15km biegiem po Nowym Jorku – Każdy z nas miał w czasach podstawówki przedmiot, za którym, delikatnie mówiąc, nie przepadał. Założę się, że większość z Was w duchu pomyślała sobie teraz o lekcjach matematyki, historii czy języka polskiego. Ja jednak dużo bardziej niż wspomnianych przedmiotów nienawidziłam wf-u. Tak, tak, mała Charlize i sport to były dwa przeciwne bieguny. Na samą myśl o wysiłku fizycznym robiło mi się niedobrze. Wolałam napisać 1000 wypracowań z polskiego niż przebiec kilometr. Pamiętacie zresztą jak kończyły się moje przygody z piłką do kosza, jeśli nie zerknijcie tutaj. Generalnie wf w moim wykonaniu to była jedna wielka katastrofa!
Los bywa złośliwy i po kilkunastu latach na mojej drodze stanął Adi, miłośnik sportu i wszelkiej aktywności fizycznej. Kiedy ja o godzinie 7 rano jeszcze sobie smacznie spałam, on kończył już 17 kilometrów biegu. Myślałam sobie – wariat, oszalał, że mu się chce o tej porze ćwiczyć. Zaczęło się wkładanie mi do głowy- “zobaczysz za parę lat”, “wiecznie człowiek nie będzie szczupły”, ” to twoje podjadanie słodyczy w końcu wyjdzie”. Śmiałam się wtedy i zajadałam kolejnego batona. Niestety Adi miał racje. Kiedy wychodziłam z Mańkiem na spacer i chciałam się z nim chwilę poganiać, zaraz łapała mnie zadyszka. Dobiegając do autobusu (uwierzcie na słowo, zdarza mi się jeździć komunikacją miejską, a nie uberem czy taksówką) potem przez 4 przystanki inni pasażerowie zastanawiali się co mi jest i czemu tak sapię. Zaczęło mi to przeszkadzać i musiałam coś z tym zrobić, w końcu z batonów nie chcę rezygnować, przynajmniej jeszcze nie teraz:)! Pomyślałam sobie, ok jakoś trzeba będzie przezwyciężyć niechęć z dzieciństwa. Metodą małych kroczków zaczęłam od spacerów i jazdy na rowerze. Kiedy Adi biegł ja jechałam obok, więc było mi raźniej. Potem spacery zamieniłam na marszobiegi, a po pół roku w końcu udało mi się przebiec pierwsze 5 km bez zatrzymania. Pomyślałam sobie wtedy ‘dałaś radę”! O dziwo zaczęło mi to sprawiać przyjemność. W czasie biegu mogłam się zresetować, wyczyścić głowę. Po powrocie do domu dużo łatwiej mi się pracowało, mogłam się w końcu skupić.
Będąc w Nowym Jorku postanowiłam iść o krok dalej i pierwszy raz w życiu przebiec 15 km. Pomóc miały mi w tym budynki i ogólnie pojęty klimat miasta. Pomyślałam sobie wtedy, ‘jeśli mam to zrobić to po drodze muszę widzieć super miejsca’. Przygotowałam więc mapę najciekawszych budowli i zabytków, które mogę zobaczyć na Manhattanie i ruszyłam.
Punkt początkowy mojej trasy. Byk miał mi przynieść szczęście i dodać sił. Nie było czasu na zastanawianie się, trzeba było biec w górę Manhattanu! Charlie dasz radę!!!
Nowojorska giełda była pierwszym miniętym budynkiem z mojej przydługiej listy. Na szczęście nie było koło niej tłumów, dzięki czemu mogłam się bez problemu prześlizgnąć obok i pobiec dalej…
…aż pod pomnik upamiętniający katastrofę z 11 września 2001 roku. To miejsce za każdym razem sprawia, że mam ściśnięty żołądek, a w oku kręci mi się łza.
Zaraz obok przebiegam pod WTC One. Kilka dni wcześniej byłam na 102 piętrze tego budynku. O swoich wrażeniach z tarasu widokowego opowiem Wam jednak w oddzielnym wpisie.
Następnie biegnę dalej w górę mijając budynek Sądu Najwyższego. Opuszczam dzielnicę finansową i uciekam do bardziej kolorowej części miasta. Robi się coraz cieplej, dlatego t-shirt wędruje do worka Adiego. Moim strojem będzie od teraz najlepszy sportowy stanik jaki kiedykolwiek miałam! Shock Absorber, brytyjska marka od lat specjalizuje się w tworzeniu sportowych biustonoszy, które dzięki swojej konstrukcji właściwie podtrzymują biust i niwelują jego nadmierny ruch podczas aktywności fizycznej. Dzięki temu biegło mi się komfortowo, bo stanik jest niesamowicie wygodny. Ja wybrałam model w czarnym kolorze.
Najpierw mijam China Town z milionem małych sklepików, sprzedających wszystko po 5$…
… by trafić do dzielnicy makaronów, pizzy, gelato i oreo w cieście. Bieganie po Little Italy w czasie mistrzostw Europy w piłce nożnej nie należało do najprostszych, dlatego szybko stamtąd uciekłam. Zapach, który unosił się z malutkich knajpek nie skusił mnie i nie zrobiłam sobie przerwy od biegu.
Pierwszy park na mojej liście. Przebiegam obok grających w szachy nowojorczyków, tuż pod Łukiem Triumfalnym i wbiegam na 5 Aleję.
Dobiegam do Union Square. Miejsca uwielbianego przez mieszkańców miasta. Na placu, tuż obok wyjścia z metra możecie codziennie pasjonować się rozgrywkami szachistów, zjeść coś dobrego w pobliskim Whole Foods, czy odwiedzić Sephorę (jedną z lepiej zaopatrzonych w całym Nowym Jorku).
Jestem babką z żelaza, więc wizyta pod Flatiron building była obowiązkowa. Połowa trasy za mną. Nie ma wymówek, biegnę dalej.
Jeden z najwyższych budynków w Nowym Jorku. Empire State Building z dołu prezentuje się równie dobrze jak z Top of the Rock.
Mój ulubiony nowojorski park. W Bryant Park wypoczywam, pracuję, robię zdjęcia, oglądam filmy w kinie letnim, ale tym razem tylko szybko przez niego przebiegłam…
… by po chwili dotrzeć do serca Manhattanu – Times Square. Najbardziej rozświetlone i kolorowe miejsce Nowego Jorku tętni życiem przez 24 godziny na dobę. Nie jest łatwo przedrzeć się przez tłum turystów.
Dalej dalej nogi Gadżeta! Mijam słynne Radio City, w którym przez cały rok odbywają się koncerty i przedstawienia i dobiegam do…
… Momy. Jednego z najsłynniejszych muzeów sztuki nowoczesnej na świecie. Więcej o nowojorskich muzeach możecie przeczytać tutaj i tutaj.
Kawał drogi już za mną. Przebiegam obok hotelu Plaza. Tak, to ten w którym mieszkał Kevin w drugiej części kultowej komedii. Jeśli chcecie zobaczyć więcej miejsc, które odwiedził Kevin w Nowym Jorku zerknijcie tutaj.
Podczas mojego biegu nie mogłam ominąć największego parku w Nowym Jorku. 341 hektarów zieleni sprawia, że moje 15km mogłabym przebiec wyłącznie po Central Parku, z dala od zgiełku miasta.
Powoli zbliżałam się do końca mojej trasy. Jeszcze tylko trzy punkty i będę na mecie! Columbus Circle to rondo na przecięciu ulic 8 Avenue, Broadway, Central Park South, Central Park West.
Lincoln center– miejsce, które darzę ogromnym sentymentem. To właśnie tutaj miałam okazję trzykrotnie uczestniczyć w jednym z największych światowych tygodni mody. Niezapomniane chwile, piękne pokazy, ulubione stylizacje, masa fotografów i wspomnień.
Czuję, że się uda. Dobiegam do Metropolitan Museum of History. Do mety został mi już ostatni punkt. Jeszcze chwila i będzie można odpocząć!
Metropolitan Museum of Art. UDAŁO SIĘ!!! MET jak META! Koniec! 15 km za mną! Zmęczona, ale cholernie szczęśliwa dotarłam do końca! Prawie cały Manhattan przebiegnięty wzdłuż! Niestety patrząc na swoje zdjęcia zobaczyłam, że moja pupa potrzebuje sporo ćwiczeń żeby się zaokrąglić! Jeśli macie jakieś sprawdzone ćwiczenia na płaski tyłek to dajcie znać, muszę się za niego zabrać i to czym prędzej!!!
Tutaj rzeczy, które miałam na sobie:
SHOCK ABSORBER stanik / Boutique Bielizny | ABERCROMBIE&FITCH top | RE leginsy | NIKE buty |
20 komentarzy
ola
7 sierpnia 2016 at 16:03wspaniały post,świetnie przygotowany graficznie! duże brawa,widać,ze włożyliście w niego bardzo dużo pracy!
a na pośladki polecam 10minutowe ćwiczenia Mel B,naprawdę działają cuda już po kilku razach.
pozdrawiam i życzę miłej niedzieli 🙂
Aga
7 sierpnia 2016 at 22:56Zdecydowanie tak! 10-minutówki Mel B są świetne i skuteczne 🙂
Charlize Mystery
10 sierpnia 2016 at 19:10Czas zabrać się do pracy:)!
patrycja
7 sierpnia 2016 at 18:55Karolino to nie byla katastrofa tylko zamach terrorystyczny . Biegu współczuje ,nigdy bym sie nie zdecydowała na taki maraaton ,ooh.
MMMM
7 sierpnia 2016 at 20:17Gratulacje ! również niedawno biegałam i mega wspominam ten sport 🙂
Nowa-K
7 sierpnia 2016 at 20:47Super! Moje marzenie;) Gratuluję, ja pokochałam bieganie:)
Pozdrawiam,
Nowa-K
Justa
7 sierpnia 2016 at 21:33Post bardzo ciekawy, przemyślany. W interesujący sposób ukazane to, jak można aktywnie spędzić czas w tak wielu miejscach NY w niedługim czasie 😉
Sama trochę biegam i wydaje mi się, że do właśnie biegania Nike Roshe Run nie są najodpowiedniejszym obuwiem. Z bieganiem mają one niewiele wspólnego, oprócz samego słowa „Run” w ich nazwie 😉 Są to buty bardziej miejskie. Ale oczywiście podziwiam Twoje 15km 😉
Więcej takich wpisów 🙂
Kasia
8 sierpnia 2016 at 22:00Popieram. Jako biegaczka maratonka Polecam wybrać do biegania buty prEznaczone do tej aktywności. Biegając zwłaszcza takie dystanse w nike roshe rum można tylko zaszkodzić kolanom.
Charlize Mystery
10 sierpnia 2016 at 19:12Wiem, dlatego mam zamiar wybrać się po bardziej profesjonalne buty:)
Olga
8 sierpnia 2016 at 06:29Genialny wpis! Gratuluję pomysłowości 🙂 tak dalej 🙂 ;*
gość
8 sierpnia 2016 at 17:55śliczne leginsy !!!
Marta D.
8 sierpnia 2016 at 22:18Polecam przysiady z kettlem (wystarczy 4kg), już po miesiącu widać efekty, a samo ćwiczenie nie należy do trudnych czy ciężkich.
Julia
9 sierpnia 2016 at 00:34Uwielbiam Twój dystans do siebie 🙂 Na pośladki polecam wspomniane ćwiczenia Mel B i oczywiście niezastąpioną Chodakowską 🙂
Kongoset_mp
9 sierpnia 2016 at 13:14Witaj!
Nogi do nieba, ale pupa faktycznie
.” płaściusia”. Spokojnje , da się ją „zrobić”. Na pewno znajdziesz wielu dobrych instruktorów w realu, ja od siebie szczerze polecam squat’y z obciążeniami i wszelkiego rodzaju wykroku.
Naprawdę działają cuda, ale musowo trzeba uzbroić się w cierpliwość i sumiennie je wykonywać 😉
Ps- obeszłam Manhattan kilkukrotnie podczas naszych wakacji.
Bieganie w upale kompletnie mi nie „szło” 😉
Pozdrawiam.
Asia
9 sierpnia 2016 at 17:43Ale fajny pomysl na post!
Fashionandcash
10 sierpnia 2016 at 21:37Świetny wpis! Mega inspirujący zarówno pod względem zwiedzania NY jak też sportu… pozdrawiam
emma
15 sierpnia 2016 at 18:22Super post Karola! Ja jestem z tych, którzy po 4km biegu zdychają. Ale np. na rowerze mogę jechac i jechac. Masz świetne legginsy. NY jest marzeniem mojego męża, więc byc moze wkrótce przemknę ta samą drogą, chociaż raczej nie biegnąc:)
purystka
16 sierpnia 2016 at 15:09Zgadzam się z przedmówczyniami — świetny post!! Aż chce się biegać (a biegam!) i zwiedzić NYC (mam nadzieję, że kiedyś to zrobię).
Szalenie podoba mi się graficzne opracowanie postu — mapa z zaznaczonymi punktami i dołączonymi zdjęciami jest rewelacyjna. Czy mogłabyś napisać, w jakim programie ją przygotowałaś?
Jeśli chodzi o ćwiczenia, gorąco polecam Agę z Fitappy.
Powodzenia i pozdrawiam serdecznie 🙂
kataszka
16 sierpnia 2016 at 15:19Świetny pomysł na post! Miło się z Tobą biegło:)
Aneta P.
18 sierpnia 2016 at 17:16Dałaś radę super 😉 aż chce się zwiedzić NYC 😉