczny. Jeszcze trochę mi zostało, ale efekty są rewelacyjne. To najlepiej wykorzystane pieniądze w moim życiu, polecam każdemu!! 🙂

  • Odpowiedz
    Aneta P.
    14 sierpnia 2018 at 17:46

    Z moimi dziećmi jeżdzę do ortodonty do Warszawy trzeba trafić na dobrego specjalistę ,nasz to był juz trzeci i w końcu jesteśmy zadowoleni.Zamierzam dzieciom kupić elekrtyczne szczotki .

    • Odpowiedz
      Katarzyna
      19 października 2018 at 08:14

      Czy można zapytać o nazwisko ortodonty i gdzie przyjmuje?

  • Odpowiedz
    Daria
    21 sierpnia 2018 at 10:04

    Śledzę Cię niemalże od samego początku i nie chciałabym powiedzieć, że kiedyś było źle, ale teraz masz wręcz zniewalający uśmiech, do którego aż chce się uśmiechać 🙂

  • Odpowiedz
    Dorka
    28 sierpnia 2018 at 15:48

    Szczoteczek Sonicare nie polecam, miałam 3, wszystkie psuły się po utracie gwarancji (2 lata), mam jeszcze irygator philipsa (używam go rzadko, tylko w trakcie podróży, na co dzień mam inny, lepszy), czekam aż mi się zepsuje. Po przygodach ze szczoteczkami to koniec kupowania jakichkolwiek rzeczy tej firmy!

    • Odpowiedz
      Charlize Mystery
      30 sierpnia 2018 at 08:22

      Dorota, dla mnie to dziwna sytuacja. Ja mam czarny model szczoteczki już ponad 4 lata i Adrian używa jej każdego dnia i nic a nic się z nią nie dzieje. Musiałaś mieć bardzo dużego pecha.