Jak dobrze rozpocząć dzień – I’m not a morning person. To zdanie zostało stworzone z myślą o mnie. Wieczorem moja praca jest zdecydowanie bardziej efektywna niż rankiem. Pracując w domu (nie na etacie w korporacji) i będąc swoim szefem, muszę sama ustalać sobie tryb pracy. Śpiąc do południa, nie zdążyłabym zrobić zdjęć w dobrym świetle, odpisać na ważne maile czy uczestniczyć w kilku spotkaniach w ciągu dnia.
Sama motywuję się do tego, aby walczyć ze swoimi słabościami i wstawać wcześnie rano (ach jaki dzień jest wtedy długi!). Jednak wstając wcześnie rano, staram się codziennie (nie tylko w weekendy) pamiętać o tym, że każdy dzień może się rozpocząć perfekcyjnie i miło, nawet jeśli jest to poniedziałek. Stosując się do poniższych rad, nawet jeśli śpimy po lewej stronie łóżka i wstajemy lewą nogą, nasz dzień nie będzie przez to gorszy, a nasze nastawienie do świata będzie doskonałe.
Najgorsze co może spotkać nas rano, to dźwięk budzika wyrywający ze snu. Wielkim błędem, może okazać się również, zostawienie telefonu zaraz przy łóżku, na szafce nocnej. Nie wiem jak Wam, ale mi zdarzyło się kilka razy zaspać właśnie przez telefon, który był za blisko łóżka. W końcu przeciągnięcie palcem po ekranie i ponowne zaśnięcie to żaden problem. Po takich sytuacjach, telefon zaczął lądować na komodzie, z dala od łóżka. Dzięki temu, by go wyłączyć, muszę się podnieść się z łóżka. Gdy mam bardzo ważne spotkanie lub nagranie, nastawiam pięć budzików i to zdecydowanie zapobiega ewentualnemu zaspaniu.
Co jeszcze pomaga? Przeciąganie i poranna gimnastyka. Skoro Manolo każdego ranka uskutecznia ćwiczenia pt: „Pies-joga” to coś w tym musi być. Wystarczy kilka skłonów, koci grzbiet, rozciąganie kończyn. To zdecydowanie nas pobudzi i obudzi! Ale o tym później!
Przy wstawaniu z łóżka pamiętajmy, by nie robić tego gwałtownie, bo może to spowodować wzrost ciśnienia i zawroty głowy. Bardzo pomocne będą też głębokie wdechy i wydechy.
Pobudka, pobudką, ale czy każdego ranka budzicie się z dobrym samopoczuciem? Wpływ na to ma nasze łóżko (a konkretniej materac), ilość snu (minimum 8 godzin) i nasza wieczorna pielęgnacja. Która z nas nie chciałaby się rano budzić jeszcze piękniejsza? Krem Lancôme Visionnaire Nuit sprawia, że rankiem możemy poczuć się piękniejsze! Używam go już jakiś czas i mogę potwierdzić, że producent nie przechwala się na wyrost.
Moja skóra była sucha, wrażliwa i… zmęczona. To czego szukałam dotychczas w produktach do pielęgnacji to przede wszystkim nadawanie blasku cerze, wygładzanie i nawilżenie. Krem Lancôme ma bardzo przyjemną żelową konsystencję (jest inspirowana maseczkami na noc). Trend ten narodził się w Azji, a jak wiadomo najładniejszą cerę mają właśnie Azjatki.
Pomimo, że krem jest bardzo lekki, rano budzę się z widocznymi efektami- moja skóra promienieje naturalnym blaskiem i jest miękka, przyjemna w dotyku.
Wybierając taką „nocną maskę” i pamiętając o „złotych godzinach” (przedział między 23:00 a 2:00 ma najważniejsze znaczenie jeśli chodzi o regenerację naszej skóry) sprawimy, że cera po przebudzeniu będzie wyglądała idealnie, a my będziemy się czuły doskonale.
Podczas snu, nasz organizm traci sporo wody. Pierwszym naszym porannym nawykiem powinno być właśnie, wypicie ciepłej wody z cytryną i miodem. Śpiochy, tak jak ja, mogą zaoszczędzić o świcie kilka minut, nalewając wieczorem wodę do czajnika, by rano móc go tylko włączyć. Taka mieszanka ogrzeje nas i wpłynie pozytywnie na przewód pokarmowy.
Kawa na czczo jest przyzwyczajeniem wielu osób. Zdecydowanie nie powinna być pita na początek dnia, a dopiero jako dodatek do śniadania. Zdrowszym wyborem będzie jednak zielona herbata- działa pobudzająco jak kawa, oczyszcza organizm i obniża cholesterol. Powinna być pita również w trakcie lub po śniadaniu.
Poranne ćwiczenia dadzą nam większego kopa energetycznego niż kawa. Wystarczy kilkanaście minut by w pełni rozciągnąć mięśnie i zacząć dobrze dzień. Co ważne, podczas ćwiczeń nasz organizm uwalnia endorfiny, czyli hormony szczęścia. Ćwiczenia możemy więc potraktować jako zamiennik czekolady. Kto z nas nie chciałby chodzić przez cały dzień z pełnym uśmiechem, którym zarażałby innych? 🙂
Takie ćwiczenia obudzą nawet największych śpiochów, a 6 rano nie będzie się wydawała taka straszna. Jeśli mamy na to czas, nasze ćwiczenia zacznijmy od treningu typu kardio. Wystarczy 15 minut szybkiego chodu/truchtu wokół osiedla dla rozruszania organizmu i dotlenienia go. Po takiej rozgrzewce, możemy zacząć rozciąganie w domu.
Nie wiem jak Wam, ale mi niesamowicie w motywacji i ćwiczeniach pomaga muzyka. Moje ulubione playlisty treningowe to Dance Workout, Cardio i High Intensity Tracks (wszystkie na Spotify).
Rower, nie samochód? Właśnie tak! Bierzemy koszyk i jedziemy na targ po świeże produkty na śniadanie. Czy satysfakcja ze zrobionego śniadania nie będzie wtedy większa?
Nasza przejażdżka powinna być rekreacyjna, nie wyczynowa (w końcu jedziemy tam dla siebie). Jeśli z powrotem zacznie doskwierać nam głód, bez problemu możemy podjeść kawałek świeżej bagietki. A po powrocie do domu zabierzmy się za…
…zdrowe, kolorowe śniadanie. Zapiekanie jajek w awokado nie zajmuje więcej czasu, niż zrobienie zwykłej kanapki, a od razu nasz poranek będzie przyjemniejszy.
Pamiętajcie, żeby każdego ranka jeść śniadanie. To najważniejszy posiłek dnia. Czasami wolę wyjść z domu, bez namalowanych kresek na powiekach, ale zjeść duże, pożywne śniadanie. Według specjalistów, idealne śniadanie powinno składać się z produktów mlecznych, zbożowych, owoców i warzyw. Ja zazwyczaj wybieram owsiankę, omlet, jajecznicę lub właśnie awokado w różnych konfiguracjach. Śniadanie jedzmy nie później niż w przeciągu 2 godzin od wstania z łóżka. Najlepiej zjeść je oczywiście w domu , wtedy sami możemy decydować jakich witamin i wartości odżywczych dostarczymy swojemu organizmowi.
Jak dodatkowo celebrować takie śniadanie? Wybranie ładnej zastawy i sztućców, to coś co zajmuje kilka sekund. Większość z nas jest wzrokowcami i estetyczne podanie potrawy na pewno sprawi, że będzie ona smakować jeszcze lepiej 🙂 Do tego ulubiona książka (nie internet,telewizja czy telefon, które i tak towarzyszą nam przez cały dzień) i możemy rozpocząć dzień w idealny sposób.
Wprowadzenie takich małych zmian i rytuałów, na pewno będzie miało ogromny i pozytywny wpływ na Wasze życie i samopoczucie! Poranek jest początkiem dnia, więc powinien dostarczać nam dużo dobrej energii. Pamiętajcie, że wystarczą trzy tygodnie, żeby przyzwyczaić się do nowego trybu życia. Po tym czasie nie będziecie chcieli wrócić do starych nawyków- Wy będziecie uśmiechnięci, Wasz organizm zdrowy, a Wasza cera promienna i lśniąca.
Jeśli chcielibyście sami sprawdzić efekty Lancôme Visionnaire Nuit, będziecie mieli taką okazję.
Mam dla Was do przetestowania trzy sztuki tego kremu o pojemności 50 ml.
Wystarczy, że w komentarzu napiszecie Wasze urodowe sposoby na idealne rozpoczęcie dnia, inspirowane filmikami motywacyjnymi Lancôme (tutaj). Jestem ciekawa Waszych sposobów na idealną cerę i ciało.
Na odpowiedzi czekam do 30.09 do północy. Pamiętajcie by dodając komentarz wpisać prawidłowy mail, dzięki temu będę mogła skontaktować się ze zwycięzcami. Powodzenia!
WYNIKI:
ANIA (26 września 2015 at 09:39), AGNIESZKA ANNA (30 września 2015 at 16:00), SOBE (30 września 2015 at 23:59)
Zwyciężczyniom bardzo serdecznie gratuluję:)!
80 komentarzy
Patrycja
23 września 2015 at 22:06Hej,
temat sposobów na idealny początek dnia jest mi bardzo bliski. Po długim urlopie przyszedł czas na pracę i w związku z nią – wczesne pobudki. Jestem typem „ślimaka” i rano jestem baardzo powolna. Dlatego pierwszym i najważniejszym punktem na mojej liście jest odpowiednia ilość czasu na ogarnięcie się. Wtedy mogę wyjść z domu z poczuciem, że wszystko zdążyłam zrobić, a nie ma nic gorszego niż wsiąść do auta w złym nastroju… Punkt drugi to pyszne śniadanie. Przygotowanie owsianki zajmuje 5 min, a w czasie kiedy sobie stygnie, ja biorę chłodny prysznic, żeby się obudzić i potem zajmuję się makijażem – prostym, który wychodzi zawsze. Tuż przed wyjściem z domu używam ulubionych perfum i mogę zaczynać dzień!
Aha, ja kremów pielęgnacyjnych lubię używać z rana, kiedy mam czas, żeby się spokojnie wchłonęły i cera zostaje przygotowana do makijażu. Wieczorem chyba nie zniosłabym lepkości i wrażenia, że i tak wszystko wytrę w poduszkę. Skoro ten Lancome jest żelowy, to może lepiej by się sprawdził?
Pozdrawiam!
Roksana
23 września 2015 at 22:21Jeśli chodzi o śniadanie… brakuje niezbędnego nabiału, a powinniśmy je jeść maksymalnie godzinę po przebudzeniu 🙂
Martyna
24 września 2015 at 21:38Od kiedy nabiał jest niezbędny?
Agnieszka
23 września 2015 at 22:48Tak jak Ty sama jestem sobie szefem więc sama muszę się mobilizować do pracy i do wstawania.. Po przebudzeniu zawsze otwieram okno żeby zrobiło się rześko i przyjemnie a tym samym aby pobudzić organizm do pracy i zmobilizować się do wstania – ranne poruszanie i od razu robi się cieplej.
Włączam od razu muzykę w tle która mnie odpręża (żadne tam wiadomości!) i zaczynam się krzątać po domu robiąc sobie śniadanie.
Muzyka i otwieranie okna nie są urodowymi sposobami na rozpoczęcie dnia ale niewątpliwie przekładają się na urodę – rozpoczynając tak dzień czuję się zrelaksowana, szczęśliwa i od razu lepiej się czuję i wyglądam 🙂
qchenne-inspiracje
24 września 2015 at 07:59To nieprawda. Śniadanie nie musi być nabiałowe. Jestem dietetykiem. Wiem co mówię.
Adrianna Zofia
24 września 2015 at 10:39Okno powinno byc otwarte cala noc a nie tylko rano 🙂
Agnieszka
30 września 2015 at 15:21jakoś sobie nie wyobrażam zimą mieć całą noc otwartego okna.. 🙂
smula
23 września 2015 at 22:51Idealne rozpoczęcie dnia to trochę banalne, ale uwielbiam świeży, orzeźwiający prysznic! Używam balsamu do spłukiwania, szybko myje głowę – nakładam odżywkę o oszałamiającym zapachu wanilii z madagaskaru i ruszam do pracy! Kiedy tylko poruszę włosami i czuję zapach wanilii czuje się jak bym była rano pod prysznicem! Coś wspaniałego!
Nati
24 września 2015 at 08:01Moje poranki od wielu lat są rutynowe, ale cieszę się, że wyrobiłam w sobie te nawyki. Zawsze wstaję już po pierwszym sygnale budzika, a czasami budzę się nawet chwilę przed. Rano się rozciągam – ćwiczenia na zdrowy kręgosłup i biegam – 15 minut. Po powrocie prysznic i śniadanie – zwykle jadam owsiankę z owocami, ale czasami są to też kanapki lub inne warianty tych potraw. Robię kawę. Ze śniadaniem i kawą i wracam do sypialni i budzę mojego partnera. Śniadania zawsze jemy wspólnie. Następnie łazienka – krem do twarzy, kwas hialuronowy, lekki makijaż i gotowe. Ubieram się i jestem gotowa do wyjścia. Zawsze zostaje mi chwila, aby poczytać rano ulubione blogi. I najważniejsze – cały czas popijam wodę! 🙂
M
24 września 2015 at 10:38Mój idealny poranek jest wtedy, gdy przez okno wpadają promienia słońca a w powietrzu unosi się zapach świeżych naleśników 🙂
Alicja
24 września 2015 at 11:04Rady z pewnością dużo pomagają w codziennym wczesnym wstawaniu. Najgorzej jest wmawiać sobie „jeszcze pół godziny”.
czytaj z ust
24 września 2015 at 11:05Bardzo przyjemnie podana reklama 😉
pavloczka
24 września 2015 at 11:41I dzień jest piękny
Agata Rzepka
24 września 2015 at 11:49Moim tajnikiem jest przemycie skóry (po kąpieli) wacikiem nasączonym octem jabłkowym rozcieńczonym z przegotowana wodą. Taką miksturę szykuję zawsze wcześniej i przechowuję w lodówce. Niby nic, a ocet ten ma niezastąpiony wpływ na naszą cerę, przebarwienia i niedoskonałości. 🙂
Kasia
4 października 2015 at 13:51Czy moglabys podac proporcje? Z gory wielkie dzieki!
zahr
24 września 2015 at 11:50Idealny poranek? Obudzić się z przeświadczeniem, że wszystko MOGĘ, nic NIE MUSZĘ. Bez dobrego nastawienia żadne poranne rytuały nie zadziałają. Dbajmy o siebie, słuchajmy naszego organizmu, jedzmy zdrowo, wysypiajmy się, a każdy poranek będzie początkiem kolejnej niezwykłej przygody 🙂
Agata Rzepka
24 września 2015 at 11:51Moim tajnikiem jest przemycie skóry (po kąpieli) wacikiem nasączonym octem jabłkowym rozcieńczonym z przegotowana wodą. Taką miksturę szykuję zawsze wcześniej i przechowuję w lodówce. Niby nic, a ocet ten ma niezastąpiony wpływ na naszą cerę, przebarwienia i niedoskonałości. Dzięki temu rano chętnie spojrzę w lustro, w którym ujrzę zadbaną cerę:)
Lola
24 września 2015 at 12:15Po pierwsze, drzemka musi być! Ale na wszelki wypadek nastawiam budzik, nie tylko na 7, ale też na 7:05 i 7:07 😉
Po drugie, odsłaniam zasłony w sypialni, od razu robi się milej! Okno już uchylone, temperatura w pokoju podczas snu nie powinna być zbyt wysoka.
Po trzecie – punkt zdecydowanie najważniejszy – spryskuję twarz wodą różaną. Ten zapach nastraja mnie pozytywnie na cały dzień, a oprócz tego natychmiastowo budzi.
Po czwarte, prysznic z mydłem z Aleppo, a przed wytarciem się ręcznikiem wysmarowanie się oliwką w żelu o zapachu kwiatów. Zapachy, zapachy…
A potem, tak jak zapewne większość kobiet, makijaż, lekkie śniadanie, kawka i marudzenie przy szafie, która pęka w szwach, że nie mam w co się ubrać. Typowe!
btw. mieszkanie z filmiku, magia!
Aga
24 września 2015 at 13:38Cześć Dziewczynki!
Patrząc na ten zabawny filmik pt. „drzemka forever” widzę siebie z przed kilku tygodni 🙂 Boziu, ileż ja razy mogłam rano klikać w ten biedny telefon nakazując mu „pikać” co 10 minut.. 🙂 aż do momentu, kiedy to wpadłam na sprytny pomysł, by jako sygnału budzika użyć…aboslutnie porywającego mnie od jakiegoś czasu numeru Nero „Two Minds”. Ekstaza w uszach od rana!!! Spanie na bok, biodra w ruch, „Two Minds” juz gra nie z telefonu, a z wieży…wow! Pięknie jest! 🙂 Do tego:
– jedna mała minuta planka ze śpiewem na ustach (bez śpiewu nie jest aż tak efektywny. Efektowny też nie 😉 )
– kilka sekund schłodzonej w zamrażarce maski żelowej na oczy (kostki lodu tez mogą być, byle wieczorem do drinka nie braklo ;),
– kilka lekkich „szurnięć” szczoteczką do zębów po ustach (nie wiecie czemu? 😉 )
– szczypawki palcami po brzuchu, pupie i udach…aaaa!
– milion róznych nowych póz przed lustrem, min, dziubków a nade wszystko uśmiechów :))
Zapytacie „a mycie?”.
No jasne: z przysznicem nie przesadzam, preferuje ten wieczorny. Twarz zmywam micelarnym, albo żelem. Podkładu używam (nakładam pędzlem – rewelacja!), kredki do oczu też, no i używam maskary, a nawet serum wydłużającego pod nią. Ba! Nawet czeszę brwi! A bez szklanki CIEPŁEJ wody z cytryną, to nawet orzeszka nie chrupnę! Ale cóż to by był za poranek bez tych wszystkich wariactw wymienionych trzy linijki wyżej? :)))
Mega ciepłe pozdrowienia dla Ciebie Charlize i dla Was Kobietki!
Aneta
24 września 2015 at 15:06Idealne rozpoczęcie dnia to takie gdzie na wszystko mamy czas 😉 Najważniejsze to ustawić sobie odpowiedni budzik, moje piejące kury od rana poprawiają mi humor (moim sąsiadom za ścianą również – w bloku wszystko słychać). Następnie spacer z moim ukochanym jamnikiem, wszak nie chcemy aby pies nabrudził w domu. A że mój pupil ma już 14 lat to spacer trochę czasu zajmuje, bo idziemy bardzo wolno i po drodze zachodzimy po bułki do piekarni. Dawka świeżego powietrza od rana zawsze dobrze na nas wpływa, pobudzi nas lepiej niż kawa. Po śniadaniu, do którego piję czystek (podobno to zdrowe, tak twierdzą blogerki, a one wiedzą najlepiej) nie mam za dużo czasu na długi pobyt w łazience, dlatego staram się zrobić wszystko w kilka minut: umyć zęby- biały uśmiech to podstawa i nasz najlepszy atut,potem twarz przemyta tonikiem i krem nawilżający- jest może jakaś szansa, że makijaż wytrzyma do wieczora (bardzo o to proszę!). Aby nie tracić czasu na układanie włosów (kto ma na to czas rano???) na noc robię 2 warkocze i rano czeszę je grzebieniem z szeroko rozstawionymi zębami. I na koniec makijaż, moja najsłabsza strona… Ta pani z filmiku malująca rzęsy to na 200% ja. Jestem pewna, że byłam inspiracją dla reżyserów, musieli mnie podglądać 😀
Na szczęście należę do tych 52% kobiet, które wiedzą w co się rano ubrać- zawszę szykuję wieczorem ubrania, inaczej spędziłabym przy szafie cały poranek. Po takim poranku jestem gotowa rozpocząć dzień z uśmiechem na twarzy.
Pozdrawiam z Poznania!
Gosia
24 września 2015 at 19:16Jakie to niesamowite, ze dwa pozornie identyczne posty na ten sam temat przy wspólpracy z ta sama marka moga wywolac w czytelniku skrajne emocje:). A moze chodzi o to ze bardzo naturalnie to opisalas… Bardzo ciekawy i przydatny post. Dla mnie póki co kremem nr 1 jest mocno nawilżający avène. Budze sie z piekna, gładką i nawilżona buzia.
Dominika
24 września 2015 at 21:59Chwilę po wyłączeniu budzika do łóżka wskakuje mój kot. Kładzie się obok mnie i zaczyna mruczeć. Codzienny rytulał to kilka minut głaskania i coraz głośniejszego mruczenia. Ten dźwięk nastraja mnie optymistycznie w każdy poranek! 🙂
Justyna W.
24 września 2015 at 22:00Jestem mamą 9-miesięcznego synka. Kiedy codziennie budzę się koło mojego szkraba a on obdarowuje mnie cudownym uśmiechem, to nie mogę wyobrazić sobie lepszego rozpoczęcia dnia. Po tych wszystkich nieprzespanych nocach moja skóra może i nie wygląda na idealną, ale czego nie zrobi się dla ukochanego dziecka. Teraz kiedy jest już większy a ja ma troszkę więcej czasu dla siebie samej, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że : zdrowa dieta, dużo spacerów z wózkiem, regularny peeling twarzy i ciała, rękawica z wypustkami do masażu i olejek pielęgnacyjny do twarzy i ciała firmy Palmers…. to wszystko potrafi zdziałać cuda !!!
emma
26 września 2015 at 17:39Mam nadzieje, ze koleżanka powyżej wygra ten krem:) Mnie zawsze babcia uczyla, zebym nic w zyciu nie marnowała. W myśl tej zasady pozostałości po kawie wypitej przez mojego męża wmasowuję w skórę twarzy i dekoltu. Dzieki temu o poranku mam gładką i świeżą skórę.Budzika nie potrzebuję, gdyż taki typ ze mnie, że budzę się chwilkę przed jego dzwonkiem.Życzę wszystkim miłych poranków:)
Monia
24 września 2015 at 22:14Moj idealny poranek zaczyna sie jak sama sie przebudze bez pomocy mojego 16- miesiecznego syna. Czasem, ale ogolnie rzadko sie tak zdarza. Pierwsze co robie to przezywam krem woda i nakladam fiolke z witamina c, a potem krem nawilzajacy. Kolejny punkt to nasze wspolnie sniadanie z owsianka na jogurcie naturalnym z sezonowymi owocami, do tego herbatka rooibos. Pozniej zaczyna sie gonienie za Malym czyli sport wyczynowy. Idealne poranki czyz nie?
BETY
24 września 2015 at 23:02Droga Karolino, 6 kroków, o których napisałaś to doskonały i wymarzony początek dnia, ale żeby je zrealizować musiałabym wstać tak koło 4.00 ☺, bo o 7.00 muszę już być w pracy. Dlatego moje poranki odbiegają znacznie od tego doskonałego wzorca. Co mi pomaga z powodzeniem wystartować, to odpowiednia motywacja. Lubię swoją pracę i chętnie do niej chodzę. Ponadto każdego dnia staram się robić coś dobrego. Mieszkam w mieście w południowych Niemczech, gdzie każdego dnia przyjeżdża parę tysięcy uchodźców, którzy potrzebują wszelakiej pomocy. Wystarczy oddać im trochę swojego czasu, a sen staje się słodszy i lżejszy ?☺. Kiedy widzisz z jakimi problemami borykają się ci ludzie i jak wdzięczni są za pomoc, to wstając rano doceniasz każdą małą rzecz, nawet krem do twarzy. Pozdrawiam serdecznie!
Asia Marysia
24 września 2015 at 23:44Wiele się nie muszę trudzić,
by przyjemnie się rozbudzić.
Tak planuję ranek swój,
by- gdy przyjdzie co do czego-
z werwą ruszyć w dzienny bój.
Ja pobudki nie odkładam,
Wcześnie ćwiczę, odpowiadam
na mych maili cały rój.
Gdy już jestem rozciągnięta
piję wodę,
bowiem woda to dla cery
rzecz jest święta.
Patrzę w lustro- co za zmora,
czas przegonić stąd potwora.
Gdy owsianka się gotuje,
Ja bynajmniej nie próżnuję.
Włosy szybko umyć mam,
balsam wcieram tu i tam.
A ogórek, koncept stary,
co dzień rano przed śniadaniem
robi mi za okulary.
Czas na główną gwiazdę dnia-
chcę mieć uśmiech na 102 🙂
A, jak stwierdził dziś mój luby,
Najważniejszą dla uśmiechu
jest kompania pierwszej próby.
Jemy więc śniadanie wspólnie,
Wciąż pachnący i weseli,
Choć nas zaraz dzień rozdzieli:
dwa całusy i voila!
Chandra rano to faux pas.
Agniecha
25 września 2015 at 14:39Czasem tak wiele musimy zrobić, by dobrze rozpocząć dzień..ale gdy uświadomimy sobie, że wszystko, co w danym momencie mamy, nie jest nam dane NA ZAWSZE, że dom, który teraz jest nasz może nim kiedyś nie być, że zdrowie, którym teraz się cieszymy może kiedyś nas opuścić…w końcu, że ludzie, którzy teraz są blisko moga kiedyś byc dalej…
Dlatego żyję i myślę tak, że każdy poranek jest wspaniały i niepowtarzalny. Bo przede wszystkim jestem zdrowa, bo rano mój mąż robi za budzik w telefonie i codziennie całuje mnie przed wyjściem do pracy (Boże, to jest chyba coś, bez czego cięzko byłoby mi wstać rano 🙂 ), bo dzieci, choć jedno atualnie w szpitalu (kontuzja piłkarska) mają pasje i oddają się im z miłością i ogniem, bo za chwilkę idę do pracy, którą uwielbiam i która daje mi mnóstwo satysfakcji, bo rano dostaje sms od Syna „siema Mamuśka<3" i od Córki "cześć Mamuś"<3
Hmmm… i tylko tego efektu po kremie Lancome mi brakuje każdego cudownego poranka :))) Ale może i tu szczeście sie do mnie usmiechnie 🙂
Miłego dnia!
Paulina
25 września 2015 at 18:32Witam, swój poranek zaczynam od ćwiczeń (ok 20 minut), później szybki prysznic 🙂 wcieranie balsamu w ciało kremu w twarz, to podstawa i tak każdego dnia. Kiedy już wstawiam wodę w czajniku zaczynam się malować (używam tylko tuszu, różu, szminki i żelu do brwi na szczęście moja cera nie wymaga żadnych retuszy w postaci podkładu czy pudru, więc nie zajmuje mi to dużo czasu xd) bo po co marnować czas xd każdego poranka piję wodę przegotowaną z cytryną i miodem 🙂 śniadanie lubię w lekkiej postaci jakiś owoc jogurt czy grzanka z dżemem lub miodem 😛 a przede wszystkim mycie zębów to podstawa każdego poranka jak i wieczoru bo piękny uśmiech to szczęśliwa ja !!!!
Jula
25 września 2015 at 20:22Mały błąd: gwałtowne wstawanie może powodować spadek ciśnienia (tzw. hipotonia ortostatyczna) a nie wzrost.
kamila
25 września 2015 at 21:16Witaj Karola!! Poratuj radą jaką dobrać biżuterię do koronkowej chabrowej sukienki? Plissss!
Ania
26 września 2015 at 09:39Wg mnie idealny ranek rozpoczyna się już wieczorem 🙂 jeśli wieczorem pójdę późno spać i jestem zła na siebie, że nie dopilnowałam by iść o odpowiedniej porze do łóżka, budze sie zła i zmęczona. Jeśli nie dopilnowałam by mieć w lodówce coś dobrego i pożywnego na sniadanie i na obiad do pracy, rano jestem zła bo jestem głodna:) i wiem że jeszcze muszę lecieć do sklepu by mieć co zjeść w pracy. Jeśli nie posprzątam wieczorem 😉 – to budząc się w mieszkaniu w którym jest bałagan też trudno się cieszyć i uśmiechać 😉 tak więc wszystko ma znaczenie. Oprócz tego sądzę, że nasze poranki są dobre i radosne jeśli jes takie nasze życie. Jeśli ma się pracę którą się lubi, ma się człowieka którego się kocha – każdy nowy dzień cieszy już od poranka. Ale jeśli wstajemy z myślą że idziemy do znienawidzonej pracy i stresujemy się albo cierpimy przez partnera, każdy poranek będzie ciężki. Dlatego trzeba tak kreować swoje życie by każdy dzień i poranek były radosne. Dla mnie osobiście idealny poranek to taki, gdy budzę się wyspana w ładnie posprzątanym mieszkaniu 😀 zjadam coś pysznego na śniadanie i piję lekką kawę (tak tak, wiem że się nie powinno ale po prostu uwielbiam :-D). Jeśli się wyspałam a poprzedniego wieczora zadbałam o urodę (np. zrobiłam peeling albo położyłam jakiś dobry krem, np. Lancome o którym piszesz – muszę spróbować, bardzo lubię tę firmę) i patrząc w lustro widzę że wyglądam super od rana – samą przyjemnością jest wybrać ładne ubranie z szafy aby czuć się atrakcyjnie przez cały dzień. Wreszcie codziennie rano cieszę się wiedząc że za chwilę czeka mnie podróż do ukochanej pracy (da się!!!) moim nowym samochodem w którym jestem też totalnie zakochana 😀 od razu świat jest piękny!!! I tego wszystkim czytelniczkom bloga życzę 🙂 pozdrawiam, Ania
ola
26 września 2015 at 15:26najlepszy sposób na miły poranek? mój kotek tulący się do mnie i stukający mnie mokrym noskiem 😀 a zaraz po tym narzeczony dający buziaka i mruczący leniwie „dzień dobry,kochanie” 😀 to dla mnie piękne chwile,proste,ale takie tylko „nasze”,od razu mam uśmiech od ucha do ucha i żadne budziki mi niestraszne!
Pat
26 września 2015 at 18:30Mój rytuał poranny to kilka minut smyrania moich kotów; staram się delikatnie wybudzic je z nocnego snu, by wyjść z łóżka, bo w nocy te dwa grzejniczki otaczają mnie z obu stron 🙂
To uspokaja i daje jeszcze kilka chwil w ciepłej pościeli.
Felczerka
26 września 2015 at 23:40Szybkie wstawanie z łóżka może spowodować nagły spadek ciśnienia tętniczego, a nie jego wzrost 😉 Wtajemniczonych takie błędy rażą w oczy 😉 A poza tym porady są super!
Zuza
27 września 2015 at 11:51Jestem pracującą mamą dziewięciomiesięcznej Panny Róży i to jej malutki zegar biologiczny decyduje o której wstaniemy, ona nie uznaje drzemek! Nic tak nie psuje poranka, a w konsekwencji całego dnia jak pośpiech, roztargnienie i panika dlatego rano improwizacji mówię zdecydowane NIE! Dobre rozplanowanie porannych czynności jest kluczem do spokojnego naszykowania się na nowy dzień.
Zaraz po przebudzeniu zaczynam od przeciągania się w każdą stronę, rozciągnięcia mięśni i kilku głębokich oddechów przeponą. W łazience ochlapuję twarz zimną wodą oraz wodą termalną na rozbudzenie i obudzenie krążenia, następnie wklepuję krem. Gdy krem się wchłania wypijam szklankę wody z miodem, cytryną, imbirem i kurkumą, a w tym czasie Panna Róża odkrywa nowe możliwości swojego mini pianinka. Nakładam bazę ukrywającą delikatne naczynka i spokojnie ubieram się w jeden z zestawów zaplanowanych i naszykowanych poprzedniego dnia. Poprzedniego dnia wieczorem naszykowałam też większość składników energetycznego śniadania dla siebie i męża więc nie biegam w panice upuszczając kromkę chleba masłem do dołu a jedynie łącze składniki. Różyczka od małego uczy się wspólnych posiłków więc zjada swoją kaszkę podczas gdy ja zjadam granolę lub owsiankę. Robię sprawdzony makijaż, gdyż wiem, że poranek to nie pora na wypróbowanie nowej formy kreski lub innego cieniowania. Podobnie sprawa wygląda z fryzurą. Bardzo duży wspływ na mnie na światło więc o poranku nasz dom zalewa istna iluminacja – to dodaje mi energii. Mąż wstaje i biega w panice (on nie wierzy w planowanie) a ja sprawdzam czy mam wszystkie potrzebne mi w pracy rzeczy: telefon, laptop, notatki, projekty. Jestem gotowa do wyjścia, a ponieważ wszystko sobie zaplanowałam mam jeszcze kilka minut na zabawę z Różyczką nim przyjdzie ukochana ciocia niania. Mieszkam w mieście w którym korki potrafią dać w kość i skutecznie popsuć humor więc wychodzę 10 minut przed wszystkimi i względnie płynnie dojeżdżam do pracy w dobrej formie i świetnym humorze.
Daga
27 września 2015 at 19:44Dzień zwykle zaczynam od przytulania się do męża 🙂
Potem następuje trening.Po powrocie piję młody jęczmień,nad którego działaniem mogłabym się rozpisywać i rozpisywać.
Tak się również składa że sama sobie jestem szefem,pracuję w domu i mam tę cudowną przyjemność gospodarowania swoim czasem wedle uznania.
Zebranie tego w całość,sprawia że każdy dzień może być super.
Magda
28 września 2015 at 09:25Chodzę wcześnie spać, bo bardzo wcześnie rano wstaję. I nie, nie jestem skowronkiem. Najchętniej leżałabym w łóżku do południa, z książką, w ciepłej piżamie, a śniadanie i kawę to chciałabym mieć podaną na tacy… Tia, marzenia… Raczej wspomnienia, bo tak bywało niemal w każdy weekend i w wakacje.
Teraz jestem mamą i musiałam przełączyć się w inny tryb. Zasypiam w okolicach godziny 22, bo wyspać się muszę, każda godzina snu mniej to zabójstwo dla mojego samopoczucia i zdrowia. A gdy się wyśpię, to kocham te poranki, kiedy bladym świtem budzą mnie ciepłe stópki moich synów; kocham te krótkie chwile, kiedy leżymy wszyscy razem w łóżku. I zaczynamy gimnastykę. Łaskotanie, turlanie, brzuszki, mnóstwo śmiechów do bólu brzucha, wymachy nóg, ramion, podrzuty, przewroty. Kilka minut szalonych zabaw i mam mnóstwo energii, by zacząć dzień. Poranna pielęgnacja twarzy to obowiązek, oczyszczanie, tonizowanie, nawilżanie wykonuję mimochodem, słuchając muzyki, biegając z dziećmi, tańcząc i śpiewając. A potem urządzamy królewskie śniadanie. Uwielbiamy z dziećmi jajka pod wszelkimi postaciami, omlety, racuchy, owoce, owoce, jeszcze raz owoce.
Po takim poranku, pełnym miłości dzień na pewno będzie idealny. Przynajmniej się staramy :)))
Daria
28 września 2015 at 14:14Witaj Kochana!
Mój urodowy sposób na idealnie rozpoczęcie dnia to przede wszystkim wstać z łóżka obowiązkowa prawa nogą i nie zapomnieć o uśmiechu! Idę przez życie z myślą, ze każdy dzien jest dobry i nas czegoś uczy. Moim kolejnym rytuałem jest wypicie szklanki wody z cytrynka na pobudzenie metabolizmu, a następnie ubieram sie w sportowe ubranie i frunę przebiec 3-4 km, żeby mieć energię na cały dzien! Potem szybciutko prysznic, nawilżenie twarzy, oraz szybki, codzienny makizaj, lecz nigdy nie zapominam o szmince, bo to moja podstawa! I na koniec przepyszne kolorowe śniadanko, najcześciej jest to owsianka bądź omlet owsiany, w zależności na co moj brzusio będzie miał ochotę.
Pozdrawiam cieplutko i życzę Wam wszystkim, ze każdy poranek dla Was wszystkich był idealny! Buziaki ?
piegusek6
28 września 2015 at 16:00Witaj Charlize Mystery,
Żeby idealnie rozpocząć poranek, zawsze staram się o to, żeby również perfekcyjnie zakończyć poprzedni dzień. Co wieczór zmywam makijaż po całym dniu i nakładam krem nawilżający z Nivea, choć moim marzeniem był by nakładać krem od Lancome.. Drugiego dnia budzę się sama, bądź budzi mnie mój chłopak, pierwsze co robię to poranna toaleta (załatwianie tych swoich spraw, no i oczywiście odświeżenie cery po całej nocy letnią wodą z dodatkiem delikatnego środka odświeżającego, potem nałożenie znowu kremu pod makijaż), następnymi czynnościami są pójście do kuchni, przygotowanie śniadania, potem kawka, w między czasie makijaż i odczytywanie poczty oraz słuchanie muzyki 😉 coś co nakręca na dalszy dzień 😉
jeszcze trochę i zacznie się poranne wstawanie na uczelnię 😉
pozdrawiam..
Luka
30 września 2015 at 14:02Ja poproszę o post z radami tego typu, gdy chodzi się do pracy na 7:00 rano…
Wszystko fajnie gdy pracuje się z domu ale nie każdy ma to szczęście.
Z całym szacunkiem Karo, ale zeczywistość dla większosci z nas jest nieco inna niż jazda rowerkiem na targ, żeby kupić sobie świeże owocki…
Charlize Mystery
1 października 2015 at 19:48Dlaczego nie można wykorzystać tych rad w sobotę kiedy ma się wolne? Dlaczego trzeba korzystać od razu ze wszystkich rad? Czemu nie można wstać 20 minut wcześniej i dzięki kilku rytuałom lepiej rozpocząć dzień? Najgorzej jest narzekać, zamiast coś zmienić by było lepiej:)
Ewa
30 września 2015 at 14:20Idealne rozpoczęcie dnia jest wtedy, gdy czuje się wyspana. Chociaż faktycznie jestem w kręgu tych 67 procent kobiet włączających drzemkę za każdym razem – zawsze mi mało snu! Bardzo ważnym elementem codziennych porannych rytuałów jest krem, nakładam go na twarz oraz pod oczy układając przy tym fryzurę. Potem przychodzi czas na makijaż. Nigdy nie wychodzę z domu bez śniadania – tego nie może zabraknąć. Jest to dla mnie równie ważne jak poranny rytuał makijażu czy fryzury. Nigdy ale to nigdy nie zdarzyło mi się uprawiać sportu o poranku – więc znowu jestem w większości. Podsumowując – idealny poranek, to taki, gdzie wychodzę z domu z uśmiechem na twarzy i chyba to jest najważniejsze, abyśmy od rana zarażały innych uśmiechem. 🙂
Angel217
30 września 2015 at 14:24Poranki bywają trudne, ale wcale nie musi tak być. Każdy dzień zaczynam od całusa dla mojego ukochanego, który gdy ja wstaję, jeszcze smacznie śpi 🙂 Gdy tylko zdążę przetrzeć oczy już na łóżku przy mojej głowie siedzi nasz ukochany kundelek Gustaw, który rano jest niezawodnym budzikiem. Szybki prysznic i fryzura. Makijaż ograniczam do minimum, a często zupełnie z niego rezygnuję. Wklepuje tylko krem BB i tuszuję rzęsy. Potem szybka kawa, która skutecznie mnie rozbudza i stały punkt porannego rytuału – spacer z pieskiem. To chwila oddechu w zabieganym poranku, orzeźwia i pozytywnie nastraja na dalszy dzień. Wracam i przygotowuje śniadanie – dla siebie i partnera, który wstaje później niż ja. Gdy mam chwilę szykuję sobie porcję świeżo wyciskanego soku owocowo-warzywnego. To prawdziwa bomba witaminowa, za którą wiem, że mój organizm będzie mi wdzięczny. Potem ostatni szybki całus dla Mojego Misia i krótkie „Kocham Cię, pa pa” na do widzenia.
Ilonka
30 września 2015 at 14:30Moje 3 sposoby na idealny poranek? Po pierwsze nie wyobrażam sobie rozpoczęcia dnia bez 5 minutowego przytulenia do lubego ? Aby nie stresować sie rano w co mam sie ubrać, zazwyczaj, szykuje swój ubiór wieczorem dzień wcześniej. No i nigdy nie wychodzę z domu bez śniadanka, domowa granica z jogurtem i owocami daje mi energię na walkę z ciężkimi początkami dnia. Pozdrawiam ?
Ilonka
30 września 2015 at 14:32Przepraszam miało być domowa granola. Oczywiście mój słownik wie lepiej co zjadam najchętniej o poranku
Tamara Walczak
30 września 2015 at 14:44Jestem jedną z tych, które włączają drzemkę na 5-10 minut. Gdy jednak wyłączę budzik, szybko się mobilizuję. Nastawiam wodę i przygotowuję liściastą zieloną herbatę do zaparzenia. Wyciągam z lodówki pudding z chia, aby chwilę go ogrzać przed śniadaniem 🙂 Biegnę do łazienki, myję i tonizuję twarz, zakładam szkła kontaktowe. Extra! W lustrze stoi fajna babeczka, powiem jej „Dzień dobry” (niech zacznie jej się fajnie dzień). Wracam do kuchni.. Mmm.. zielona herbata działa zbawiennie na mają skórę, mam po niej dużo energii na początek dnia. Fusy zalewam nawet dwukrotnie. Podobno działanie zielonej herbaty jest wówczas jeszcze lepsze. Do puddingu z chia dodaję żurawinę, orzechy i miód. Mniam! Uczta dla ciała i duszy. Chwila spokoju.. Przeczytam poranne wiadomości:) Sms do mamy: „Miłego dnia! Widzimy się już za trzy dni!:)”. Dobrze, teraz kilka ćwiczeń. Uwielbiam kanał BalletBeautiful na YouTube. Kilka ćwiczeń na piękne ramiona i postawę. Wracam do mojej toaletki. Mam jeszcze 20 minut- podkład, róż, szminka, tusz! Ubranie mam zazwyczaj przygotowane dzień wcześniej, więc wystarczy, że w nie wskoczę i otworzę szkatułkę z biżuterią. Dopasowuję do mojego nastroju i pogody za oknem- dziś perełkowe kolczyki i bransoletka ze szlachetnymi kamieniami- kolory dodadzą mi jeszcze więcej energii. Jeszcze tylko mały pierścionek i.. „Miłego dnia!”.
Kornelia
30 września 2015 at 14:58Jak dobrze rozpocząć dzień? Jest kilka dobrych rad aby poranek był o wiele przyjemniejszy 😉 Budzik – znienawidzony dźwięk, ale dzięki temu, że od jakiegoś czasu nauczyłam się nie ustawiać drzemki, od razu wstaję przeciągam się, energicznie zarzucam pościel. Potem prysznic tylko z ulubionym owocowym żelem, a zakończony chłodnym strumieniem świetnie orzeźwia, ale także zadba o jędrność skóry. Szklanka wody z cytryną i imbirem, ulubione śniadanie i kawa…kawę pije nie dlatego, że ma mnie pobudzić, ale dla jej smaku i zapachu. Nie ma to jak zacząć dobrze dzień od ulubionego aromatu, który wypełnia przestrzeń mieszkania 😉 Ubrania zwykle mam przygotowane dzień wcześniej co pozwala mi zaoszczędzić czas o poranku. Dla mnie to recepta na udany dzień. Nie powiem, że zawsze zaczynam go idealnie, ale wtedy ratuje mnie jedno : pozytywne nastawienie. Najważniejsze jest wstać z uśmiechem i przekonaniem, że to będzie dobry dzień. Kiedy ta decyzja już zapadnie zwykle jest to dla mnie przyjemny dzień.
Magdallenaloop
30 września 2015 at 15:25Poranki zarazem najcudowniejszy moment dnia jak i najbardziej brutalny ? Jako iż pracuje w domu muszę sama ustalić sobie dzienny rygor bo inaczej spałbym do 13. Zeby moj poranek był cudowny staram sie po przebudzeniu myślec pozytywnie i przekonywać siebie jaki ten dzien bedzie cudny, następnie pije szklankę wody z cytryna i imbirem zeby obudzić moje ciało, a by mu w tym jeszcze pomoc szybki prysznic i nawilżenie całego ciała i twarzy by byc piekna przez cały dzien ? Następnie zielony koktajl energetyczny z warzyw i jestem gotowa do pracy! A poranek jest miły i przyjemny
Joanna
30 września 2015 at 15:47Kiedyś nienawidziłam poranków. Z czasem wyrobiłam sobie pewne nawyki, które pomogły mi przetrwać tę porę dnia i zniwelowały moje złe nastawienie. Najważniejsze dla mnie jest przygotowanie poprzedniego dnia wieczorem dwóch zestawów ubrań, tak, żeby rano nie tracić na to czasu 🙂 Dobieram biżuterię, buty i wszystko kładę na sofie w salonie. Tak samo robię ze śniadaniem. Każdego dnia wieczorem myślę, co mogę zjeść rano. Przygotowuje posiłek np. sałatkę, składniki na kanapki – takim sposobem oszczędzam czas na przeszukiwaniu lodówki i szafek.
Szalenie pomocne jest również przygotowanie wszystkich kosmetyków, które używam do porannego makeupu. Zazwyczaj kładę je na stole przy oknie, tam gdzie wykonuje makijaż, oszczędza mi to sporo czasu, nerwów i nie budzę domowników kopiąc w mojej okazałej kolekcji kosmetyków.
Najważniejsze po przebudzeniu jest dla mnie przemycie twarzy moim ulubionym tonikiem z aloesem i ogórkiem – twarz jest wtedy świeża i wszelkie ewentualne zanieczyszczenia z poprzedniego dnia zostają usunięte i oczywiście otwieram większość okien w pokoju i salonie, aby wleciało troszkę swieżego i już niestety mroźnego powietrza 🙂
Justyna
30 września 2015 at 15:47Jest godzina 6:45, dźwięk budzika rozlega się po całym pokoju, bezlitośnie wyrywając mnie z błogiego snu. Na szczęście znajduje się on wystarczająco daleko, tak że kolejna drzemka, pomimo szczerych chęci staje się niemożliwa. Prawa noga, lewa noga, głęboki oddech, pod stopami zimna posadzka- udało się, wstałam! Już na wstępie otrzymuję niezmiernie wartościowy bonus, jakim jest czas dla siebie. Tak… ten poranek należy do mnie, tylko jak go dobrze zacząć, by mieć energię na cały dzień i w dodatku budzić podziw na twarzach napotkanych ludzi? Recepta wbrew pozorom nie jest aż nadto skomplikowana, najważniejsze: zaczynam ten dzień od uśmiechu, to wcale nie jest takie trudne… staję przed lustrem i uśmiecham się, a w głowie krąży jedna myśl: ,,Dzisiejszy dzień musi być wyjątkowy!” Jeszcze sennie przecieram twarz, po czym zajmuję się poranną pielęgnacją. Moim nieodłącznym towarzyszem jest oczywiście radio, z którego wypływa przyjazna dla ucha muzyka i sprawia, że mięśnie powoli delikatnie się rozluźniają, a ja nabieram apetytu na życie i wykonuję serię zabawnych ruchów przed lustrem. Na szczęście ubrania na dzisiejszy dzień leżą przygotowane, więc nie marnuję czasu na niekończące się dobieranie odpowiedniej garderoby. W czym tkwi mój sekret, który sprawia, że cały organizm lepiej funkcjonuje, a ja dzięki temu czuję się, zdrowsza, piękniejsza i mam świadomość tego, że robię coś konkretnie tylko dla siebie? Woda z cytryną. Koniec. Niby tak mało, a jednak tak wiele. To moje domowe SOS, które wspaniale nastraja mnie na cały dzień. Niestety nie jest mi dane być rannym ptaszkiem, a ten specyfik dodaje mi wyjątkowo dużo energii, cera z czasem nabiera blasku i organizm zaczyna lepiej funkcjonować. Małe, choć urozmaicone poranne śniadanie i mogę wyruszać naprzeciw wszystkim przeciwnościom. Zmarszczki na szczęście jeszcze się nie pojawiają i choć jestem wielką entuzjastką tego napoju to chętnie połączę jego spożywanie z jakimś wyjątkowo niebywałym w pielęgnacji skóry kremem 😉
justine17@onet.eu
Agata
30 września 2015 at 15:47Droga Karolino,
jako że zdecydowanie należę do śpiochów odpowiednio zaplanowany poranek jest dla mnie kluczowy aby cały dzień należał do udanych. Mój partner doskonale wie jak ogromnym problemem jest dla mnie poranne wstawanie dlatego dwa lata temu na Boże Narodzenie dostałam od niego lampkę budzącą. Połączenie subtelnego dźwięku i światła pomaga mi łatwiej wstać z łóżka a przy okazji mam wrażenie, że jestem bardziej wypoczęta (serdecznie polecam wszystkim śpiochom!). Następnie wstaję i dokładnie tak jak napisałaś w poście, codziennie pierwszą rzeczą jaką wypijam jest szklanka ciepłej wody z cytryną – neutralizuje kwasy żołądkowe i budzi organizm. Następnie na śniadanie owsianka z sezonowymi owocami i kubek zielonej herbaty. Bardzo ważne jest dla mnie również znalezienie rano tych 10 min dla siebie a jako że jestem również zmarzluchem i jesienią i zimą wolę nie wynurzać się z domu na poranny jogging – włączam telefon na tryb samolotowy i medytuję. Praktykuję to od niedawna z aplikacją w telefonie i naprawdę pomaga mi to rozpocząć dzień w spokoju ducha z 'czystą’ głową. Później już tylko prysznic, outfit który pozwoli mi się czuć pewną siebie przez cały dzień, lekki make-up taki żeby zatuszować drobne niedoskonałości i wkraczam w nowy dzień z uśmiechem na ustach 🙂 p.s. Życzę Ci udanego pobytu w Mediolanie. Agata
aska
30 września 2015 at 15:55Nigdy nie bylam rannym ptaszkiem, ale od roku sie to zmienilo. O godzinie 6 zalacza sie naturalny budzik w postaci mojej corki i nie ma, ze jeszcze 5 minutek. Za 5 min caly blok bylby postawiony do pionu, a ja musialabym sie chowac przed sasiadami?. Trzeba sie ogarnac i rozpoczac z usmiechem dzien! Co 2-3 dzien nakladam maseczke z biala glinka i wowczas przez 20 min,gdy mam ja na twarzy w domu panuje atmosfera „uciekaj mala, bo potwor idzie”. Moja corka uwielbia te momenty. Do tego przecieram twarz tonikiem oczarowym i wklepuje bb cream i to wszystko? Nastepnie pozywne sniadanie np owsianka z bananami-jedzona na spolke z cora (bo, to co je mama jest zawsze lepsze) i jestem gotowa na 3h spacer. A jak! Pozdrawiam
Agnieszka Anna
30 września 2015 at 16:00Kiedy mija kolejny rok dojrzałości i moja skóra jest świadkiem upływającego czasu, to ja nie chcąc go już tracić i nieustannie gonić, nauczyłam się na własnym doświadczeniu, że mój ranek będzie udany, kiedy zacznę go wieczorem dnia poprzedniego. Bo nic tak dobrze nie wpływa na moją cerę, jak troska o nią, jak dobre nawilżenie, jak spokojny sen. Dlatego zaprzyjaźniam się z poduszką przed 23:00, dlatego pamiętam, by przed snem nie brakło szklanki z ciepłą wodą, miodem i cytryną, a moja twarz jak w pierzynce była otulona dobrym kremem. I życząc sobie i mojemu prywatnemu światu dobrych snów zasypiam. A kiedy budzik dzwoni o 6:00 to wiem, że mam dla siebie jeszcze dziesięć minut, by spokojnie otworzyć oczy. Potem nastawiam wodę i zaglądam do łazienki. Delikatny prysznic, balsam, krem, a przede wszystkim uśmiech do odbicia w lusterku 🙂 Śniadanie – nic trudnego, bo nauczyłam się rozpisywać posiłki na cały tydzień. Zdrowa dieta, oszczędność czasu i energii. A przecież energia będzie mi potrzebna na cały dzień. Garderoba, czyli koszule, marynarka, sweterki i dżinsy są zawsze uszykowane wieczorem. Rano dobieram apaszkę, albo szal i perfumy. Bo nic tak nie otula rankiem, jak właśnie zapach. Zapach balsamu, kremu, perfum, kawy. A potem w drogę… pieszo albo rowerem. Najczęściej pieszo – to moja dawka porannego ruchu. Pobudza, pozwala jeszcze raz przypomnieć sobie najważniejsze sprawy na dziś. Jest nawet czas na rozmowę przez telefon z bliskimi. A właściwe tempo pozwala zdążyć do pracy. A pogoda? Nie ma złej pogody, jeśli dopasuję odpowiedni strój. I choć z bliską osobą dzień zaczyna nam się o różnych porach, to pamiętam, by do pracy zabrał jabłko i coś słodkiego. Myślę, że to wystarczy, by idealnie rozpocząć dzień. A filmiki motywacyjne Lancome… zabawne, bo tak było i u mnie kilka lat temu 🙂 Na szczęście dziś to się właściwie nie zdarza. Bo od kiedy żyję bardziej zaplanowanie nie muszę żyć w ciągłej gonitwie i dostrzegam coraz więcej drobnych, pięknych, prostych rzeczy… jak chociażby zmieniające się barwy liści w alei, którą idę do pracy, albo coraz więcej kasztanów pod nogami, albo coraz więcej drobnych zmarszczek – ale dobrze że je dostrzegam, bo mam czas o nie zadbać. A tak kto wie, w tym pośpiechu mogłabym nagle zaskoczyć samą siebie i któregoś dnia dojrzeć je nagle wszystkie naraz. Ale żeby nie było tak kolorowo to… po 8:00 rano życie i tak nabiera nieznośnego czasem tempa i mimo planów coś zawsze zostaje dodane do zrobienia. Ale wieczór znów przynosi szklankę wody z miodem i cytryną, zapach balsamu, kremu i oby spokojnie przespaną noc. Bo w życiu ważne są drobne rytuały naszego dnia… urodowe i wszystkie, które naszemu życiu dodają urody 🙂
Sonia
30 września 2015 at 16:47Każdy dzień rozpoczynam od otworzenia wszystkich okien, aby pooddychać świeżym i rześkim powietrzem oraz odpowiednio się dotlenić. Poranną pielęgnacje ciała rozpoczynam od przemycia twarzy zimną wodą, zaraz po tym używam kemu aby odpowiednio nawilżyć moje ciało. Teraz czas na codzienny rytuał picia kawy… to lubię najbardziej.W ciepłe dni szczególnie smakuje wypita w ogrodzie w otoczeniu natury. Po pysznej kawce ubieram się na sportowo i idę pobiegać. Tak wygląda mój poranek. pozdrawiam, Sonia. mail: drumsowner@gmail.com
Anna
30 września 2015 at 17:351. Wstaję wcześniej niż muszę żeby wypić kubek kawy gapiąc się przez okno na las.
2. Po kawie wypijam szklankę ciepłej wody z cytryną i imbirem i sprawdzam czy moje dziecko jeszcze śpi.
3. Moje dziecko śpi, a ja włączam cichutko konsolę i ćwiczę do telewizora kilkanaście minut.
4. Zaglądam do dziecka – właśnie przekręca się na lewy bok.
5. Włączam w łazience radio nadające muzykę klasyczną i „staram się” wykonać profesjonalny makijaż jednym pędzlem:) Uprzednio wcieram w twarz hydrolat oczarowy.
6. Ponownie zaglądam do dziecka – przekręca się na wznak – aha!mam jeszcze trochę czasu.
7. Kolejne 15 minut wybieram ubranie. Oczywiście wybieram w końcu te, które trzeba wyprasować:(
8. Zaglądam do pokoju dziecka. Córka na mój widok krzyczy „mamaaa!!!rób mlećko!!!
9. Dziecku robię mleczko, a sobie owsiankę (wrzucam do niej to co mam akurat w szafie:)
10. Do córki przychodzi Dziadziuś a ja wychodzę. Uffff…!!!!
11. A wieczorem pamiętam, że dobry poranek zaczyna się zawsze wieczór wcześniej. Idę więc spać po „M jak Miłość” 😉
ewwa
30 września 2015 at 17:44Każdego ranka staram się wstać właśnie tą „prawą nogą”. Z chęcią zostałabym dalej w pachnącej pościeli, pogrążona w beztroskich chwilach, lecz wiem, że czym prędzej wstanę z łóżka, tym mój dzień będzie dłuższy i bardziej produktywny. Najpierw obowiązkowo uchylenie okna, by wpuścić do pokoju odrobinę świeżego powietrza, kilka przysiadów, szklanka wody z cytryną i zdrowe śniadanie, najlepiej spisuje się owsianka z owocami. Po śniadaniu czas na poranną toaletę…krem nawilżający, a następnie lekki make up. Strój wybieram wygodny, ale zarazem taki, aby czuć się kobieco. Wówczas wychodzę z domu razem z uśmiechem na twarzy i zapasem energii i wiem, że ten dzień będzie piękny 🙂
Marlena
30 września 2015 at 18:26Moje urodowe sposoby na idealne rozpoczęcie dnia 🙂
6.00 – Czas na pozbycie się toksyn z organizmu i nawilżenie skóry. Sięgam po wodę mineralną.
6.10 – Czas na prysznic czyli nieodłączny element porannych zabiegów pielęgnacyjnych.
6.30 – Czas na poprawę krążenia i redukcje opuchlizny czyli pora na masaż twarzy.
6.45 – Czas na samodzielną zrobioną maseczkę dla twarzy i włosów (np. maseczka z marchwi i pomidorów na zdrowy kolor twarzy a dla włosów maseczka z lnu.
7.00 – Czas na nawilżenie cery. Nie zapominam także o szyi i dekolcie. Skóra w tych miejscach starzeje się bardzo szybko. Warto o nią zadbać już teraz.
7.10 – Czas na zastrzyk mikroelementów i witamin. Owoce, warzywa – witajcie!
7.20 – Czas na hmm seks 😉 Nie bez powodu mówi się, że wpływa spektakularnie na urodę 🙂
Izabella767
30 września 2015 at 18:53Hmm…. Sposób na pobudkę, chyba najlepiej się wstaje jak jest słońce za oknem i piękny pogoda. Jesienią chęć spędzenia miło dnia i tak krótkiego, wiec staram się nie skracać go bardziej drzemkami? Znaczenie ma śniadanko w spokoju zjedzone (owocowa sałatka-którą uwielbiam i zielona herbata) przed telewizorem. Tak, tak, wiem straszne ale uwielbiam Marcina Prokopa jego poczucie humoru i ten mały akcencik w tv od rana daje mi dobry humor na resztę dnia. Później jeszcze tylko ćwiczenia i już. Cera wypoczęta bo bez stresu, zrywania się i po poranej dawcę dobrego humoru od Marcina, oczywistej energii po ćwiczeniach. Choć przydałby się krem który pomógł by cerze☺️ Jak spojrzysz w lustro i promiennie wyglądasz. Tak, tak, działa to na dobry humor kobiety bardziej niż wszystkie inne zabiegi?
Zuzanna
30 września 2015 at 19:22Bardzo lubię posty tego typu. Mogłyby częściej pokazywać się na twoim blogu 🙂 U mnie wygląda to troszkę inaczej 😀 Wstaję, prysznic, pożywne śniadanie, biegam z psem idę na trening, i do szkoły 😉 Serdecznie pozdrawiam 🙂
Marta Gawrońska
30 września 2015 at 19:36O sposoby na idealne rozpoczęcie dnia pada pytanie,
więc Kochana Charlize Mistery odpowiem na nie.
Na początku, gdy sen mnie w objęciach mocno trzyma,
worki pod oczami, szara skóra i we włosach zadyma,
krokiem mocno powolnym do łazienki się udaję
i na dobrodziejstwo kosmetyków całkowicie się zdaję.
Najpierw przemywam twarz swoją lodowatą wodą
by zachować ją sprężystą, zaróżowioną, gładką i młodą.
Przecieram skórę płynem micelarnym. Tym ulubionym!
Wprost do mojej zaspanej jak suseł skóry stworzonym.
Pod koniec porannej mej pielęgnacji z lodówki wyjmuję
wodę mineralną z sokiem cytrynowym i na cerę aplikuję.
Dzięki tym babcinym, niemal prehistorycznym trikom
cieszę się gładką cerą i w pełni szczęśliwą mimiką.
Na koniec krem lekki nawilżający aplikuję na swej twarzy
i uzyskuję efekt, o którym każdy patologiczny śpioch marzy.
A gdybym tak Lancôme Visionnaire Nuit trafem wygrała
on by pracował nad urodą nocą, a ja bym dłużej pospała.
Monika
30 września 2015 at 19:41Poranek to idealny moment, aby nadać odpowiedni akcent reszcie dnia, to czysta karta, którą zaczynamy zapełniać od momentu otwarcia oczu.
Moje poranki to taka opera w trzech aktach 🙂
Akt I PRZEBUDZENIE
Lubię gdy zamiast budzika obudzi mnie zimny i mokry nos mojego psa,
gdy nos psa zawiedzie – lubię gdy budzą mnie dźwięki piosenki „Best Day of My Life” by American Authors,
lubię gdy zamiast ciemności budzą mnie promienie słońca,
lubię moment, gdy otwieram oczy i mam świadomość, że w tym dniu wydarzy się coś szczególnego.
AKT II PIERWSZE KROKI
Czy wstanę z łóżka lewą czy prawą nogą nie ma dla mnie znaczenia.
Pierwsze kroki zawsze prowadzą mnie do łazienki gdzie myję twarz chłodną wodą – 100% orzeźwienia w kilka sekund! Szybki prysznic, ulubiony, pachnący balsam do ciała, mgiełka wody termalnej na twarz i odżywczy krem nawilżający, jeszcze tylko uśmiech do swojego odbicia w lustrze, zakładam szlafrok i ruszam dalej.
Później okupuję kuchnie, gdzie w codziennym rytuale ma swój udział ciepła woda z cytryną oraz wielka miska płatków owsianych z orzechami i owocami – smaczny i zdrowy zastrzyk energii na kilka godzin!
AKT III AKCJA
W pełni przebudzona, najedzona i zadowolona spędzam 15-20 minut sam na sam z moimi kosmetykami do makijażu i kreuję się na bóstwo 🙂
Później krótka chwila na ułożenie fryzury i TROCHĘ dłuższa chwila na skompletowanie garderoby.
Uwieńczeniem są ulubione perfumy, które towarzyszą mi cały dzień.
Żegnana głośnym szczekaniem mojego psa – ruszam w świat 🙂
Ewelina
30 września 2015 at 20:41Prawdopodobnie należę do
23%, bo nie włączam budzika, a codziennie budzi mnie pocałunek mojego chłopaka… czasami kot jest szybszy 🙂
43%, bo pracuję w domu i rzadko kiedy służbowe maile sprawdzam poza domem 🙂
17% jeśli ćwiczeniem jest obrócenie się na drugi bok 😉
6%, bo innego nastawienia o poranku mieć nie potrafię – należę do tej grupy wiecznie zadowolonych z życia ludzi! 🙂
52%, bo doszłam do perfekcji z organizacją szafy… pomogła mi w tym pewna lektura – już nie staję przed szafą i nie mówię „nie mam się w co ubrać” 😉
34%, bo u mnie to kwestia 5 minut 🙂
79%, bo nie sposób opuścić Go wzrokiem 😉
Kluczem do idealnie rozpoczętego dnia jest ta chwila przed otwarciem oczu… gdy mówię sobie w myślach „walcz! zdobywaj! i czaruj otoczenie! wszystko możesz!”
🙂
frou frou
30 września 2015 at 20:50Szczerze – która z nas nie chciałaby obudzić się księżniczką? Pachnąca, gładka, zrelaksowana, u boku księcia i z ekscytującym planem na resztę pogodnego dnia? Niemożliwe? Wręcz przeciwnie… Ja myślę, że każda z nas jest taką, jaką chciałaby być w swoich marzeniach, tylko trzeba UMIEĆ TO DOSTRZEC. Ja staram się celebrować każdy poranek tak, jakby był ostatnim. Nie patrzę na zmarszczki – cieszę się, że dojrzewam. Czas działa na moją korzyść, to jestem dojrzalsza i znam swoją siłę. Nie bójmy się być szczęśliwe. Czasem wystarczy aromatyczna kawa, promień słońca na tęczówce, rytuał pachnącego kremu, chrupiący owoc, energetyczna przejażdżka rowerem. Jestem podekscytowana! Jutro znów obudzę się o świcie, czyż to nie wspaniałe? 🙂
Izabela
30 września 2015 at 21:16Swój dzień zawsze zaczynam od porannego prysznica, podczas którego peelinguję swoją skórę peelingiem do twarzy Exfoliance Clarté, żaden kosmetyk z tych, których do tej pory używałam nie daje tak jednolitej, ożywionej i promiennej cery. Następnie przemywam twarz tonikiem Confort Tonique, bo zawsze po użyciu tego produktu mam perfekcyjnie oczyszczoną i zregenerowaną cerę, która natychmiast odzyskuje elastyczność, gładkość i uczucie komfortu. Ostatnim i najważniejszym krokiem jest nałożenie kremu Hydra Zen Neurocalm i kremu pod oczy z tej samej serii. W ciągu dnia moja skóra narażona jest na działanie szkodliwych czynników zewnętrznych i stresu, które powodują jej napięcie i zmęczenie. Jest odwodniona, bardziej wrażliwa i pojawiają się zaczerwienienia. Seria Hydra Zen Neurocalm ma zbawienny wpływ na wygląd i kondycję mojej skóry. Jest ona intesnywnie nawilżona, delikatna, gładka i promienna, a wszystkie oznaki zmęczenia, które pojawiają się po źle przespanej lub w ogóle nieprzespanej nocy, znikają.
Po wykonaniu każdej z tych części jestem gotowa, aby nałożyć makijaż i wiem, że dzień spędzę zadowolona i z cerą pełną blasku 🙂
paula
30 września 2015 at 21:241 produkt-wiele zastosowań,
a tym magicznym produktem jest Siemię Lniane
po pierwsze sport – muszę pobiec po niego do niekoniecznie najbliższego sklepu 🙂
po drugie wspomaga organizm – codziennie rano piję napar z siemienia -zawiera błonnik,magnez, wapń, żelazo i cynk… i można by dużo pisać jeszcze
po trzecie – cera – jest wspaniały dla cery naczynkowej, co drugi dzień robię z niego maseczkę, która łagodzi zaczerwienienia
po czwarte – po miesiącu stosowania czuję się o niebo lepiej, nie mam problemów z wstawaniem rano, czuję się piękna, świeża i o 2 kg lżejsza i już nie potrzebuję podkładu kryjącego aby wyjść rano z domu 🙂
Marta
30 września 2015 at 21:47Hej Piękna!
Mój idealny poranek? To proste! Wstaję rano, wypijam szklankę przegotowanej wody z cytryną i idę do łazienki… Przemywam kilka razy (na dobudzenie się) twarz chłodną wodą, nakładam na policzki krem ochronny i idę na krótki, ale intensywny bieg (25-45 minut), który doładuje mnie endorfinami na dobry początek dnia!
Gdy tylko wrócę, biorę szybki prysznic i zasiadam do śniadania – u mnie zwykle jest to zielona herbata i owsianka. Moja ulubiona ostatnio to płatki gryczane, otręby, siemię lniane, suszona żurawina, cynamon, orzechy nerkowca zagotowane z mlekiem i na koniec dodane nasze polskie świeże śliwki – jesienna bomba!
Po takim rytuale jestem gotowa na codzienne wyzwania i doładowana endorfinami! 🙂
kasiap
30 września 2015 at 21:49Sposób na idealne rozpoczęcie dnia jest tylko jeden: codzienne powtarzanie zdrowych nawyków. Wiem z doświadczenia, że tylko zdrowa dieta, codzienny wysiłek fizyczny oraz zadbanie o cerę i ciało (koniecznie wieczorny demakijaż i odpowiednie nawilżenie!) mogą sprawić, że z niecierpliwością będziemy czekać pełne sił i energii na nowy dzień. A pewność, że rano po przebudzeniu nasza cera jest wypoczęta, nawilżona i promienna może nas tylko zachęcić do wstania z łóżka i rozpoczęcia kolejnego ekscytującego dnia!:)
Ilka
30 września 2015 at 22:04Jestem fanką memów o porannym wstawaniu 🙂 Na przykład tego, w którym Bart Simpson śpi z wielką poduszką na znaczku Nike z podpisem „Can’t someone else JUST DO IT” 🙂 Albo tego , który przedstawia zaspaną dziewczynę przed komputerem z podpisem: „Sometimes people want to have full conversations really early in the morning and it’s ok to kill those people” 🙂
Swój dobry dzień rozpoczynam od uśmiechu i 5 minut ćwiczeń rozciągających. Szczęśliwie jestem wśród 33% kobiet, które nie potrzebuję „drzemki” 🙂 W międzyczasie nastawiam wodę na herbatę (zawsze zieloną w liściach) i pędzę pod letni prysznic, który bez względu na porę roku kończę zimnym strumieniem wody i peelingiem, głównie na nogi. Pędzę do kuchni, by zjeść przygotowana wieczór wcześniej, owsiankę z siemieniem lnianym. Nieszczęśliwie jestem wśród 43% grona kobiet, które sprawdza służbowego maila już w domu 🙁 Sprawdzam pogodę i zaglądam do szafy, otwieram większość okien. Mój strój jest zwykle sekretnym planem z mojej głowy, przygotowanym wieczór wcześniej, co pozwala uniknąć nerwowych zestawień z wpadkami modowymi. Kiedy mam chwilę, robię sałatkę na drugie śniadanie bądź lunch, które zabieram ze sobą do pracy.
Uroda to odzwierciedlenie naszego samopoczucia, ja dbam o nie zwykle wieczorem: gruntownie wietrząc sypialnię, regularnie wietrząc pościel i zasłaniając szczelnie okna na noc, by zapewnić właściwą jakość snu. Przed snem wklepuję ulubiony krem odżywczy na twarz i pod oczy, by robiły swoją robotę w nocy 🙂 Przed snem staram się zrelaksować z dala od telewizora, komputera czy telefonu. Rano, poza peelingiem, zimnym i zdrowym prysznicem, pożywnym śniadaniem i makijażem, nie robię „urodowo” wiele. Cuda działa tutaj podświadomość, buziak od Ukochanego, czy uśmiech, według mnie niemniej ważny dla urody niż podkręcone tuszem oko.
Jestem szczęściarą, bo do pracy mogę dojechać rowerem i mam chwilę, by każdego dnia widzieć, że świat jest piękny!
Zdarza mi się założyć pończochy, w których akurat leci oczko, albo ubrudzić szminką koszulę tuż przed wyjściem. Najważniejsze to zachować zimną krew i przyspieszyć swoje ruchy 🙂 Miłych poranków dla Was wszystkich!
WIKTORIA W.
30 września 2015 at 22:15Mój poranek? Wszystko dzisiaj robimy w pośpiechu. Dużo pracy, mało czasu na sen. Po przebudzeniu kilka drzemek, szybki prysznic, kawa, w moim przypadku ubrania porozrzucane po całym pokoju, szafa wypchana po brzegi a jednak codziennie wypowiadane słowa 'Nie mam się w co ubrać’. Aby wyglądać jako tako – szybki makijaż zakrywający zmęczenie i często również niedoskonałości, na fryzurę nie zostaje zbyt wiele czasu, więc pozostaje ich upięcie w niesforny kok. Ten codzienny rytuał kończy się maratonem (często bieg z przeszkodami) na tramwaj, aby zdążyć na zajęcia.
IDEALNY PORANEK? To taki, kiedy budzę się u boku ukochanej osoby i wiem, że dzisiaj będę miała czas na małe wielkie rzeczy. Zwykłe 'dzień dobry’ po przebudzeniu, obfite śniadanie złożone ze świeżych owoców, zapach parzonej kawy, rozmowy w łóżku do późnego południa. Poranek idealny to kiedy będąc bez makijażu, w piżamie, mając potargane włosy słyszę od ukochanego 'jesteś piękna’. I patrząc w lustro wierzę w ten komplement…
Adrianna
30 września 2015 at 22:16Mój przepis na udany poranek:
-Aby dobrze rozpocząć dzień, należy pamietać o dobrym zakończeniu poprzedniego- zjeść lekką kolację, przewietrzyć sypialnię, wybrać strój na następny dzień, wieczorna toaleta i do spania.
-Zamiast skrzeczącego alarmu budzika ustawiłam swoją ulubioną piosenkę- ważne jest pozytywne nastawienie!
-Codzienna rutyna: Najpierw piję wodę z cytryną, później poranna gimnastyka, szybki prysznic, makijaż i śniadanie we dwoje. (Z reguły przygotowywuje je mój szef kuchni)
Jest czas na chwilę rozmowy, przytulanie i buziaka 🙂
– Wieczorami i rano nie korzystam z telefonu, po prostu cieszę się życiem 🙂
Ewelina
30 września 2015 at 22:19Rano stawiam na prostotę, wkładam kalosze, idę do obory, przytulam się do krów, witam z psem, doję moją kozę w ramach porannej gimnastyki, wypijam szklankę świeżego mleka prosto od kozy, zjadam owoce z własnych upraw, żyję organicznie i nowocześnie. Nakładam olej z pestek malin na twarz, nakładam puder i korektor, jeszcze tylko tusz i na rower. Zimny powiew wspaniale redukuje opuchnięcia pozostałe po głębokim lub zbyt krótkim śnie. Jestem gotowa na cały szalony dzień.
Natalia
30 września 2015 at 22:22Poranne oczyszczanie skóry twarzy to podstawowy i nieodzowny zabieg mojej pielęgnacji oraz rozpoczęcie dnia. Dokładne oczyszczanie skóry jest niezwykle istotne dla jej zdrowego wyglądu. Raz lub dwa razy w tygodniu stosuje peeling oraz maseczki oczyszczające, aby usunąć martwe komórki. Dzięki temu skóra jest odświeżona i lepiej przygotowana do znoszenia codziennych trudów.Zanim sięgne po żel do mycia twarzy, warto najpierw przetrzeć twarz mleczkiem i poczekać chwilę. Czas jest potrzebny po to, by cząsteczki mleczka rozpuściły brud i kurz. Dzięki takiej procedurze nie narażam swojej twarzy na gwałtowne odtłuszczenie. Potem używam tonik, który jest w stanie przywrócić skórze twarzy odpowiednie pH i spowodować, że będzie ona przygotowana na przyjęcie substancji nawilżających lub odżywczych, jakie zechce zastosować.Tak oczyszczona skóra twarzy moze przyjąć krem w moim przypadku nawilżający do cery suchej wrażliwej i zmęczonej!
Wprost z natury świeża Delikatność I Fantazyjność w takim wydaniu czuję się wyjątkowa! Subtelność to moja tajna broń, Piękno musi odbjać się jak słońce ,które wschodzi ku górze. Świeżość o poranku na polanie, delikatny powiew wiatru który muska moje policzki…
Bu (Aga)
30 września 2015 at 22:401. Wstanie prawą nogą. Nawet jeśli wiąże się to z przetoczeniem się na połowę łóżka męża, potykanie się o sterty ubrań i stosów książek. Ale hej, wstałam prawą nogą!
2. Poranne bieganie na czczo! Przynosi to bardzo dobre efekty nie tylko jeśli chodzi o utrzymanie wagi, ale przede wszystkim wzmaga pracę organizmu, pobudza i rozbudza wszystkie komórki. Dobrze odświeża i pobudza. Nie ma też nic lepszego niż świeże, rześkie, poranne powietrze i uśpione jeszcze miasto.
3. Szklanka soku pomarańczowego z porcją zielonego, mielonego jęczmieniu. Poprawia pracę organizmu i działa cudownie na oczyszczanie cery i skóry całego ciała. Pierwsze tygodnie masz ochotę uciekać od samej siebie, przy wysypie krost – ale przecież o to chodzi, o oczyszczanie z toksyn!
4. Śniadanie – zawsze owsianka. Zawsze na inny sposób. Monotonia jest nudna. A jest tyle opcji z cynamonem, imbirem, z masłem orzechowym, na mleku kokosowym, migdałowym, z musem porzeczkowym, z bananem, z nasionami chia, z truskawkami, z czekoladą i tak dalej, dalej, dalej…
5. Rowerem do pracy! Dziennie, nie zależnie od pogody (no dobra przy minusach dreptam nogami). Cudowna rzecz.
1,2,3,4,5 tak rozpoczynam swój dzień 🙂
Julia
30 września 2015 at 23:05Po pierwsze odpowiednia dawka snu! Dla każdej z nas jest ona różna, jedne potrzebują mniej inne więcej godzin snu (ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy). Zupełnie inaczej brzmi budzik, gdy nasz organizm otrzymał tyle snu ile potrzebuje. Czasami też sama budzę się kilka minut wcześniej i mam kilka minut na leniuchowanie w łóżku. Mogę wtedy przejrzeć ładne zdjęcia, które inspirują mnie na resztę dnia.
Gdy mam rano czas, czyli zaczynam pracę o późniejszej godzinie, wykorzystuję brak pośpiechu na przytulaski z mężem w łóżku. To najprzyjemniejsze ćwiczenia!
Oczywiście wszystko mam już przygotowane (wybrane i uprasowane ubranie, spakowaną torbę), więc spokojnie mogę zjeść śniadanie. Uwielbiam te 15 minut, kiedy spokojnie mogę posiedzieć i podelektować się ciepłą herbatą.
Krótki prysznic, płyn micelarny, serum na czerwone policzki i krem na dzień. W pielęgnacji ważne jest holistyczne i konsekwentne podejście. Istotne jest by dbać zarówno o ciało jak i o duszę i robić to regularnie! Bez wymówek ::)
sobe
30 września 2015 at 23:59Moje urodowe sposoby na idealne rozpoczęcie dnia? Dzień zaczynam od ciepłej wody z cytryną, która genialnie oczyszcza mój organizm z toksyn, poprawia stan mojej cery i wzmacnia moją odporność. Następnie piję sok z pokrzywy, która m.in. poprawia trawienie, niweluje wolne rodniki,rewelacyjnie wpływa na stan moich włosów, paznokci i cery oraz daje naszemu organizmowi spory zastrzyk energii z samego rana. Kolejnym ważnym etapem jest idealne śniadanie (powinniśmy je zjeść do 1h po przebudzeniu i powinno stanowić najbardziej kaloryczny posiłek w ciągu całego naszego dnia) na które składa się owsianka z pestkami dyni i słonecznika (bogactwo kwasów tłuszczowych z rodziny omega 6, a także piękna cera, włosy i paznokcie), siemię lniane (konieczne świeżo zmielone), ostropest plamisty, sezam, płatki migdałowe,owoce goji, nasiona chia, otręby orkiszowe i płatki jaglanymi oraz suszone owoce. Takie pożywne śniadanie trzyma mnie aż do obiadu bez chęci podjadania i ładuje mnie pozytywną energią i chęcią do działania. Odkąd wprowadziłam to do swojego jadłospisu zauważyłam znaczącą poprawę stanu mojej skóry( stałą się bardziej gładka, promienna i pozbawiona niedoskonałości), włosów (przestały wypadać i zrobiły się bardziej błyszczące) oraz paznokci ( stały się dużo mocniejsze). Prawdą jest twierdzenie,że jesteśmy tym co jemy. Kolejnym moim małym urodowym sekretem jest oczyszczenie twarzy czarnym mydłem z Maroka, a następnie użycie Hydrolatu z czystka ladanowego do przemycia twarzy.Na sam koniec spryskuję twarz wodą różaną,daje swój ulubiony krem, a ciało balsamuję ukochanym olejem kokosowym.Możecie mi wierzyć,że dzięki tej mojej codziennej urodowej rutynie mogę pochwalić się naprawdę piękną cerą i błyszczącymi włosami.
agata
1 października 2015 at 17:25Nie umiem się sama mobilizować, dlatego szukam sposobów żeby mobilizowali mnie inni. Umawiam się na korepetycje językowe w moim mieszkaniu o 8 rano. Wtedy wstaje 7:45 żeby zdążyć przemyć twarz, umyć zęby i nałożyć krem żeby pięknie się wchłaniał podczas moich lekcji. Punkt 8 przygotowuję herbatę dla siebie i dla gościa, a po korepetycjach jestem rozbudzona, gotowa do działania i zmobilizowana. I oczywiście mogę się pomalować żeby wyjść do pracy lub na spotkanie. Ubrania szykuję dzień wcześniej żeby odłożyć chwilę wstawania jak napóźniej. 😉 polecam !
Agnieszka Anna
1 października 2015 at 20:46Tak poza konkursem dodam pewną ulubioną poradę, którą otrzymałam kilka lat temu.
Jeśli chcesz wstawać pół godziny wcześniej nie rób tego od razu, bo twój organizm nie będzie zachwycony. Wystarczy, że codziennie ustawiać będziesz budzik o jedną minutę wcześniej. A po miesiącu łagodnie przestawisz się na wcześniejszą porę. 1 mimuta x 30 dni = pół gidziny 🙂
lulu
6 października 2015 at 19:56Dzień dobry, czy były już wyniki konkursu?
Charlize Mystery
6 października 2015 at 20:40Maile do zwycięzców zostały już rozesłane, najpóźniej jutro wyniki zostaną opublikowane na blogu:)